SCEPTIC, ANAL STENCH, VIRGIN SNATCH, SOTHOTH, CRYPTIC

Wydawałoby się, że Bielsko jako miasto blisko 200-tu tysięczne powinno szczycić się ilością koncertów, która zaspokoiłaby potrzeby szerokiego grona maniaków ciężkiej muzy, zamieszkujących w tym regionie kraju. Nic mylnego, ponieważ w naszym mieście organizowana jest bardzo mała ilość koncertów, a jeśli takowe się odbywają to zespoły występujące podczas nich niestety nie stanowią tzw. „górnej półki”. Fakt ten niewątpliwie nie wynika z naszej niegościnności, a jedynie z braku osób, które zorganizowałyby ciekawą imprezę, na którą udałoby się spędzić większą ilość fanów spragnionych tego rodzaju muzyki. Z tego też względu każda próba polegająca na ściągnięciu ciekawych kapel spotyka się z moim szczerym poparciem. Nie inaczej było w przypadku koncertu zorganizowanego pod szyldem CREATIVE MUSIC, na którym pojawić się miały takie kapele jak: SCEPTIC, THY DISEASE, VIRGIN SNATCH, HEART ATTACK, z których większość posiada już wyrobiona markę.

Tak, więc 28.04.2006r. postanowiłem udać się ze znajomymi do bielskiego klubu „Rude Boy”, celem skatowania własnego narządu słuchu solidną dawką ciężkiego metalu, a wątroby płynem chmielowym, który tak uwielbiam.

Zgodnie z ustalonym harmonogramem koncert miał rozpocząć się o godz. 19, jednak w myśl staropolskiej tradycji kapele wystartowały ze znacznym opóżnieniem spowodowanym wyłącznie faktem, iż zbliżała się długa majówka i czas na pokonanie przez zespoły trasy do Bielska nieplanowanie się wydłużył. Z drugiej strony w oczekiwaniu na muzyków można było pogadać i nadużyć tego i owego ze znajomymi, których w większości spotykam tylko na takiego rodzaju spędach.

Po kilkudziesięciu minutowym oczekiwaniu pojawiły się w klubie poszczególne zespoły, wiec pozostało jedynie poczekać aż zainstalują się na scenie i rozpoczną krwawą rzeź. W oczekiwaniu na pierwszy zespół udało mi się porozmawiać z kilkoma muzykami, a od jednego z nich dowiedziałem się, że z powodu problemów zdrowotnych klawiszowa nie zagra THY DISEASE. Wielka szkoda, ponieważ podoba mi się ich ostatnia płyta i bardzo byłem ciekawy jak poradzą sobie z tym materiałem na żywca. No cóż zdrowie ważniejsze, więc do następnego razu.

Tego wieczora jako pierwsi na scenie pojawili się metalowcy z CRYPTIC. Przyznaję się bez bicia, że nigdy nie miałem przyjemności obcować z mięchem, jakie serwuje nam zespół z Mszany Dolnej, więc z wielką ciekawością oglądałem ich w akcji. Chłopaki rozpoczęli bez kompleksów bezkompromisowym Death Metalem, w którym prym wiódł potężny wokal. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się, że zespół robiący za otwieracz sprawi na mnie tak dobre wrażenie. Pierwszym utworem mnie rozwalili (łeb sam się rwał do machania), a kolejne trzy utwory, choć nie tak masakrujące, to bardzo poprawnie odegrane. Biorąc pod uwagę reakcję publiczności pod sceną wydaje się, że nie tylko mi podobał się koncert CRYPTIC. Oczywiście widać jeszcze wyrażanie, że chłopaki mają za sobą mały staż sceniczny, ale jeśli będą rozwijać się w obranym kierunku to niewątpliwie jeszcze nie raz o nich usłyszymy.

Kolejnym po CRYPTIC zespołem, który zagrał tego wieczoru był krakowski SOTHOTH, który zagrał w zastępstwie HEART ATTACK. Tego zespołu również wcześniej nie słyszałem, choć nazwa obiła mi się wcześniej o uszy. Co można powiedzieć o występie tego zespołu? Otóż chyba niewiele. Nie wiem czy to wina fatalnego brzmienia czy może złego dnia chłopaków, ale materiał, który odegrali na scenie w ogóle do mnie nie trafia. Ciężki, wolny a zarazem bardzo monotonny Death Metal, bez żadnych urozmaiceń spowodował, że po prostu zacząłem się nudzić. Widocznie nie tylko ja, ponieważ przy barze zrobił się mały tłumek i aby dostać upragnionego bronka trzeba było chwile odczekać. W muzyce zespołu słyszalne są niewątpliwie inspiracje kapelami za wielkiej kałuży, jednak na podstawie tego, co pokazali widać daleka przed nimi jeszcze droga. Trochę mnie dziwi tak słaby występ zespołu, ponieważ czytałem wiele pochlebnych recenzji na temat muzyki SOTHOTH.

Po SOTHOTH na scenie zainstalował się VIRGIN SNATCH, którego ostatnia płyta „Art Of Lying” bardzo często gości w moim odtwarzaczu. Thrash/Death Metal w ich wykonaniu to czysta dawka energii, dlatego bardzo chciałem sprawdzić jak chłopaki wypadają na żywca. Występ VIRGIN SNATCH można określić jednym słowem – MIAZGA. Po tym koncercie jestem przekonany, że nie ma w naszym kraju kapeli, która w tym stylu muzycznym grałaby na zbliżonym poziomie. Większość zagranych utworów pochodziła z drugiej ostatniej płyty zespołu, ale usłyszeliśmy także kawałki z jedynki i szczerze przyznaję, że praktycznie każdy z tych utworów to hicior koncertowy, przy których samą przyjemnością jest machanie dynią. Szalone gitary, zabijająca perkusja i przede wszystkim charyzmatyczny wokalista to wszystko przełożyło się na bardzo udany gig w wykonaniu VIRGIN SNATCH.

Aby w jakiś sposób zrekompensować fanom brak THY DISEASE do Bielska przyjechali towarzysze z ANAL STENCH z niewątpliwym zamiarem szerzenia idei rewolucyjnych. Zespół ma już wyrobioną w naszym kraju i krajach zaprzyjaźnionych markę, wiec ludność wsi i miast czynnie brała udział w koncercie. O muzyce ANAL STENCH można powiedzieć, że jest to kawał dobrego, niebanalnego Death Metalu połączonego z oryginalnym image członków zespołu. Przy tym wszystkim widać, że chłopakom granie muzyki sprawia autentyczną radość, którą dzielą się z ludem. Tak trzymać towarzysze!

Jako ostatni tego wieczoru na scenie pojawił się zespół SCEPTIC. Pora była już bardzo późna wiec część ludzi zamieszkujących okolice Bielska niestety musiała opuścić już lokal, aby zdążyć na ostatnie autobusy. Pomimo to pod sceną przez cały czas koncertu SCEPTIC szalała grupka fanów, a byli i tacy, którzy odnieśli poważne kontuzje – Maciek jesteś szalony 🙂 Jeśli chodzi o występ SCEPTIC, to zgodnie z oczekiwaniami zagrali bardzo dobry koncert, podczas którego udowodnili, że są już bardzo doświadczonym scenicznie zespołem, potrafiącym rozgrzać publikę do czerwoności. Wykonywany przez zespół techniczny Death Metal na koncertach sprawdza się bardzo dobrze, a umiejętności poszczególnych muzyków są godne podziwu. W tym miejscu nie ma sensu wyróżnianie jakiegokolwiek z muzyków zespołu, wszyscy po prostu zagrali bardzo dobrze, pokazując nieprzeciętny kunszt muzyczny, a przy tym wszystkim bardzo dobrze się bawili. Tak na marginesie jedynie wspomnę, że wokalistka zespołu pomimo filigranowej sylwetki i dziewczęcej urody potrafi swoim wokalem wkomponować się w klimat tworzonej przez zespół muzyki. Szczerze mówiąc w momencie, kiedy dowiedziałem się, że kobieta jest na wokalu w SCEPTIC to miałem poważne wątpliwości czy zespół, aby nie przegina, ale dziś wiem, że się myliłem.

Koncert skończył się bardzo późno i perspektywa powrotu do domu nie była zbyt zachęcająca – biorąc pod uwagę, że niektórzy zaczęli dopiero teraz właściwą zabawę no i paskudną pogodę 🙂 Sam koncert uważam za udany i jestem przekonany, że nikt nie żałował wydanej kasy na bilet i jedynie szkoda, że frekwencja nie była zbyt imponująca, co po części spowodowane było marnym rozreklamowaniem imprezy. Miejmy nadzieję, że z każdym następnym koncertem będzie lepiej, oczywiście o ile takowe będą się odbywały w naszym mieście.
Czart z Wami!

Powrót do góry