DRAGON'S EYE – Zaglądając Bestii w oczy… Wywiad z zespolem



Moi mili, dziś na poprawę krążenia naprawdę mocna rzecz! Chłopcy z Dragon’s Eye zebrali swe siły i raczyli zespołowo odpowiedzieć na pytania. Oczywiście przed wywiadem zastanawiałem się, czy znajdę w ich wypowiedziach jakoś nutkę melancholii, czy też kaskadę zaraźliwego śmiechu… Co znalazłem zaglądając w oczy bestii? Ano całkiem normalny i zdrowy stosunek do muzyki, kompletny brak gwiazdorstwa, wyrachowanych póz, i tego wszystkiego, co zwykle wkurza Cię w lansowanych sztucznie gwiazdkach. Dragon’s Eye jest przede wszystkim sobą, a choć życie przewala się nurtem gwałtownym, to oni zawsze znajdują czas na granie i kontakt z publiką. Zresztą przeczytajcie sami. Purytanie językowi, zadacie sobie dzisiaj duży gwałt na oczy! Ale taki jest język heavy metalowego serca…

(od lewej: Michał „Grzywa” Kozłowski, Marcin „Kaczor” Przybylski, Piotr Fligiel, Konrad „Krajan” Krajewski, Miłosz Komorowski)

Cześć, rozmawiamy właśnie po waszym koncercie w Otwocku. Często grywacie w takich miejscach?

P. Siemano. Czy często? Właściwie tylko grywamy w takich i podobnych, czyli małe kluby, domy kultury, knajpy motocyklowe itd. W większych miejscach typu Proxima dość ciężko jest załatwić koncert. Głównie ze względu na szmal, który trzeba mieć na dzień dobry, ale szkoda czasu na gadanie na ten temat.

K.Cześć. Masz rację, jesteśmy po koncercie w Otwocku – Chyba większość kapel podziemnych grywa w takich miejscach.

G. Co masz na myśli? Średniej wielkości klub, niezłe przyjęcie, grywamy tak często, jak to tylko możliwe.

Kr. Gramy wszędzie, gdzie tylko są ludzie chcący nas posłuchać i dobrze się bawić. Nie wybrzydzamy i możemy grać zarówno w małych klubach, jak i w większych salach, czy na świeżym powietrzu.

M. Zdarza się, że tak.

Przedstawcie się: komu jak na chrzcie dali i co mu wcisnęli do ręki, żeby robił noizz.

P. Piotr Fligiel – gitara.

K. Na mnie wołają KACZOR, gram na bębnach.

G. Michał „Grzywa” Kozłowski, sam sobie wcisnąłem bass i nie mam zamiaru zmieniać 🙂

Kr. Konrad „Krajan” Krajewski – gitarra.

M. Miłosz Komorowski, mam mikrofon.

Widzę po was, że jesteście już zaprawieni w bojach scenicznych. Wasze najgorsze i najlepsze wspomnienia z koncertów?

P. O Jezu! Najgorsza to jest zawsze obawa, czy jakaś wtyczka się nie rozlutuje w trakcie koncertu, a nie raz już tak bywało i wtedy panika i moczenie nocne. Choć niektóre utkwiły mi w pamięci na zawsze. W czasie występu w pubie „Dwa Koła” koleś, który kręcił nas na widło niechcący nogą wyciągnął mi wtyczkę z pieca akurat tuż przed solówką. Zacząłem grać a tu dupa blada. Udałem, że tak ma być, a potem szybko wtyczkę wtryniłem z powrotem. Miałem ochotę go zabić (co z resztą później uczyniłem, ale już mu lepiej). Kiedy indziej znowu kolesie machali włosami pod sceną i ściągnęli mi za kabel od zasilacza kaczkę i chorusa. Aż zbladłem i osiwiałem od tego. Natomiast najlepsze wspomnienie wiąże się z publicznością koncertową, gdy patrzyłem, jak śpiewają nasze kawałki i skandują Dragon’s Eye między numerami. To wielka satysfakcja i zapłata jednocześnie. No i oczywiście panienki przylatujące po autografy – to jest to. Po czymś takim można z czystym sumieniem udać się na zasłużony odpoczynek.

K. Tak, to prawda, parę sztuk mamy już za sobą, a co do wspomnień, to najgorszy był chyba koncert, podczas którego była jakaś awantura. Ja osobiście rozstrajam się w takich sytuacjach, a poza tym jest OK.

G. Nie rozróżniam w ten sposób, wszystkie koncerty są zajebiste.

Kr. Z tego co ja pamiętam, to takich najgorszych koncertowych wspomnień to nie ma. Oczywiście zdarzają się jakieś potknięcia, niedociągnięcia, czy niemiłe sytuacje związane np. z organizacją, ale nie są one aż tak istotne i właśnie takie najgorsze, by je tak pamiętać. Raczej mamy miłe wspomnienia z koncertów – niekiedy nawet zabawne. Zdarzyło się nam np. raz przyjechać na koncert o miesiąc za wcześnie, bo jeden z nas źle przeczytał datę w sms-sie. Jedziemy samochodem, szyby zaparowane od ogólnej ekscytacji, napięcie rośnie, każdy już się doczekać nie może. Każdy mówi: Damy dobry koncert. Wysiadamy a tu pusto. Klub zamknięty na łańcuch. Po prostu Spinal Tap. To jest dopiero wspomnienie.

M. Najgorszy był Kamieńczyk, a Imielin najlepszy.

Czy podejmiecie się scharakteryzować pokrótce w max. trzech zdaniach muzykę którą gracie? Czasem wystarczyć mogą dwa słowa?

P. W  trzech zdaniach tak? Ja bym to określił jako Heavy Metal lat osiemdziesiątych jednak z pewnymi składnikami charakteryzującymi lata dziewięćdziesiąte. Choćby przez samo brzmienie gitar.

K. Chciałeś dwa słowa, to masz: HEAVY METAL !!!!!!

G. w Trzech – Zajebisty Heavy Hetal ;), a w dwóch – Heavy Metal

Kr. Heavy Metal Polo. Jest w trzech.

M. Heavy

Kogo przyjąłby za swego muzycznego patrona każdy z was? Z którym muzykiem (spośród żyjących i umarłych) chciałby pójść na wódkę?

P. Zakk Wylde po wsze czasy (butów mu podawać nie godzien jestem), a na wódkę oprócz niego zabrał bym jeszcze ekipę Lynyrd Skynyrd.

K. Na swojego patrona przyjąłbym Larsa Ulricha i z nim chciałbym pójść na wódę.

G. Steve Harris, i chętnie bym się z Nim napił browarka.

Kr. To jest Ciężkie pytanie, bo jak dla mnie, jest ich zbyt wielu, a to dlatego, że każdy z tych potencjalnych patronów jest inny, reprezentuje inny styl. I odpowiem może tak. Muzyczny patron to mógłby być np. David Gilmour. A napić się to bym chciał np. z Jimem Morrisonem, a z żyjących to na pewno z Zakkiem Wyldem.

M. G. Markowski

Sądząc po waszym zachowaniu na scenie i po tym, co mogłem poczytać o was w sieci, nastawieni jesteście na rock’n’rollowy styl życia. Wszyscy są stanu wolnego?

P. Nie wiem, czy to określenie funkcjonuje w naszym kraju. Na pewno w środku jesteśmy rockendrolowcami, ale warunki życia są takie, jakie są i realia zabiją tu nawet najbardziej zagorzałego hipisa. Oczywiście nie jesteśmy zawodnikami, którzy na koncerty specjalnie przebierają się w podarte jeansy albo skóry, a potem przed telewizor, bo „Miliard w rozumie” leci, albo na disco w niedzielę. Nie, nie. My naprawdę żyjemy naszą muzą, tylko że w porównaniu z np. zespołami z USA to… z resztą wszyscy wiedzą, o co mi biega. Łeb mnie rozbolał od tego.

K. Wszyscy jesteśmy wolni. Ja jestem wierny swojej kobiecie i to jest właśnie mój ROCK’N’ROLL. A na scenie dajemy upust naszym uczuciom.

G. No, ja jestem 🙂

Kr. Z tym rock’n’rollowym stylem to bym nie przesadzał. U mnie np. ten rzekomy rock’n’rollowy styl życia jest sukcesywnie schładzany przez natłok codziennych spraw i zasraną rzeczywistość, z jaką trzeba się zmagać w naszym kraju. Ale wolny to jestem – aż nadto. Kiedyś chciałbym być szybszy.

M. Ja jestem zajęty he, he…

Gdzie gracie próby?

P. Mamy taką salkę na Pradze „Brooklyn Boogie”. Prowadzi ja nasz kumpel Kay znany z Kayzen i Neolitic. Jest dość duża i dobrze zaopatrzona, polecam.

K. Na warszawskiej Pradze ( bardzo miła okolica ).

G. Brooklyn Boogie, taka miła sala na warszawskiej Pradze.

Jak łączycie uprawianie muzyki z życiem tak na co dzień? Ile czasu średnio zajmuje wam granie na przykład w tygodniu? Jak często gracie koncerty?

P. W zasadzie to już się wypowiedziałem na ten temat, ale dodam, że próby to dwa razy w tygodniu a koncerty to różnie. Nie potrafię tego określić, ale zdecydowanie za mało. To samo dotyczy prób, ale jak wygram w totka to będziemy grać codziennie próby, a koncerty raz w tygodniu.

K. Podejrzewam, że każdy z nas chciałby, aby właśnie to życie codzienne składało się z prób i koncertów. Niestety normalnie pracujemy, co zabiera nam masę czasu, który moglibyśmy poświęcić graniu. Z koncertami bywa bardzo różnie, ale chyba właśnie to nas trzyma przy życiu i dodaje energii.

G. Jakoś się daje, czasem nie jest to łatwe. Średnio gram 1-2 godziny dziennie. Koncerty 1-2 miesięcznie.

Kr. Łatwo na pewno to nie jest. Każdy z nas ma tam coś do roboty na co dzień. A to praca, szkoła, panienki  i takie tam.

M. koncerty nieraz są za często, a nieraz wcale.

Przedstawcie naszym młodym czytelnikom (głównie w Stanach Zjednoczonych) sytuację. Ile można zarobić na graniu heavy metalu w Polsce?

P. W Polsce jest dość śmieszna sytuacja (jak to w Polsce). Heavy Metalu nie ma w ogóle w mediach. Wytwórnie również nie kwapią się do wydawanie płyt naszych, rodzimych zespołów, a podziemie jest mocne. Wystarczy spojrzeć na to, co robią takie kapele jak: Motorbreath, Chainsaw, Antares, Blackjack i wiele, wiele innych. Ciągle tylko słyszę ten sam tekst: niestety nie ma rynku na taką muzykę. Ciekawostka: na nasz koncert ostatnio przyszło około 200 osób i to bez jakiejś specjalnej reklamy, a gdyby w telewizji i radiu puścić reklamę to co by było? W telewizji nie ma ani jednego programu z muzyką heavy. Co tam heavy, nie ma nawet rocka. Już nawet hardkor się skończył. Teraz tylko hip hop i pop, króluje w mediach. Powstają coraz nowsze tragedie paschalsko podobne. O zarabianiu nie będę się wypowiadał, bo tabletki mi się skończyły. I tak w dużym skrócie przedstawia się sytuacja w Polsce. Wystrzałowo, no nie?

K. Taki zespół jak My tylko do tego dokłada, co doprowadza do rozpadu wielu fajnych kapel, ale My się nie damy !!!!!!!! NO METAL NO LIFE !!!!!!!!!

G. Masę kasy (hehe), jak na razie nic z tego nie mamy.

Kr. Raczej nic. Podtrzymuje nas to, że kochamy tę muzę.

M. Tyle co nic, ale mamy nadzieję.

Przedstawcie naszym czytelnikom pokrótce waszą dyskografię (tytuły, może nakład, albo wydawca – jeśli jest).

P. 1. “Dragon’s Eye”, 2000 r – Highlander, Chemistry Of Hearts, Dragon’s Eye.

2. “Screamin’ For Metal”, 2001r. – Crimson Legion, As I rise my Sword, Awakening, The Truth, Heavy Machine, Blindman.

Oba nagrane w DBX Studio. Natomiast demo „Screamin’ For Metal” ukazało się na składance wraz z Motorbreath. Wydane przez Apocalipse Prod.

Ok. Czy moglibyście opowiedzieć coś więcej o powstawaniu waszych numerów. Może któreś urodziły się w szczególnych bólach albo wręcz ze szczególnym spontanem?

P. Szczerze mówiąc to już nie pamiętam dokładnie, ale raczej numery powstają spontanicznie. Ktoś coś przyniesie na próbę, gra, a reszta dorabia resztę (nieźle się ułożyło, no nie?). Crimson Legion powstał na jednej próbie a Awakening i Highlander na kilkunastu, bo jakoś nie szło nam wtedy. Inne kawałki powstały, z tego co pamiętam, bez jakiś specjalnych perturbacji. Najnowsze numery, których jeszcze nie nagraliśmy (czekamy sponsora) też powstały dość szybko, przynajmniej szkielety, ale jest kilka, których na razie ruszyć się nie da. Odpłynęły gdzieś. Czekamy na przypływ.

K. Z powstawaniem utworów jest różnie. Jeżeli coś się nam nie klei, to zostawiamy ten pomysł, aby sobie dojrzał i wracamy do niego, jeśli uważamy, że nadszedł już odpowiedni moment; chyba że coś jest totalnie do dupy, to zapominamy o tym i już. Generalnie Piotr, Konrad albo Michał przychodzi z czymś na próbę i to się rozwija, ja dokładam swoje bębny, Miłosz wokale i mamy numer.

G. Rzeczywiście z tym jest bardzo różnie, niektóre powstały całkowicie spontanicznie w trakcie jednej próby, a niektóre rodziły się nawet pół roku (i jeszcze się rodzą).

Kr. O tak, zdecydowanie stawiamy na spontaniczność. Nie męczymy na siłę kawałka po to, by po prostu był. Jeśli nie przychodzi do głowy, jak mamy rozwinąć dany riff, to odkładamy go i czekamy aż się odleży i już. Przychodzą takie dni, choć nie w takich odstępach jak u kobiet, że mamy pomysł i ciągniemy dalej. Właściwie to samo się ciągnie, aż się mordy cieszą.

Jakie są wasze plany? Najbliższe koncerty, nagrania, może plany wydawnicze? Muszę o to zapytać.

P. Planów to mamy dużo, ale czy się uda je zrealizować, to inna sprawa. Na pewno coś nagramy niedługo. Koncerty to jak coś wpadnie. Czekamy na odzew z Bydgoszczy i z Chorzowa. Jednak przede wszystkim wzięliśmy się ostro za promocję. Szukamy sponsora, wydawcy i w ogóle chcemy trochę się pokazać tu i ówdzie.

K. Planujemy zostać gwiazdami ROCKA he, he, he. A tak poważnie, to nagrywamy kolejne demo, z którym wiążemy pewne nadzieje. Odnośnie koncertów, to jesteśmy otwarci na propozycje.

G. Niedługo nagrywamy nowe 3 utworowe demo, a jak znajdzie się wydawca oferujący sensowne warunki, to będzie płyta.

Pytanie na inteligencję J. Do czego się stroicie?

P. Do obiadu, ale rozbieram się do rosołu.

K. Ja generalnie się nie stroję – zawsze gram w krótkich spodenkach…

G. Grzywa: Do stroików 😉 a  dźwięk to klasycznie do E.

Kr. Krajan: Ja to najczęściej do lustra. Choć zdarza mi się do obiadu, czy do knajpy. A gitary to jeszcze nie stroiłem. Czasem to jeszcze stroję fochy.

M. do E.

Dobra. Niedługo Mikołajki i Boże Narodzenie. Czy jest sprzęt, który bardzo byście chcieli mieć?

P. MESA BOOGIE. Nie pogardzę również Soundman’em, a w ostateczności jeszcze jedna 40 watowa Laboga.

K. Zawsze marzyłem o perkusji Larsa Ulricha.

G. Ampeg B2-R plus dwie paki: na głośnikach 1×15″ i 4×10″ z gwizdkiem.

Kr. Jasne, że byśmy coś tam chcieli. Ja np. widziałem ostatnio w supermarkecie taki fajny mikser kuchenny, a i piec elektryczny z termostatem był fajny. Dobra, tak na serio to bym chciał gitarkę Jackson model RR1 i np. marshalla jcm 2000. Kiedyś dopnę swego, tak jak codziennie dopinam spodnie.

M. Chciałbym fajowy stojak mikrofonowy.

Co robicie w wolnym czasie, kiedy nie gracie? Jakie jeszcze inne odskocznie od życia codziennego są dla was ważne? Jak się relaksujecie?

P. W chwilach wolnych od grania zajmuję się moją drugą pasją – szydełkowaniem. Nie żartuję. Oczywiście moją dziewuszką tzn. Psiackiem – bo tak ją ostatnio nazywam. A oprócz tego wszystkiego to… szydełkowanie.

K. Słucham muzyki, zagłębiam się w lekturę grozy i fantasy, no i oczywiście spotykam się z kobietką (tylko swoją) – to mnie relaksuje najbardziej.

G. Niewiele mam wolnego czasu. Relaks – słucham muzyki i imprezuję.

Kr. Krajan: Całe życie mieszkam Warszawie, więc jeżeli jest tylko taka możliwość, to staram się wyjechać poza miasto. Z dala od smogu i tego ciągłego pośpiechu. Ja świetnie się relaksuję na wszelkiego rodzaju wyjazdach wraz ze znajomymi i wtedy kiedy wiem, że nie muszę prowadzić samochodu. Można wtedy więcej .

M. Motocykl.

Co to jest centryfuga i do czego służy (a tak, znalazłem)?

P. Se przeczytaj.

K. Będę z uporem maniaka twierdził, że jest to przyrząd do mierzenia fug w centrum.

G. Hehe, widziałeś naszą stronę, to pewnie już wiesz, co to jest.

Kr. Trzymam się cały czas pierwszej wersji. Szczegóły na naszej stronie.

M. Nie wiem.

Jaki jest wasz stosunek do narkotyków, alkoholu i innych używek? Podobno porządny Rock’N’Rollowiec nie może obejść się bez pewnych trzech rzeczy…, że Rock’n’Roll i sex to zrozumiałe (w końcu nie mamy jeszcze po 50 lat!).

P. Sex jak najbardziej w dodatku z kobietą to miłe. Alkohol też czasami, ale reszta jest nie do przyjęcia. Dla mnie narkotyki to pedalstwo, a nadmieniłem, iż preferuję sex z kobietą. Ale szydełkowanie to dopiero nałóg.

K. Jestem zdecydowanie przeciwny narkotykom. Mam nadzieję, ze żadnemu z nas nie wpadnie nic głupiego do głowy, to by nas zniszczyło! Alkohol to zupełnie co innego, lubię się czasem sponiewierać. Jak widzisz jesteśmy porządnymi Rock’N’Rollowcami, a co do seksu, to od prawie 4 lat uprawiam go TYLKO z moją narzeczoną!

G. Wszystko jest dla ludzi. Nie jestem porządnym Rock'N'Roll'owcem, więc nie wiem, mogę się obyć, no może bez piwa się nie obejdzie:).

Kr. Zażywasz – przegrywasz. To mój stosunek do narkotyków. A jeżeli chodzi o alkohol to lubię czasem piwko strzelić ;). Zwłaszcza kiedy nie prowadzę samochodu .

M. Nie piję , nie palę, nie przeklinam.

Kto zazwyczaj pisze wam teksty? Który jest Waszym ulubionym?

P. Teksty głównie pisze Miłosz, ale który jest moim ulubionym? Nie wiem, nie za bardzo czytałem, bo to po angielsku.

G. W większości pisze Miłosz, a do ulubionych zaliczam tekst Blindman.

Kr. większość to raczej Miłosz napisał. Ja najbardziej lubię tekst do Heavy Machine i do Blindman.

Jaki jest wasz stosunek do religii? Jesteście osobami wierzącymi? Dlaczego?

P. Religia. Postaram się nie pisać wypracowania, bo nikomu się tego nie będzie chciało czytać. Nie wiem jak pozostali, ale ja mam swojego Boga w sercu, który opiera się na zasadzie żyj i daj żyć innym, a także cytując Jędrka Talara, a właściwie jego matkę, to: żyj tak żeby nikt przez ciebie nie płakał. Więcej komunałów nie pamiętam. Nie wierzę natomiast w żadne instytucje typu kościół, małżeństwo i inne wariacje tego typu. Religia nie powinna być urzędem. Na koniec dodam tylko, iż większość wojen na świecie powstało na tle religijnym właśnie i nie istotne, czy to jest islam, czy katolicyzm. Każda religia jest mniej lub bardziej niehumanitarna i zniewalająca.

K. Wierzę w Boga, bogów może – nie ważne, jak to nazwiesz. Wierzę, że jest jakaś siła, która tym wszystkim kręci, inaczej nic nie miałoby sensu.

G. Jestem Ateistą i dobrze mi z tym.

Kr. Czy to takie ważne, hmm. Mam totalnie obojętny stosunek do religii. Nie lubię jedynie jak mnie na siłę próbują nawracać jacyś obcy ludzie.

Panuje stereotyp, że człowiek słuchający metalu to chamowaty motocyklista – macho wyznający szatana. Jest ktoś w kapeli kto się łapie do takiego opisu?

P. Chyba nie, bo u nas wszyscy są bardzo kulturalni. Co prawda Kaczor trochę klnie, a ja w podstawówce miałem motorynkę. Osobiście nie mam nic przeciwko temu, jeśli by ktoś zarzucił mi posiadanie czopera, a że chamowaty? Da się przeżyć. Już wolę być chamowaty na harleju niż kulturalny na emzecie.

K. Zdecydowanie NIE.

G. Jeżeli piszesz również do ‘Bravo’ to jasne, jesteśmy okrutnymi satanistami i palimy cukierki miętowe 😉

Kr. Nie. Myślę, że takie stereotypy kreują głupkowate filmy itp.

M. Chamowaty motocyklista!!!

Masz czasem ochotę krzyknąć coś wszystkim tym, którzy robią złą prasę muzyce heavy metal? Co?

P. Krzyknąć nie. Teraz to już mnie tylko śmieszą wypowiedzi różnych ludzi w mediach, którzy słowem rock sobie tyłki podcierają. Jacyś jurorzy z „Idola”, dla których Wydra jest rockendrolowcem a prowadzący nawet na nazwisko ma Rock. Żenada i tyle.

K. Mam ochotę i to nawet nie wiesz jaką, ale muszą być i tacy ludzie. Pieprzyć ich, niech mówią co chcą, to i tak nie zmieni faktu, ze METAL to POTĘGA !!!!!!

G. A po co, niech sobie piszą, mało mnie to obchodzi.

Kr. Nie ma sensu krzyczeć do takich ludzi. To nic nie da, bo to strasznie prymitywni i pewni swego ludzie. Nie zastanawiają się nad istotą tej muzyki.

M. „Wypierdalać!”

Żyjecie tak sobie w zgodzie w kapeli, o nic się nie kłócicie a czas sobie płynie jak strumyk na łączce, tak? Jak to jest, tworzyć muzykę zespołowo?

P. Właściwie o tym też już pisałem, ale dodam, iż zdarza nam się pokłócić na temat wyglądu kompozycji, ale zaraz dochodzimy do porozumienia. W końcu mamy dość podobne wizje tego zespołu.

K. Jesteśmy zgranym zespołem, ale wiadomo, że tarcia się zdarzają. Oczywiście nie wyzywamy się i nie rzucamy kurwami w powietrzu, to polega raczej na wymianie zdań. Poza tym współpracuje się nam dobrze, co mam nadzieję słychać w naszej muzyce.

G. Bywa różnie, zazwyczaj dość spokojnie, ale czasem było na noże. A robienie muzyki zespołowo wymaga trochę zrozumienia i tolerancji, jak na razie udaje się, a dzięki temu jest ciekawiej.

Kr. To dziwne jest, bo na dobrą sprawę każdy z nas słucha trochę innego rodzaju metalu nie wspominając już o innych gatunkach muzyki, ale kiedy tworzymy, a robimy to wspólnie, to jakoś tak zgadzamy się powiedzmy w 95%. Dzieje się to spontanicznie. Można powiedzieć, że każdy z nas wkłada do naszej muzyki część swoich własnych inspiracji, z których w jakimś tam stopniu czerpie. Jak ktoś nam kiedyś powiedział, daje to całkiem ciekawą mieszankę i nawet się nie gryzie.

M. Szczerze to różnie to bywa. Raczej jest ok.

Jak rozumiecie wyraz ‘wolność’?

P. Nie jestem w stanie w kilku zdaniach opisać tego zagadnienia. Zrób osobny wywiad to się wypowiem.

K. Tyle się mówi teraz o wolności. Myślę, że My jako artyści, mamy przywilej wyrażania swoich emocji i to sprawia, że czujemy się wolni, choć czasem dopada mnie chwila zwątpienia. Generalnie uważam, ze człowiek o wyzwolonym umyśle, który ma choć trochę odwagi, by pomóc swoim marzeniom stać się rzeczywistością, jest wolny. Wiesz, na ten temat można by jebnąć cały referat, bo każdy ma swoją definicję wolności i tyle.

G. Samodzielne podejmowanie decyzji i ponoszenie za nie odpowiedzialności.

Kr.: Dzień bez telefonu komórkowego i samochodu. 

Jaki aspekt bycia wolnym jest dla was najważniejszy? Może życie z odpowiednią kobietą? Albo domek, ogródek, dwójka dzieci, a to całe granie to tylko ściema…J? Czy uważasz, że dzięki temu co robisz, jesteś wolny?

P. Niestety muszę odmówić odpowiedzi, jeśli nie chcesz, żeby się z tego zrobił Rower Błażeja.

K. Myślę, że życie z kobietą wcale nie ogranicza wolności (przynajmniej mojej), pod warunkiem, że jest to jak powiedziałeś odpowiednia kobieta, a jeżeli miałbym domek z ogródkiem? Zajebiście! Mam to szczęście, że moja druga połowa rozumie moją miłość do muzyki.

G. Życie zgodnie z własnymi zasadami. Uważam że jestem wolny.

Kr. Oprócz tego, że granie sprawia mi ogromną satysfakcję, to faktycznie istnieje takie przekonanie, że daje to poczucie wolności. Jest to na pewno oderwanie się od codzienności i różnych problemów. To taka terapia, żeby nie zwariować.

Na jakie pytanie zawsze odpowiedzielibyście z zupełną powagą?

P. Czy słyszałem o pogłoskach dotyczących wzrostu cen rabarbaru.

K. Na każde, gdyby okazało się, że mój rozmówca cierpi na brak poczucia humoru.

G. Zależało by to raczej od sytuacji, niż od pytania.

Kr: Ile mam lat?

M. Na żadne chyba.

Wasz stosunek do służby wojskowej?

P.DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD!!!

K. Uregulowany.

G. Oficjalnie to poborowy klasy A 😉 A tak poważnie to armia powinna być zawodowa, i jak kto chce (jeżeli sie do tego nadaje), to niech sobie tam idzie.

Kr. Wciąż mnie armia ściga. A za kilka lat to nie mam pojęcia co będę robił.

M. A.

Jak myślicie, co każdy z was może robić i kim być za 5, 10 i 15 lat (dalej nie pytam, różnie to bywa z gwiazdami… L)?

P. Ja tak daleko nie patrzę w przyszłość. Na razie muszę uzbierać na ubezpieczenie samochodu. Poważnie, to chciałbym kontynuować to, co robię wraz z chłopakami i żeby nasze płyty ukazywały się na Hawajach.

K. Chyba żaden z nas nie wybiega, aż tak daleko w przyszłość! Mam nadzieję, że będziemy nadal funkcjonować jako DRAGON’S EYE.

G. Może w końcu skończę studia.

M. He, he i znowu ten chamowaty motocyklista.

Czy kiedykolwiek w życiu muzycznym musieliście dokonać bolesnych decyzji, typu „albo muzyka, albo coś tam”?

P. Jak najbardziej. Ciągle trzeba z czegoś rezygnować, ale takie jest życie biednego muzyka rockowego.

K. Na szczęście NIE. Nie wiem, co musiałoby się wydarzyć, żebym rzucił granie (obym się nigdy nie dowiedział).

G.: Rzuciłem pracę – warto było.

Kr. Krajan: Ja jak na razie nie i obym nie musiał podejmować takich decyzji.

M. Niestety trzeba coraz częściej czegoś się wyrzec dla muzy.

Pewnie nieraz „zajrzeliście bestii w oczy”? Co znaleźliście na dnie?

P. Ja jeszcze nie zajrzałem i powiem szczerze, iż nie mam zamiaru tego robić. Choć mogę się pokusić o spekulację, iż na dnie będzie jakiegoś rodzaju osad lub nanos.

K. Na szczęście NIE. Nie wiem co musiałoby się wydarzyć, żebym rzucił granie (obym się nigdy nie dowiedział).

G. Kilkakrotnie. Zobaczyłem coś co dało mi siłę do dalszego życia i grania.

Kr. (milczy)

Czy kiedykolwiek zaryzykowaliście w życiu bardzo i to się opłaciło? Co to było?

P. Ja nie, ale moi starzy zaryzykowali i się urodziłem. Jak na razie to się opłaciło. Może nie im ale komuś na pewno.

K. Tak, zacząłem grać w Dragon’s Eye he,he,he.

G. Odpowiedź dwa pytania wyżej.

Kr. Zaryzykowałem, że się urodziłem, ale jak na razie to się opłaca.

M. Ja jeszcze nie…

Lubicie rozmawiać o kobietach?

P. Zdecydowanie bardziej wolę rozmawiać z kobietami.

K. No pewnie !!!!

G. Uwielbiam. O kobietach, z kobietami… To wspaniale istoty, bardzo lubię ich towarzystwo 🙂

Kr. Jasne. Chyba każdy normalny facet lubi.

M. O swoich…, tfu swojej.

Że niby znam którąś z poniższych kobiet. Z którą każdego z was umówić (jeny, tylko się nie pobijcie!) a) Cathrine Denevue (oczywiście z młodości), b) Pamela ex-Lee Anderson (lub Kasia Figura), c) Justyna Steczkowska d) Reni Jusis?

P. Dziękuję nie skorzystam, ale gdybyś przypadkiem mógł wskrzesić Kalinę Jędrusik to byłbym dźwięczny dozgonnie.

K. Cathrine Denevue.

G. Eeee, a nie znasz Sung Hi Lee? 😉

Kr. Eeee mojej myszki tu nie ma.

M. Zdecydowanie Steczkowska.

Może słyszeliście kiedyś numer Neila Younga: Hey Hey My My (ten numer o Johnnym Rottenie)? Czy zgadzacie się, że „Rock’N’Roll will never die”, choć trzeba płacić za to dużą cenę? Jeśli tak, to jak dużo możecie z siebie dać dla Muzyki?

P. Dobre pytanie, ale nie wiem co odpowiedzieć. Nie sprawdziłem się jeszcze w ekstremalnej sytuacji, więc trudno mi powiedzieć, ale sądzę że na wiele mnie stać. A rockendrol nie umrze dopóki będą żyli ludzie tacy jak ty, my i inni kochający rocka. To banał, ale tak właśnie jest.

K. Szczerze mówiąc, to chyba nie słyszałem tego kawałka, ale zgadzam się – Rock’N’Roll nigdy nie umrze! Osobiście powiedziałbym tak: „Rock’N’Roll will never die until we got DRAGON’S EYE” he,he,he. Zapewniam Cię, że dla muzyki jesteśmy w stanie poświęcić bardzo wiele.

G. Kawałka nie kojarzę, mogę dać z siebie bardzo wiele (zresztą to robię).

M. Nie wiem, dam ile mam.

Co byś w swoim życiu zmienił?

P. Włosy.

K. Nic. Żyję tak jak lubię.

G. Nie popełniłbym kilku błędów i nie powiedziałbym pewnej osobie kilku słów (chociaż człowiek się uczy na błędach i jakaś nauka z tego dla mnie wyniknęła).

Kr. Samochód.

M. Nie paliłbym fajek.

Wyobraź sobie, że jedziesz na bezludną wyspę. Na jakieś 20 lat. Możesz spakować w tekę powiedzmy 30 kg stuffu. Co byś wziął ze sobą?

P. O dwadzieścia kilo odchudziłbym swoją dziewuchę, a w kieszeń struny. Zawsze z jakiegoś tam bambusa sobie wiosło zrobię.

K. Sprzęt stereo, dużo płyt i kazałbym swojej kobiecie zrzucić parę kilo, żeby też mogła jechać.

G. Ajajaj, ciężkie pytanie. Z 15 kg ziarenek i z 15 kg stuffu 😉

Kr. He he, pytanie jak do randki w ciemno. Moja kobieta waży troszkę więcej więc niestety odpada. To może gitarkę? O już wiem – Laptopa . Ale czy będzie tam prąd?

Dokończ zdania. Możesz nawet się rozpisać, jeśli chcesz:

Przyszłość to dla mnie….

P. Jak na razie niewiadoma i winiety.

K. Przyszłość to dla mnie wielka niewiadoma.

G. Przyszłość dla mnie jest nieokreślona, ale znajduje się w moich rękach.

Kr. ……zagadka.

M. Niewiadoma.

Mój ojciec jest…….

P. I chyba będzie.

K. Mój ojciec jest spoko, bo poderwał moją mamę.

Kr. …….fajnym gościem.

M. Twardy.

Uważam, że kobiety są….

P. Darem z niebios.

K. Uważam, że kobiety są bardzo potrzebne, niesamowite, zagadkowe a czasem zgubne.

G. Uważam ze kobiety są wspaniałe.

Kr. …..potrzebne.

M. Piękne.

Każdy dziennikarz muzyczny jest…..

P. Operatorem maszyny do pisania, bądź klawiatury komputerowej. (Nie denerwuj się potem ci to wyjaśnię).

G. Każdy dziennikarz muzyczny jest stronniczy.

Kr. …….człowiekiem.

M. Inny.

Wszyscy artyści to……

P. Już ktoś to kiedyś za mnie powiedział..

K. Wszyscy artyści, to ludzie o bardzo dużej wrażliwości.

G. Wszyscy artyści to prostytutki (coś jest w tym zdaniu , nie? )

Kr. ….ludzie

M. Artyści.

………. byłby(-łaby) dla mnie parą.

P. Psiacek na Mesie.

K. Sobowtór mojej kobiety byłby dla mnie parą.

G. byłaby dla mnie parą.

Kr. Moja Ania jest dla mnie parą

Heavy Metal jest dla mnie………

P. Psiackiem czekający na mnie w łóżeczku.

K. Heavy Metal jest dla mnie sposobem na życie.

G. Grzywa: Heavy Metal jest dla mnie sposobem na życie.

Kr. Heavy Metal jest dla mnie moją muzyką.

M. Heavy Metalem

Pytanie na wyobraźnię. Pomyśl przez chwilę i odpowiedz, do czego mógłbyś użyć jeszcze swojego instrumentu, gdybyś nie umiał grać?

P. Na pewno użyłbym go do leżenia w futerale albo nie.

K. Chyba mógłbym w swoich bębnach kisić kapustę, ale najpierw jednak próbowałbym się nauczyć grać.

G. Nietrudne, nie umiem grać, więc mogę robić to, co do tej pory.

Kr. Może sprawdziłby się jako wiosło (takie do łódki).

To już niemal finisz na dziś. Dacie głowę, że za 10 lat Dragon’s Eye wciąż będzie grać?

P. Daję, ale nie swoją tylko Kaczora.

K. Chciałbym dać nawet uciąć sobie jaja, ale jak powiedziałem wcześniej, przyszłość to wielka niewiadoma, więc nie dam głowy.

G. Dragon's Eye Live And Never Die!

Kr. O tak, pewnie. Nie ten to inny.

M. Tak.

Jak was łapać? Może jakiś kontakt?

P. Łap nas za ręce, bo często machamy na dworcach.

zawadiaka26@poczta.onet.pl

K. Jeżeli ktoś chciałby ze mną baaardzo porozmawiać, to bardzo proszę: 503-685-239.

G. www.dragonseye.rockmetal.art.pl

Kr. krajan44@wp.pl

M. 504 364 477


Powrót do góry