FURIA „W melancholii”

FURIA „W melancholii” - okładka
Gatunek: Metal Eksperymentalny
Kraj: Polska
Czas: 17:37
Strona internetowa: http://let-the-world-burn.org/



Jaki szmat drogi przemierzyła ta epka do mnie to wiem chyba tylko ja i może ta osoba, która mi ją wysyłała. Jednak to już nie pierwszy taki raz. No ale podobno za mną trudno nadążyć, bom koczowniczy tryb życia obrał. Cóż, ważne że przesyłki docierają. Cokolwiek by one nie zawierały. Wąglik też pewnie by dotarł gdyby jakiemuś łapserdakowi przyszło do łba mi go wysłać hehe.

I w sumie nie wiem, czy takim wąglikiem nie jest ostatnia produkcja FURII, bo im częściej tego słucham, tym bardziej czuję się skażony tymi dwoma utworami. Chyba nie ma takiego co by nie znał tej kapeli, lub chociażby nie słyszał o niej. Innej ewentualności nie biorę pod uwagę, gdyż jest to jeden z czołowych przedstawicieli Black Metalu w naszym kraju i ja sam utaplany tym gatunkiem po czubek głowy nigdy się nie zawiodłem na ich muzyce. Tym razem jednak zaserwowali coś, czego nie spodziewał się chyba nikt, chociaż już na epce „Halny” zaakcentowali swoje ciągotki w stronę czegoś podobnego. Może od razu napiszę, żeby nie bawić się w ciuciubabkę: Black Metalu tu nie ma, a jak jest to w bardzo szczątkowej formie. „W melancholii” jak sam tytuł sugeruje zawiera muzykę mocno melancholijną, wręcz psychodeliczną, balansującą gdzieś pomiędzy muzyką eksperymentalną a Post-Rockiem a nawet miejscami Doom Metalem. Dźwięki pulsują wprowadzając w stan swoistego transu, z którego ciężko się wyrwać. Okazuje się że w przypadku takiego grania jakiekolwiek wokalizy są zbędne. Nie przesłyszeliśta się, wokaliz brak. Kolejnym novum jest użyty akordeon w pierwszym z utworów. O żesz chuj, nie wiem czy dobrze zinterpretuję jego pojawienie się w ostatniej partii, ale klimat złowieszczej szczęśliwości (patrz: złowieszczy spokój) przedstawiony za jego pomocą jest aż nadto dla mnie słyszalny. Sample, cała masa pozornie chaotycznych dźwięków i depresyjna atmosfera, taka jest FURIA na tej epce.

„W melancholii” jest zupełnie inną bajką niż to, co do tej pory ukazywało się pod tym szyldem. Muzyka, która albo zahipnotyzuje, albo wprowadzi w niesmaczną konsternację, zakończoną stwierdzeniem „cóż to za gówno”. Jednakże ponoć o gustach się nie rozmawia. Ponoć.

ocena: 8.5/10

Lista utworów

1. Z melancholika krew nie wypływa
2. Napuchną mną drzewa

Skład

Sars – Bass
Namtar – Drums
Voldtekt – Guitars
Nihil – Guitars, Bass, Sample

Powrót do góry