INDICIUM „Lost Children”

Pamiętacie jeszcze ANATHEME „Eternity”, w końcu aż tak dawno to nie było. Właśnie INDICIUM skojarzyło mi się z owa płyta, co prawda jest trochę ciężysz i bardziej doomowy. Wokal jest nawet podobny do Vincenta ino za mało impulsywny i uczuciowy. Gitarzyści rzadko zmuszają się do przyspieszeń, jak już się rozkręcą to po momencie są już bardzo zmęczeni (he, he). Ale bez jaj! Kapelka mi się podoba. Dawno nie słyszałem takiego doom metalu, walcowatego, z solowymi partiami basu, z melodyjnymi solówkami, z powolnymi bębnami, zapędzającego w transowe pląsanie, które wzmagają ciężkie przyśpieszenia z mocnym growlingiem. Jak już wyżej wspomniałem o wokaliście-możliwości ma, niech bardziej się wczuje uczuciowo i zdynamizuje śpiew. Nie chodzi o krzyczenie, czy ryczenie. Po prostu niech czasem głośniej i wyraźniej zaśpiewa a będzie naprawdę O.K. wypełnią lukę po ANATHEMIE, która gra wciąż super (ale to nie to samo).

Powrót do góry