CRYPTIC TALES „VII Dogmata Of Mercy”

CRYPTIC TALES „VII Dogmata Of Mercy” - okładka
Kraj: Polska
Gatunek: Symphonic Black/Death Metal
Czas: 59:20
Strona internetowa: http://www.cryptictales.pl



Pamiętam jeszcze jak w łapach trzymałem nowiutką kasetę „The Tales” wydaną przez Croon Records. Zachęcony recenzją zamieszczoną w Brumie zakupiłem ją będąc na wagarach (na które często zdarzało mi się chodzić) w kieleckim, nieistniejącym już Metalcorze i bardzo byłem podjarany tym co się na niej znajdywało. Może byłem młody i głupi, ale potrafiłem odróżnić rzeczy wartościowe od tych przeciętnych i już po pierwszym kontakcie z tym materiałem wiedziałem, że oto trafiła mi się muzyczna perełka. Przez kolejne dwa lata, w trakcie których poznałem całą dyskografię CRYPTIC TALES, nerwowo wyczekiwałem następcy trzeciej pełnej płyty tego zespołu. Bezskutecznie zresztą, gdyż zespół przepadł bez wieści. Musiało minąć kolejnych parę lat, aby ta nazwa ponownie ożyła w mojej zjebanej łepetynie, choć początkowo na ten powrót patrzyłem zarówno z entuzjazmem jak i nieufnością. Dziś w łapskach trzymam długo wyczekiwanego przeze mnie następcę „The Tales” i nie mogę uwierzyć, że od wspomnianych waksów minęło dwanaście lat.

Ciekawość – to było pierwsze uczucie towarzyszące włączeniu „VII Dogmata Of Mercy”. Zastanawiałem się czy okres niebytu w pewien sposób nie zakonserwował stylu CRYPTIC TALES z trzeciego albumu. Tak bardzo chciałem usłyszeć rozwinięcie pomysłów z „The Tales”, że po pierwszych sekundach trwania „VII Dogmata Of Mercy” zniesmaczony i zdziwiony aż podskoczyłem. Pierwsze pytanie jakie sobie zadałem to czy chłopaki nie pomylili płyt wysyłając mi materiał do recenzji, bo to co usłyszałem to nie mógł być CRYPTIC TALES. Symfoniczny Black Metal a la EMPEROR? I to ma być rozwinięcie stylu z „The Tales”? Cóż mogłem począć, jedyne co pozostało to przesłuchać płytę do końca i zgnoić zespół w recenzji. Jednakże w miarę trwania „VII Dogmata Of Mercy” zacząłem odkrywać, iż bliżej tym kompozycjom do pierwszych dokonań zespołu niż do trzeciej płyty. Po pierwszym odsłuchu nie miałem dosyć, ujęła mnie swoista podniosłość tego albumu. Dźwięki, które z każdą mijającą sekundą odkrywały bogactwo aranżacyjne tego materiału coraz mniej przypominały twórczość wspomnianych Norwegów. Niezliczona ilość melodyjnych wstawek, klawiszowe orkiestracje podkreślane częstym użyciem barwy klawesynu stanowią o wielowymiarowości „VII Dogmata Of Mercy” wprowadzając pewien rodzaj teatralności. Nie ma tutaj mowy o jednostajnym trwaniu tej płyty, gdyż jej zróżnicowanie jest aż nadto słyszalne. Słychać to również w pracy gitar, które nierzadko zapuszczają się w Death Metalowe rejony. Nie zrezygnowano z uroków gitary akustycznej, i tak np. w introdukcji do utworu „In Immortality” uzupełniana klawiszowym motywem nadaje mu nieco wampiryczny klimat. Takich fragmentów jest tutaj niezliczona ilość, co nie koliduje nawet w najmniejszym stopniu ze spójnością. Jest jednak rzecz, która trochę mi na tym albumie przeszkadza, mianowicie chodzi mi tutaj o długość jego trwania. Dla mnie 60 minut to jednak trochę za długo i niektóre motywy możnaby tutaj śmiało skrócić.

Podsumowując, „VII Dogmata Of Mercy” to bardzo dobrze zagrana i wyprodukowana płyta CRYPTIC TALES. Pytanie tylko, czy jej walory będą w stanie dostrzec starzy fani tej grupy, którzy podobnie jak ja wyczekiwali kontynuacji „The Tales”. Powiem krótko, według mnie CRYPTIC TALES powrócił w wielkim stylu, jednakże nie od razu doszedłem do takiego wniosku. Porównywanie ostatniego albumu przed rozpadem zespołu z jego nową odsłoną mija się z celem. I to jest kluczem do zrozumienia zawartości „Siedmiu Dogmatów Miłosierdzia”, które otwarły nowy rozdział w bogatej już historii tego nieprzewidywalnego zespołu.

ocena: 8/10

Lista utworów

1. Purgatory
2. Towards Modern Darkness
3. Valley Of The Dolls II
4. Set The Unholy Icons Free
5. In Immortality
6. Like In The Darkest Stormy Nights
7. VII Dogma Of Mercy

Skład

Mateusz Bernardyn – Bass
Jacek Fall – Guitar
Bartlomiej Filipinski – Keyboards
Piotr Kopko – Guitar, Vocals
Jaroslaw Maciuszek – Drums

Powrót do góry