HATE „Anaclasis (A haunting gospel of malice & hatred)”

HATE „Anaclasis (A haunting gospel of malice & hatred)” - okładka
Muzyka: Death metal
Strona internetowa: www.hatesatanic.org
Czas trwania: 35:56 (8 utworów)
Dobre utwory: Hex, Necropolis, Razorblade



Hate jest przykładem zespołu który przy okacji każdego nowego wydawnictwa raczy nas tym samym ekstremalnym death metalem, dodając nowe pomysły i idee. Wszystkie ich produkcje są podobne, ale jednocześnie nie można mówić, że są identyczne. Poprzez swój poprzedni, doskonały krążek „Awakening of the liar”, grup dotarła do zupełnie nowego poziomu death metalu, ekstremalnego pod każdym względem. Nowy krążek jest kontynuacją tamtej wizji, tyle, że wkracza na nowe grunty i jest niemalże rewolucją stylową Hate. Na szczęście nie trzeba obawiać się tego słowa, cała ta rewolucja wnosi tylko dobre rzeczy do oblicza zespołu. Nim jeszcze prace nad Anaclasis zostały ukończone zastanawiałem się jak też będzie wyglądać to nowe oblicze grupy. I teraz kiedy krążek jest już dostępny jestem całkowicie pewny, że nie mogło by być inne ani lepsze. To oczywiście w dalszym ciągu ten bardzo charakterystyczny death metal, bardzo szybki, ale chyba już nie tak gęsty. W nowych utworach jest sporo zwolnień i zmian tempa, są one bardziej złożone i rozbudowane jeśli porównamy je do poprzednich dokonań Hate. Jeśli chodzi o gitary jest tu dużo więcej kombinowania, a muzyka jest przez to ciekawsza. Myślę, że grupa właśnie bardziej skupiała się na aranżach niż tylko na ekstremalności materiału. I właśnie kolejnym ważnym faktem związanym z aranżacjami jest pojawienie się sampli i klawiszowych teł. Jak dla mnie był to strzał w dziesiątkę, wszystkie te chore krzyki, szepty i dziwne odgłosy pomagają znakomicie zbudować klimat. Efekt finałowy jest bardzo unikalny, i raczej nie mogę powiedzieć żebym słyszał inną grupę death’ową grająca podobnie, a to już jest duży plus. Nie mam też najmniejszego problemu z przesłuchaniem całego albumu, a zaraz po zakończeniu bez wahania wciskam z powrotem „play”.
Produkcja albumu jest naprawdę dobra. Może nie tak miażdżąca jak przy okazji „Awakaning…”, ale za to bardziej czysta. Wszystkie instrumenty są dobrze słyszalne i zbalansowane, i oczywiście ciężkie. Wokale też niszczą, zajebisty growl, głęboki i całkiem naturalny (a różnie to bywa w death metalu). Gitary tworzą mnóstwo pokręconych i ostrych riffów, a perkusja niszczy po całości. Myślę, że Hellreizer jest jednym z najlepszych garowych jakich kiedykolwiek słyszałem, jego styl gry jest bardzo imponujący, bez względu czy to w szybkich czy wolnych partiach. Ale niestety dokucza mi tu jednej rzeczy. Brak tych zajebistych solówek znanych z przeszłości. Na tym nowym wydawnictwie jest zdecydowanie za mało tych piekielnie klimatycznych partii, a wielka szkoda. No i rzecz jasna czas trwania mógłby być trochę dłuższym ale jak wiemy to już nie zależy od nas, tylko od zespołu i ich inspiracji. Podsumowując świetny album, i zdecydowanie polecam go każdemu kto lubi konkretny death metal zagrany z głową i świerzymi pomysłami.

ocena: 09/10

Lista utworów

1. Anaclasis
2. Necropolis
3. Hex
4. Malediction
5. Euphoria of the new breed
6. Razorblade
7. Immortality
8. Fountains of blood to reach heavens

Skład

Adam the first sinner: gitary, wokale, sample
Hellrizer: perkusja
Cyprian: bas

Powrót do góry