PLASTILINOVY JINN „We Are”

Muzyka: Metal
Strona Internetowa: http://penumbramusic.net/jinn/main
Kraj: Kazachstan

Podczas moich dalszych wirtualnych podróży natknąłem się na Plastilinovy JiNN z Kazachstanu. Zespół istnieje już od 1997 roku i nagrał już kilka materiałów. W Kazachstanie odnosi mniejsze bądź większe sukcesy. Nie mam pojęcia, czym charakteryzują się ich poprzednie materiały, ale mogę przybliżyć wam ich ostatni album „We Are”, który zawiera 8 utworów i jeden bonusowy kawałek „Vechernie Ogni” (będący bardzo nostalgiczną rockowo-metalową balladką, pełnej melodyjnych gitarowych partii, klawiszy i spokojnej perkusji, do której wokalu użyczyła Anzura). Ale może zacznę od początku… „Nash Poezd” zaskoczył mnie totalnie. Kawałek zaaranżowany jest w stylu RAMMSTEINA – ciężkie dynamiczne i rytmiczne gitarowe riffy, futurystyczne sample i akcentujące klawisze wraz z jednostajną perkusją tworzą zautomatyzowany mechaniczny zimny klimat. Partie wokalne (za które odpowiedzialny jest Alexander) oczywiście nie są w języku niemieckim a rosyjskim (tak myślę) co dodatkowo sprawia utwór bardziej oryginalnym… „We Are” utrzymany jest w konwencji szybkiego melodyjnego heavy metalu, w którym na pierwszy plan wysuwają się szybkie rytmiczne gitarowe riffy wspomagane przez dynamiczną pracę sekcji rytmicznej. Utwór zawiera sporo gitarowych i klawiszowych melodii i wbrew tytułowi nie jest po angielsku… „Mi Kazhetsa Gde To Vstrechalis” swoimi gotycko-doomowymi melodyjnymi gitarami i klimatycznymi partiami klawiszy wprowadza nas w spokojny melancholijny balladowy nastrój, który rozciąga się na cały utwór… „Igra” nagle przerwała tą nostalgiczną atmosferę potężną perkusją i szybkimi ciężkimi gitarami. Znowu przyszła kolej na mocny bardzo dynamiczny ale wciąż melodyjny heavy metal, od którego aż sama głowa zaczyna rytmiczny headbanging… W podobnym klimacie utrzymany jest „Bey Navernyaka”, który dodatkowo wprowadza do aranżacji dynamiczne męskie chórki i trochę rammsteinowskiego klimatu… Ta szybka jazda zostaje kontynuowana przez „Novy Den”, szybki melodyjny heavy metalowy song… „Dvigay” trochę zwolnił i ponownie wprowadził dozę cięższego rammsteinowskiego klimatu… „Oglaynis”, przedostatni kawałek, wprowadza nas w spokojniejszy melodyjny metalowy nastrój, który tworzony jest przez gotyckie gitary i hammondowskie klawisze… I tak oto przyszła kolej na bonusowy utwór opisany wcześniej… Ogólnie całość jest bardzo melodyjna, z dużą dawką emocji, ale nie pozbawiona ostrości i ciężkości. Utwory łatwo wpadają w ucho. Każdy z nich posiada specyficzną dla siebie strukturę. Niektóre kompozycje mogą nasuwać na myśl skojarzenia z kapelami z lat 80-tych. Kontrowersje może budzić język używany w utworach, gdyż słowiański akcent brzmi nieco archaicznie. Mimo wszystko wielobarwne brzmienie głosu wokalisty (od ostrych partii po melodyjny śpiew) wspomagane przez chórki – męskie lub śpiew koleżanki tworzą swoisty klimat.

ocena: 8.0/10

Powrót do góry