BLOOD THIRSTY DEMONS „Let the war begin”

BLOOD THIRSTY DEMONS „Let the war begin” - okładka
Muzyka: Horror metal z elementami starego heavy/doom
Strona internetowa: www.mygraveyardproductions.com
Kraj: Włochy
Czas trwania: 40:35 (10 songs)
Dobre utwory: Let the war begin, Burn the witches



Blood thirsty demons pochodzą z Włoch, i powstali w 1997r. „Let the war begin” jest ich drugim krążkiem, i jak zespół sam to określa grają horror metal. Ale wcale to nie oznacza, że usłyszymy tutaj jakieś bogate i rozbudowane orkiestracje, połączone z ostrymi gitarami, klawiszami i podniosłym klimatem (czego tak szczerze się spodziewałem). Klimatem muzyka ta przypomina raczej to co robiły na w latach 80-tych i 90-tych takie grupy jak przede wszystkim Black sabbath czy Merciful fate (o czym dobitnie świadczą takie kawałki jak np. „I am the evil”). Jak dla mnie w tej muzyce nie ma kompletnie nic takiego, że można by powiedzieć iż jest to horror metal. Dla mnie to raczej dość prosty heavy metal zmieszany z doomowymi riffami Sabbathów. W sumie to nie mam nic przeciwko takiej muzyce, ale cos takiego było raczej dobre jakieś naście lat temu, a ci kolesie nie pchnęli tego ani o centymetr dalej. Oczywiście to nie powinno przeszkadzać nikomu kto właśnie nie oczekuje żadnej rewolucji w tym co wymyślili Black sabbath. Jeśli w jakiś sposób ta stara, prosta muza sprawia, że wasze krążenie krwi jest nieco szybsze, powinniście dać szanse Blood thirsty demons. Koniec końców jest tu trochę naprawdę niezłych riffów, perkusja zagrana jest też przyzwoicie, no i nieźle dołujący basik, parę fajnych solówek. Płytka jest tak wyprodukowana, że wszystko brzmi jak brzmieć powinno (inna sprawa, że to pewnie sprawa budżetu a nie realizatora). Wszystko, z jednym wyjątkiem. Wokale. Nie chce być nie sprawiedliwy ani okrutny, ale tak szczerze to to co robi ten gość jest po prostu męczące. Sorry kolego, ale czy ty kiedykolwiek sam siebie słyszałeś? Za każdym razem kiedy próbowałem bardziej wgryźć się w tą muzykę, coś mnie natychmiastowo odrzucało, i były to właśnie te wokale. Zbyt często linie wokalne nie mają kompletnie nic wspólnego z tym co wyrabia reszta instrumentów, co w efekcie daje przeszkadzające krzyki pijaka. A co jeszcze gorsze wokalista ma kompletnie nie pasującą barwę głosu (zresztą ona pewnie nie będzie pasować do niczego), w efecie wychodzi jak jęki kojota któremu ktoś obciął klejnoty. Podsumowując, muzyce mówimy tak, wokaliście mówimy zdecydowanie nie.

ocena: 4/10

Lista utworów

1. The awakening
2. Let the war begin
3. Black solitude
4. Blood thirsty demons
5. I am the evil
6. This is my death
7. Burn the witches
8. …All is black
9. Lucifer’s fall
10. Lady of sin

Skład

Cristian Mustaine : Gitary, krzyki, wokale
Jack the Ripper : Bas
Karl Skyquake : Perkusja

Powrót do góry