SERPENTRANCE „Akra Tapeinosis”

Godz ov War Productions. 2021

Muzyka: Black/Death Metal
Strona internetowa:
https://godzovwarproductions.bandcamp.com/album/akra-tapeinosis
https://www.facebook.com/Serpentrance
Czas: 43:11 (5 utworów)
Kraj: Rosja

Obskurne dźwięki, jak i obskurny świat z którego pochodzi SERPENTRANCE, czy to jest źle, czy też niedobrze? Rosja niejednokrotnie zachwyca swoim dorobkiem… Wielki kraj, wielkie możliwości i aspiracje! Makabryczna wizja skostniałego Chrystosa lubieżnie smerdanego przez języczki, już nasuwa pewne skojarzenia, co do gatunku preferowanego przez Rusów… Chociaż dla mnie bardziej skłania ku Death Metalicum, niż Blekozie, aczkolwiek oba te style znajdują się na owym krążku… I w pewien sposób okładka temu hołduje…

W tym momencie skłaniałbym się ku scenie Amerykańskiej, wszak tam jest multum formacji, które w tak specyficzny sposób potrafią połączyć odpowiednią dawkę kopa z monolitycznym zwolnieniem… Już sam „ Vomit & Myrrh” zapachniał przyjemniutko Florydą, później jest jeszcze lepiej te masywne brzmienie z tym grobowym growl’em, robi swoje.

Pięknie mi to wygrali… Pięknie zmiażdżyli koście. Mozolnie brną do przodu i to jest fajne. Świdrują nieustanie w głowie jak te ich wiosełka. Przygniatają z dozą majestatu do podłogi perą… Poniekąd minimalistycznie wykorzystali każdy dźwięk. Nie ubarwiają na siłę każdego kawałka, jest na to miejsce i czas… Chlapną solówką, nie za długą, nie za krótką, ot w sam raz. Bardziej bazują na odpowiednim klimacie, co moim zdaniem wychodzi im na dobre.

Może nie porwali mnie do tego stopnia abym krzyczał pod niebiosa… Ale emanuje z tej muzyki dziwna pierwotna siła, która sprawia, że chce się posłuchać jeszcze raz i jeszcze raz, i tak w kółko… To chyba przez te ich zaoceaniczne fascynację. Bywają chwile tego mizantropicznego polotu… Nihilizacji całego globu… Ot, takie futurystyczne podejście SERPENTRANCE do rzemiosła… Ten koegzystencjalny ból, który wydobywa się z ich instrumentów robi swoje… Odrobinę, ale taką naprawdę malutką, nasuwają się skojarzenia z pewnymi Kanadyjczykami, ale pominę nazwę…

Jednak w tej gonitwie postawię na nich…

Lista utworów:
01. Vomit & Myrrh
02. Cloathed in Abomination
03. The Tarnished Shrines of God
04. Underneath Babylon
05. The Black Dawn of Sophia

Skład zespołu:
Morkh – wokale
Spīritō Destitutus – gitary
HTM – bass
Noersyl Skept. – perkusja

Miejsce zamieszkania: Parczew, Polska. Zainteresowania / Hobby: muzyka, dziennikarstwo muzyczne, wiara w kult przodków, filmy (zakłamujące historię), w pewnym sensie narodowy socjalizm (bardziej ukierunkowanym ku neo-pogaństwu), historia (warcholstwo szlachty polskiej & lisowczycy), a w szczególności Asterix i Obelix (komiks wszech czasów. Rene Goscinny i Albert Uderzo rules! Aczkolwiek w pewien sposób wzorowane na Kajku i Kokoszu), dodam jeszcze Wiedźmin i reszta z gatunku fantasy... jak Conan, Salomon Kane czy też Vuko Drakkainen, a obecnie Jaksa. Ulubione gatunki muzyczne: nihilistyczno-mizantropiczne, a zarazem psychodeliczne odłamy, ogólnie rzec biorąc nie stronie od thrash (na nim się wyhodowałem), black, folk, pagan, slav, viking, etc. alternatywna... Stworzył Born To Die'zine.
Powrót do góry