CRYPT – Wywiad z Draculem

Jeszcze jedna kapela, której się niechybnie zmarło. A szkoda to, bo drzemał w nich całkiem obiecujący potencjał. Mimo, iż to już rozkładający się truposz, to zachęcam was do tej lektury, oraz do późniejszego zainteresowania się dźwiękami wyprodukowanymi na pierwszym i ostatnim zarazem debiucie Radomian zatytułowanym „The Beginning Is The End”.

FUNGA – Wywiad z zespołem FUNGA (d. Mektub)

„Dlaczego Tom Petty jest sławny? Bo występuje w telewizji. Ale jak się tam załapał? No przecież jest sławny…” Cytat z Beavisa i Buttheada, który, cóż, uważam za dość trafnie dobrany w przypadku zespołu FUNGA (wcześniej zwanego Mektub), stał się synonimem pewnej bezsilności w podważaniu pewnych faktów. Na przykładzie losów zespołu widać chyba najwyraźniej, iż w uprawianiu muzyki istnieją co najmniej trzy podstawowe szkoły. Pierwsza jest to pewna grupa wykonawców, którzy, prezentując pewien medialnie interesujący potencjał i poziom, wybijają się spośród grupy drugiej, powiedzmy, znajdujących się w westybulu do wielkiej kariery. Wśród tych dwóch grup, jak przy wyborach polityków, panują od lat pewne przetasowania: jedne twarze giną po pięciu minutach, inne trwają w pamięci dłużej, jeszcze inne wciąż dobijają się i dobijają do wrót, lecz często nie jest im dane doczekać przejścia na drugą stronę. Grupa trzecia natomiast to grupa ludzi, którzy zajmują się tylko ( aż? ) i wyłącznie własną twórczością. Są bezkompromisowi co do obranej drogi. W muzyce interesuje ich wyłącznie ona sama, a wyraz show business wydaje się być skryty przed nimi w najgłębszych czeluściach „Słownika wyrazów obcych” Kopalińskiego. Dziś zaprezentuję wam zespół z Warszawy, który zdaje się jak najbardziej pasować do tej właśnie trzeciej kategorii. Uprawiających sztukę dla sztuki bez silenia się na interpretowanie przekazu formalnego w miejscach, gdzie go nie ma. Postmoderniści warszawskiej sceny niezależnej. Poznaliśmy się przez nieporozumienie. Swego czasu mój i ich zespół nosił tę samą nazwę. O ich istnieniu dowiedziałem się, kiedy nasi znajomi trafili na ich koncert, zamiast na nasz. Reszta była już prosta – internet, wymiana maili. Wtedy został rzucony pomysł, aby zrobić wspólny koncert, po to, by ludzie mogli nauczyć się nas odróżniać. Po tej imprezie bardzo przypadła mi do gustu ich muzyka, stąd zaproponowałem im wywiad, na co muzycy zgodzili się. Wywiad ten szybko zmienił się w intrygującą rozmowę o muzyce. Panie i Panowie. Zespół Funga!

IMAGINOID – Wywiad z zespolem

Antygwiazdorzy, antypozerzy, antyanty. Znienawidzeni w branży, choć publika ich kocha. Nieprzewidywalni skandaliści. Happeningowcy prezentujący postawy antywizerunkowe i proklamujący swój totalny tumiwisizm. Obrazoburczy niczym sam Johnny Rotten. Niektórzy, kiedy się dowiadywali, że idę zrobić z właśnie tymi niepewnymi typami wywiad, pukali się w czoło. Punkowcy heavy metalu. Charyzmatyczni w swej prostocie i bezpośredni w obejściu. Azali to wszystko tylko pozy? Ja, czyli wasz ulubiony wywiadowca, muszę przyznać się do dziennikarskiej porażki, bo jaki jest zespół IMAGINOID, ja przynajmniej się nie dowiedziałem, gdyż posługują się dezinformacją i szwindlem w staropunkowym stylu. Mówią np. że uwielbiają tanie wina, i mówią to z takim przekonaniem, że ja choć widzę w barku stojącego burbona, zaczynam być świecie przekonany, że jest jak mówią. Przyznaję, taki wywiad to pewnego rodzaju dziennikarska egzotyka. Nie wiem, ile z tego, co mi zdradzili, należy brać serio. Rozstrzygnijcie sami. Ja się poddaję. Myślę, że przez najbliższy miesiąc po tym wywiadzie nie dostaniecie w żadnej legionowskiej aptece żadnych środków uspokajających. Ostrzegam! nie podzielę się zapasami z nikim! Tym razem nawet kobiecy wdzięk nie pomoże. Wy tu sobie czytajcie, a ja tymczasem idę do piwnicy walić się młotkiem w głowę. Ciao!
Ps. Wywiad został okrojony przez wewnętrzną cenzurę.

MOTORBREATH – Wywiad z zespolem

W każdym sensownym kraju, no może oprócz Chin ludowych, zespół taki jak MOTORBREATH miałby pewnie już na koncie ze 3 longplaye, być może nawet klipy w MTV. Zespołów takich jak oni nie ma znowu tak dużo – grających już ponad jedną dekadę i wciąż na niesamowitym speedzie. Są w najlepszym dla artysty wieku, już dojrzali, a jeszcze młodzi, gniewni i silni. Na ich muzie nie ma nalotu ich życiorysów, a mogłoby tak być. Muzyka, którą tworzą jest przemyślana i z jajem. Zaproszony na próbę nie omieszkałem skorzystać. Kopie lepiej niż te nowe no-metalowe bandy, i to kopie tak, że aż gęba się cieszy. Po próbie poszliśmy do małej chińskiej restauracyjki, na piwko i kawę pogadać o starych i nowych czasach, planach, marzeniach i sztuce. Niespodziewanie otworzyli się przede mną nie unikając nawet osobistych tematów, mało tego, udało mi się namówić ich by dali własne psychologiczne charakterystyki. Legenda mazowieckiego undergroundu, przez wielu traktowana jako kapela kultowa (tadam – fanfary!) MOTORBREATH. A w sumie to bardzo mili kolesie. 🙂

…with the four horsemen ride
or choose your fate and die…

ETERNAL TEAR – Wywiad z zespolem

Wywiad z Kubą, Darkiem i Michałem „Świstakiem”, muzykami ETERNAL TEAR, przeprowadzony przed koncertem „Norblin za bramą dźwięku doom/death metal”. Muzeum Przemysłu – Dawna Fabryka Norblina, ul. Żelazna 51/53, róg Prostej, w Warszawie, w dniu 26 X 2002 roku (sobota).

Z chłopakami umawiałem się od miesiąca, i wciąż jakiś pech uniemożliwiał mi realizację tego wywiadu. A to odległość, a to obłożenie terminami, a to zły stan zdrowia Darka, który dzielnie w sobotę już kuśtykał o kulach. Na koncert miałem także w ogóle nie dojechać, ale nagle niebiosa przejaśniły się i znalazłem transport. Jak już znaleźliśmy się na miejscu, odnaleźliśmy się i usiedliśmy w jakimś względnie cichym miejscu, kolejna tragedia. Wyczerpały mi się baterie do dyktafonu. Więc znowu w samochód i do jakiegoś otwartego o tej porze sklepu. Kiedy wróciłem, miałem tylko ok. kwadransa na rozmowę. Na żywo ostatni przedpremierowy oficjalny wywiad z zespołem, który na dniach ma promować swoją nową płytę „…Inside”. Prawdopodobnie, kiedy będziecie czytać ten wywiad, ich płyta będzie już do kupienia w porządnych sklepach muzycznych.

DRAGON'S EYE – Zaglądając Bestii w oczy… Wywiad z zespolem

Moi mili, dziś na poprawę krążenia naprawdę mocna rzecz! Chłopcy z Dragon’s Eye zebrali swe siły i raczyli zespołowo odpowiedzieć na pytania. Oczywiście przed wywiadem zastanawiałem się, czy znajdę w ich wypowiedziach jakoś nutkę melancholii, czy też kaskadę zaraźliwego śmiechu… Co znalazłem zaglądając w oczy bestii? Ano całkiem normalny i zdrowy stosunek do muzyki, kompletny brak gwiazdorstwa, wyrachowanych póz, i tego wszystkiego, co zwykle wkurza Cię w lansowanych sztucznie gwiazdkach. Dragon’s Eye jest przede wszystkim sobą, a choć życie przewala się nurtem gwałtownym, to oni zawsze znajdują czas na granie i kontakt z publiką. Zresztą przeczytajcie sami. Purytanie językowi, zadacie sobie dzisiaj duży gwałt na oczy! Ale taki jest język heavy metalowego serca…

(od lewej: Michał „Grzywa” Kozłowski, Marcin „Kaczor” Przybylski, Piotr Fligiel, Konrad „Krajan” Krajewski, Miłosz Komorowski)

DEMIMONDE – Wywiad Daven

Dziwny to zespół! Metalowy i zarazem antymetalowy!? Istniejący i równocześnie pogrążony w niebycie!?? Ich muzyka powstała dzięki miłości i nienawiści do muzyki (różnych gatunków muzyki). Również i oni połączyli się by wyrazić swoje uczucia i emocje poprzez muzykę… ale oni mają irracjonalne zasady istnienia zespołu, w ogóle dziwne, że się dogadują, każdy sobie jest panem i leaderem zespołu, każdy komponuje to co mu się żywnie podoba i nikt się temu nie sprzeciwia!?… . Ale czy można połączyć chaos z porządkiem? Owszem! Przeczytajcie poniższy wywiad, załatwcie sobie płytę DEMIMONDE a wszystko będzie jasne!!!

DEFORMED – Wywiad z Wojtkiem

Nie ma przebacz! Rzezi ciąg dalszy. Kolejny raz postaram się Wam zaprezentować coś z naszego rodzimego podwórka, a to z prostej przyczyny, iż często sami nie doceniamy pokładów wartościowych kapel, jakie mamy niemal pod samym nosem. Często swoją wartością, kreatywnością, techniką i pomysłami prześcigają oni swoich kolegów z tak zwanego zachodu. Sam dokładnie nie wiem, dlaczego tak się dzieje. Pewnie to już takie zakodowane wzorce z dawnego, komunistycznego ustroju. Czas i pora przełamać swoją przekorność, bo po jaką cholerę mamy ściągać mięso wysokiej klasy z innych zakątków, zapychając już i tak pełne półki sklepowe. Lepiej weźcie łyk wody utlenionej, bo nadchodzi zgnilizna. Gangrena murowana.

INNER FEAR – Wywiad z Paraghus

Czeska scena stanowi poważną konkurencję dla naszej rodzimej sceny!!! Zresztą prawie każdy z was zna jakieś konkretne bandy zza południowej granicy (mam tu na myśli też i Słowację). Chociaż uważam, że wcale nie chodzi tu o rywalizację, ale o ogólnoświatowe zainteresowanie danym krajem pod kątem muzyki metalowej. Zarówno nasi południowi sąsiedzi jak i my możemy poszczycić się muzycznymi perełkami, które bez sensu byłoby teraz wymieniać, gdyż pora skupić się na kolejnym przedstawicielu Czeskiej sceny – INNER FEAR – kapeli, która podąża szlakiem utartym przez chociażby CRADLE OF FILTH, czy DIMMU BIRGIR… co niektórych od razu może to zrazić. Ale zapewniam was, że wpierw warto zapoznać się z ich muzyką, a potem wysuwać wnioski…

HELLCULT – Wywiad z Draculem

Czy ktoś zamawiał produkty z radomskiego „Łucznika”? Nie, to może, chociaż weźmiecie do przetestowania materiał HELLCULT? Zespół mało znany pomimo tych kilku lat swojej działalności pozostaje w cieniu innych produktów eksportowych tego miasta… W czym tkwi problem takiego stanu rzeczy? Może kapela za słabo się promuje a może mój rozmówca, który to robi o wiele bardziej woli swoją macierzystą formację… No, nic jak ten wywiad przeczytacie sami powinniście znaleźć odpowiedzi na nurtujące mnie pytania.

R'LYEH / VRIL – Wywiad z Robertem

Czasy, kiedy muzyka była miła stonowana wręcz „przyjemna” dawno minęły, w dobie nowoczesnej elektroniki, broni, dzięki której w ciągu kilku sekund można zniszczyć tysiące ludzkich istnień. Ludzkość jak szalona w dzikim pędzie dąży do „przodu” do „jak najlepszego, przyjemnego życia”. Tak samo jest ze sztuką, populizm, papka podawana przez masmedia- na szczęście istnieje alternatywa, artyści przedstawiający otaczający nas świat z nutką dekadencji, szaleństwa czy zadumy i refleksji nad upadkiem ludzkości. Takim twórcą jest Robert, człowiek stojący za idustrialnym R'lyeh/Vril oraz kilkoma projektami, o czym mowa w wywiadzie. Sztuka widziana oczyma prostego człowieka jako szalona – patetyczny przyciszony ambient czy industrial odzwierciedlający zgniliznę naszej cywilizacji. Tak, więc zapraszam wszystkich do wsłuchania się w odgłosy umierającego świata gdyż:

„Słuchanie muzyki to słuchanie całego hałasu, zdawanie sobie sprawy z tego, że jego przywłaszczenie i kontrola nad nim jest wyrazem władzy, która jest w gruncie rzeczy polityczna. Teoretycy totalitaryzmu uznali, iż konieczny jest zakaz buntowniczego hałasu, ponieważ uosabia on żądanie autonomii kulturalnej oraz poparcie dla różnic i marginalności. Pragnienie utrzymania tonalizmu, prymat melodii, nieufność w stosunku do nowych języków, kodów i instrumentów, zakaz nienormalności – te cechy są wspólne wszystkim reżimom tego rodzaju”

SOLEKAHN – Wywiad z Amim

Zawsze uważałem, że większość francuskich zespołów posiada duszę i w tym przypadku nie zawiodłem się. Chociaż styl muzyczny, jaki Francuzi proponują nam na tej płycie nie jest bogaty w dźwięki, czy w tzw. ozdobniki muzyczne to mimo tego przez ich muzykę przemawia coś głębszego, coś pierwotnego, coś, co dawno zasnęło a teraz powoli się odradza – to Duch starego death metalu – muzyki, która prawie dwadzieścia lat temu poruszyła umysłami większości populacji metalowców na świecie, którzy pragnęli czegoś więcej, większej dawki emocji – agresji, szaleństwa, bluźnierstwa a przede wszystkim Zła. Tak, więc SOLEKAHN jest kolejną inkarnacją owego Ducha starego death metalu, więc nie traćmy czasu, tylko do dzieła!!!

Powrót do góry