L. A. GUNS „Hollywood Vampires”

L. A. GUNS „Hollywood Vampires” - okładka


Nie będę ściemniał. Mam tę płytę w wersji pirackiej, ponieważ żadna polska firma, o ile wiem, nie zdecydowała się jej oficjalnie wydać. A szkoda, bo to jest jedna z ważniejszych płyt mojego życia. Jeśli jakaś koza zechciałaby się ze mną przespać, i mało tego, potem jeszcze wiedzieć, o czym ze mną gadać, powinna ten krążek zeżreć razem ze mną. Rock'N'Roll prosto z Los Angeles. Cudowne glamowe, kiczowate tapiry, plus zajebiście hermafrodytyczny głos Phila Lewisa!!! Tracy Gun na wiośle!!! Maks! Żadne tam Kissy, czy Motley Crue, żadne Guns N' Roses. Dla mnie z tego grona liczą się tylko punkowcy ze Skid Row, i alkoholicy z L.A. Guns! Kto nie zna, niech żałuje.

Oprócz tego, że kiedyś wysmarowałem sobie pierwsze pudło ich logiem, wraz z konturami twarzy… zielonym sprayem, i wszędzie gdzie się dało wypisywałem, słowa z Never Enough, One More Reason To Die, Rip'n'Tear oraz Some Lie 4 Love, to jeszcze gdy się dowiedziałem, że chłopaki się kłócą, rozchodzą, schodzą i rozchodzą, przeżywałem to jak debil zakochany w plakacie. Kolekcjonowałem ich wszystkie widea, czytałem relacje z koncertów i wkurzałem się, że nigdy nie zagrają w Polsce…. Tak było, tak było… To prawda święta J. Teraz mam 10 lat więcej, i co? Raz na jakiś czas infekuję się tą płytą do bólu! Jest niesamowita. Nie jest to już taki zwariowany drink'n'rock'n'roll jak na wcześniejszym „Cocked And Loaded”, trochę przy dużo tych balladek, ale jak już leci szybko to Tracy objawia swój geniusz w zajebiście jadących riffach! Czad.

Zresztą te balladki rozkraczyć mogą niejedną panią, więc… warto chyba spróbować. Nadto, nie pamiętam teraz nazwiska basisty, ale jak chcecie posłuchać jak można grać prostą muzykę na basie i się nie zachlastać z nudów, to… tu też to znajdziecie!

Sorry wszystkim twardzielom kochającym grind! Ekskjuzmi! Ale moja punkowo-paranoiczna dusza kocha takie granie… Tu jest tuzin rock'n'rollowych piosenek, które można z siebie wykrzyczeć (o ile komuś Bozia dała nienajgorszy zakres wokalu), wycharczeć, wyśpiewać… Nie zapomina się tej płyty do końca życia. Dla mnie bomba! Jakby ktoś chciał się pozbyć jakichś pamiątek po „eleganckich”, to niech pisze do mnie na mail adamemnlm@metalcentre.com ! Mogą być nawet odciski chodaków Phila na spodniach :).

A tekst do Dirty Luv, był moim hymnem w tych szczeniackich latach wolnej miłości. Szkoda, że teraz rock'n'roll i sex kojarzy się tylko z opowieściami Korna o pukaniu wiecie w co, i przez kogo. Przecież to tylko załamkę można przeżyć. A słuchając tej płyty nóż ostrzyć, flaszkę odszpuntować, luknąć w nowy katalog z dziarami, i przyprowadzić sobie na kwadrat jakąś małą i miłą brudaskę… Czego wam serdecznie życzę, tylko głupot nie naróbcie. Don't wanna talk about the truth I want ya dirty luv! SEX, DRUGS & ALCOHOL!

Lista utworów

Over The Edge
Some Lie 4 Love
Kiss My Love Goodbye
Here It Comes
Crystal Eyes
Wild Obsession
Dirty Luv
My Koo Ka Choo
It's Over Now
I Found You
Snake Eyes Boogie
The Ballad Of Jayne (bonus)
Big House

Powrót do góry