HELLOWEEN „Chameleon”

HELLOWEEN „Chameleon” - okładka
Muzyka: power metal
Strona internetowa: http://www.helloween.org
Kraj: Niemcy (RFN)
Czas trwania: 71:37 (12 utworów)
Dobre utwory: Revolution Now, Music, Longing



To się może zdarzyć każdemu – po tłustych latach następują te chudsze. Naturalna kolej rzeczy. Nie inaczej sprawy mają się w świecie muzycznym. Album legendarnej grupy Helloween – „Chameleon” jest tego wyśmienitym przykładem. Płyta zaczyna się dosyć efektownie: ciekawy, aczkolwiek niespecjalny riff, za to przykuwający uwagę i łatwy do zapamiętania. Ma się ochotę słuchać. Ale kiedy wiązka lasera w odtwarzaczu CD natrafia na refren – głośniki błagają aby nacisnąć przycisk OFF. Wszystko byłoby w porządku gdyby to była jedyna taka piosenka, ale sytuacja powtarza się w dwu kolejnych utworach. „When The Sinner” i „I Don't Wanna Cry No More”. Gdyby nie refreny, te dwa kawałki byłyby całkiem niezłe. Refreny te, są jakby wyrwane z kontekstu, absolutnie nie pasują do całości. Wygląda na to, że chłopcy przedobrzyli. I ta wszechobecna, działająca na nerwy, trąbka (modna na początku lat 90). Można odnieść wrażenie, że słucha się zupełnie innego zespołu, że to nie ta sama grupa. No bo jak inaczej wytłumaczyć to, że znalazły się na tym krążku motywy: bluesowe, jazzowe i elementy… country. I tu pojawia się rozdroże: dla fanów – katastrofa; dla „reszty świata” – coś niezwykłego. Jeżeli będziecie odpowiednio uparci i przebrniecie przez pierwsze cztery tytuły, waszym uszom objawi się wspaniała przestrzeń, zamknięta w tych niemalże 72 minutach muzyki. Pierwsze, co pozytywnie uderza, to intro do utworu „Giants”. To naprawdę kawał solidnej roboty. I to „solo” na dwie gitary – coś urzekającego. Krótkie, ale ile daje radości, takiej wręcz dziecięcej. Gdyby się uprzeć, można by rzec, iż jest to jeden z najlepszych kawałków, wciśnięty na ten krążek. Mocny, silny – stary, dobry Helloween. Z drugiej strony mamy młynek („Windmill”), który jest przesadzony, i to dość mocno. Brzmi jak piosenka dla dzieci. Tekst wyidealizowany – bajeczka, ot taka sobie ballada. Ale jedno poraża – wykonanie. Momentami jest „obłędnie”. Cały kunszt chłopaków zawarty w tych pięciu minutach, został przedstawiony światu. Udowadniają, że potrafią się sprawdzić w każdej roli. Nawet nianiek. I tu pojawia się problem. Z tą płytą jest jak z rzucaniem monetą: raz orzeł, raz reszka. Raz coś dobrego, zaraz potem coś słabego. Przeciwieństwa. I teraz nadchodzi czas na coś wybitnie dobrego: „Revolution Now”. Niezła kompozycja. Stara szkoła rocka: słychać wpływy takich formacji, jak: Led Zeppelin, Black Sabbath czy Deep Purple. To wszystko jest słyszalne gołym uchem. Stary, sprawdzony riff nie pozostawia wątpliwości kto był bożyszczem dla członków zespołu. I ten przerywnik w samym środku utworu: „San Francisco” Scotta McKenzie'go, brzmi jakby był stworzony tylko po to, by się tam znaleźć. Kolejny z serii „dobrych kawałków”, „Music”, również charakteryzuje się hard rockowym brzmieniem. Nie ma w tym nic specjalnego, ale na tle całości wypada dobrze. I coś, bez czego Helloween nie byłby Helloweenem – utwór „kolos”. Tradycyjnie już, muzycy nagrali utwór co najmniej 9-cio minutowy. Jest praktycznie jedna z najmocniejszych części tego albumu. „I Believe”, bo o nim mowa, wydaje się kapkę przydługi i może czasami nudzić, ale jest dobry (choć te wszechobecne trąbki działają na nerwy). I wreszcie esencja płyty: „Longing” – nastrojowa ballada (kolejna), ale inna niż pozostałe. Genialny tekst, filozoficzny. Coś pięknego. Brzmi bardzo szlachetnie, chwyta za serce i nie puszcza. Odciska swoje piętno w pamięci słuchacza. Uważam iż jest to idealne zakończenie tego krążka – sprawia, że tęsknimy za kolejnym wydaniem grupy.

„Chameleon” jest pełen niespodzianek: różne style i rodzaje. Mieszanka. Można by rzec: „antyhelloween” w niektórych momentach. Każdy z członków dorzucił coś w swoim stylu, coś charakterystycznego dla siebie. I wyszło takie oto dziecko. Nietypowe. Z trzema rączkami. Jedni powiedzą, że to słaby album – i tak jest, jeśli wziąć pod uwagę, że to przecież jest Helloween. Ale w innym wymiarze, ta płytka jest genialna. Ten wymiar to sztuka. To jest czysta sztuka dla sztuki.

ocena: 7/10

Lista utworów

01. First Time
02. When The Sinner
03. I Don't Wanna Cry No More
04. Crazy Cat
05. Giants
06. Windmill
07. Revolution Now
08. In The Night
09. Music
10. Step Out Of Hell
11. I Believe
12. Longing

Skład

Michael Kiske – vocal
Michael Weikath – guitars, vocal
Roland Grapow – guitars
Markus Grosskopf – bass, vocal
Ingo Schwichtenberg – drums

Powrót do góry