VIDRES A LA SANG „Fragment De L’Esdeveni”

Blood Fire Death Promotion, 2022

Muzyka: Post Black Metal / Dark Metal
Strona internetowa:
https://www.facebook.com/vidresalasang/
https://vidresalasang.bandcamp.com/
Czas trwania: 34:42 (5 utworów)
Kraj: Hiszpania

Oto moje kolejne spotkanie z muzyką Katalończyków i oto ich piąty album… Przy okazji, dziwna sprawa! Zawsze uważałem (jako Polak), że jak polska kapela śpiewa po polsku to zamyka się na świat. A w przypadku innych niż angielskojęzycznych kapel stwierdzałem, że obcy język nadaje kapeli oryginalności, swoistego klimatu.

Rzeczywiście dziwne podejście do sprawy, nieobiektywne, ale takie mam zdanie. I tak jest w przypadku VIDRES A LA SANG, który śpiewa po katalońsku co sprawia, że ten język wywodzący się także z łaciny nadaje całości jeszcze więcej mroku i jakby magicznej tajemniczości. Tym bardziej, że wokalizacja jest zrozumiała, nawet jeśli to są wrzaski i growlingi, a tym bardziej emocjonalne, mroczne i demoniczne melodeklamacje, które dla mnie, dla laika języka katalońskiego kojarzą się z jakimiś zaklęciami magicznymi, gdyż jak wiadomo wiele średniowiecznych zaklęć magicznych było mieszaniną łaciny z językami lokalnymi…

Mam wrażenie, że muzycznie zespół VIDRES A LA SANG lekko zboczył z kursu, na bardziej kręte szlaki. Owszem, drapieżne i ponure kompozycje utrzymane w średnich tempach z agresywnymi zrywami lub melodyjnymi (wręcz doom-black-metalowymi) zwolnieniami, o brudnym (wręcz jakby undergroundowym) brzmieniu gitar tworzą nadal podstawę.

Także nie wiem, czy to wpływ Półwyspu Iberyjskiego, czy moje subiektywne nastawienie, ale nie mogę czasami pozbyć się wrażenia delikatnego podobieństwa do MOONSPELL, tylko w niektórych kwestiach. Chwilami pojawia się podobny nastrój… Mroczny, mistyczny, drapieżny, jakby też wojowniczy (co uzewnętrzniają potężne perkusyjne pasaże)… Ponadto, często perkusja tworzy ciekawe rytmiczne łamańce. Wyczuwa się progresywne podejście do jej komponowania (może nawet jakieś jazzowe podwaliny). W sumie basista nie odstaje od perkusji, gdyż wyraźnie słychać, iż Jazz Fusion nie jest mu obcy. A dlaczego? Czy dla Martina Méndez (basisty z OPETH) Jazz Fusion i Progresywny Metal może być obcy?!…

W kompozycjach przeważają black-metalowe tchnienia, chociaż ich melodyka, sposób aranżacji mocno przemawiają raczej za post-black-metalem, który chwilami idzie w parze z progresywnym-metalem, a nawet z post-rockiem (zwłaszcza niektóre melodie). Ostatni utwór „Ara és demà” osiąga apogeum „progresywnych” i „post” wpływów, tym samym stając się dla mnie najlepszym trackiem na tym krótkim albumie.

Całość została nagrana, wyprodukowana, zmiksowana i zremasterowana przez wokalistę Eloi Boucherie w jego studiu Farm Of Sounds.

„Fragment De L’Esdeveni” to bardzo emocjonalne połączenie stonowanej agresji z melancholijną melodyką, co silnie oddziałuje na emocje.

Lista utworów:
1. Mort de paraula
2. Salveu-me els ulls
3. Ventres de llum
4. Fins aqu
5. Ara és demà

Skład:
Albert Marti – gitary (prowadząca)
Eloi Boucherie – wokale, gitary (rytmiczna)
Jordi Farré – perkusja

Martin Méndez – bas sesyjny

Ocena: 9.0/10

Miejsce zamieszkania: Parczew, Polska. Zainteresowania / Hobby: muzyka, dziennikarstwo muzyczne, religioznawstwo, orientalistyka, antropologia, psychologia, medycyna, socjologia. Ulubione gatunki muzyczne: przede wszystkim wszystkie gatunki Metalu, Hardcore'a, Progresywny Rock oraz Gothic, Ambient, Muzyka Klasyczna, Etniczna, Sakralna, Chóralna, Filmowa, New Age, Folk i czasem Jazz, Elektro, Muzyka Eksperymentalna, Alternatywna... Współtworzył magazyn & webzine Born To Die'zine jako Gnom.
Powrót do góry