CERBER „Śmiara”

Wydane własnym sumptem, 2018

Muzyka: Hardcore/Sludge/Alternative
Strona Internetowa: https://www.facebook.com/CerberBand/
Czas Trwania: 51:00 minut (7 utworów)
Kraj: Polska

Nie znam historii tego zespołu, nie mogę się wypowiedzieć o muzycznej ewolucji tego bandu bo zwyczajnie nie miałem okazji wysłuchać ich wcześniejszych nagrań. Idąc tym tropem, nie mam kompletnie pojęcia, jak ma się “Śmiara” do słowa “progres” w ich przypadku i czy jest to krok w przód czy też cofanie się do tyłu. Wiem za to jedno, ten album narobił mi niezłego bałaganu w głowie. Na CERBER trafiłem zupełnie przypadkowo, bo na cyklicznej imprezie moto-piknikowej w mojej okolicy, gdzie zaznaczam raz jeszcze, ich logo było dla mnie zupełnie nieznane i oprócz afiszowych zapowiedzi moja wiedza w tym temacie była równa zeru. Ale tamten koncert……to był punkt zaczepny, moment którym mnie zaszczepili swoim graniem tym samym powodując niemałe skonfundowanie zmieszane z nieskrywaną przyjemnością w odbiorze.

Obierając kurs prostej dedukcji, postanowiłem, iż zaległości koniecznie trzeba będzie nadrobić. “Śmiarę” czyli póki co najświeższy album dostałem od zespołu i mówiąc krótko – to co dostałem w wersji live co prawda boleśnie, ale zaledwie tylko mnie poobijało, bo po odsłuchu pełniaka CERBER mnie rozjechał. Hardcore/Sludge/Alternative – termin wskazówka/drogowskaz, ale też zupełne spłaszczenie tematu, które w odniesieniu do treści “Śmiary” ma się chwilami zupełnie nijak. Bo o ile całość faktycznie została wzniesiona na powyższych fundamentach, to o tyle dźwięków czerpanych z odmiennych stylistyk naszego ukochanego hałasu jest tu dużo więcej. Nagle okazuje się, że wylądowaliśmy w samym epicentrum sonicznego tygla, rozgrzanego do czerwoności kotła, gotowego w każdej chwili rozpieprzyć eksplozją wszystko w zasięgu wielu kilometrów, gdzie o przyprawiającym o niemały kłopot, niesamowitym klimacie już nie wspomnę. Albo nie, właśnie że wspomnę, bo sos jakim ten stuff został oblany robi niesamowitą robotę, aż ciary na plecach.

“Śmiara” to bardzo zróżnicowane granie. Generalnie mamy tu wszystko, czego potrzebuje album, zdecydowanie na więcej niż jedno odtworzenie. Tu cały czas się coś dzieje, z każdym kolejnym utworem dostajemy coś czego nie miał ten poprzedni. Są piosenki idealne do tworzenia koncertowych ścian jak “Klątwa Ahaba”, są też perfekcyjne do intensywnego pozbycia się łupieżu z dyńki jak “Haka”, ale i wałki które swoim ciężarem wytrą Wami jak brudną ścierą podłogę (“Religia Jest Gangreną Ludzkości”). A przecież tego jest tu więcej. Wtręty death, black, niemalże doom’owe….. CERBER zdecydowanie na tym krążku nie zamyka się stylistycznie, no chyba że tak im przypadkowo wyszło.

No i ten wspomniany wyżej klimat. Nihilistyczny, mroczny, opętany, duszny, obłędny. To nie jest materiał wcale taki prosty w odbiorze, trzeba do niego przysiąść bo potrafi być tak jak zaskakujący tak też i niewygodny. Bardzo dobry warsztat, świetne pomysły, dobre brzmienie, jeszcze lepsze wykonanie, nic tu się nie bierze z dupy choć ze szczyptą chaosu może takie sprawiać wrażenie. Co najważniejsze, chce się tego słuchać, a każdy odsłuch to jakby nowy rozdział opasłego tomiska starej, śmierdzącej przegniłą wilgocią księgi.

Well done Panowie, Well done.

Lista utworów:
1.Klątwa Ahaba
2 Haka
3 Religia Jest Gangreną Ludzkości
4 Nanvk
5 Ztrwyznaina
6 XIII
7 Pusta Góra

Skład:
Wiśnia – gitara, głos
Smoluch – bębny
Alex – bas, drugi głos

Ocena: 8.5/10

Powrót do góry