GODS OF GOATS „A Tribute to Venom”

GODS OF GOATS „A Tribute to Venom” - okładka
Kraj: Różne narodowości
Gatunek: Black metal


Dobre utwory: Machetazo – Black metal, Hangman – Raise the dead, Bastard – Mystique, Chaosphere – Leave me in hell
Długość albumu: 55:04

Nigdy nie byłem zwolennikiem składanek, tribute'ów i innych niepotrzebnych albumów. Jakoś nigdy takie wydawnictwa nie skupiały mojej uwagi, i co najgorsze na ileś tam zawartych utworów zazwyczaj jedna może dwie kompozycje faktycznie (a raczej wykonania) się broniły. W przypadku właśnie omawianego tribute albumu dla VENOM jest różnie, i bardzo nierówno.

Ale zacznijmy od samego początku. VENOM to zespół który przez wszystkie lata swojej czarnej egzystencji zdążył sam wykreować sobie kult swojej jednostki, pozyskać wiernych (fanów) oraz co jakiś czas dawać im powody do pogłębiania swojej wiary (albumy). Tak więc dziś lata po debiucie Brytyjczyków, mniej lub bardziej znani w podziemiu maniax (a raczej mniej znani) postanowili złożyć hołd swoim idolom.

Oczywiście jak można było się spodziewać jedni zrobili to lepiej, a inni gorzej. i szkoda tylko, że gorzej przeważa nad lepiej. I choć większość zgromadzonych zespołów brzmi dobrze i czytelnie (a jednocześnie oldschoolowo), tak o prezentacjach ich wersji utworów dobrego słowa powiedzieć nie mogę.

Przykro mi ale największym przegranym tego albumu jest nasz CREMASTER który ni z dupy ni pietruchu wpierdala polski tekst do Acid Queen, a Sturmgewehr666 serwuje blasty w  In league with satan. Jezusicku! Co to się porobiło!

Ale nie jest tak źle, niektóre zespoły jak choćby HANGMAN świetnie odgrywają utwór swych mistrzów a w dodatku ich wersja aż cuchnie heavy metalem. Nie zabrakło też zabarwienia punk co wyszło NA DOBRE!! Bardzo żywiołowa i energetyczna wersja utworu.

Bielski BASTARD również zaprezentował ciekawą wersję Mystique w której klawisze, szybkie tempa i brutalne blasty idealnie współgrają z utworem. BASTARD i Mystique to świeżość wykonania, i epicki klimat. Dokładnie tak jak ma być. Właściwie ten utwór równie dobrze mógłby być ich własnym.

Zresztą nie tylko oni zasługują na takie pochwały. Rodzimy CHAOSPHERE, wspomniany już HANGMAN czy hiszpański MACHETAZO zasługują na identyczne słowa. Szkoda tylko, że to covery a nie oryginalne wykonania. Mimo wszystko akurat tych wersji mogę słuchać z przyjemnością, innych zaś już raczej nie bardzo.

Co zatem odrzuca mnie w innych zawartych na krążku coverach? W 90% przypadków strasznie nieudolny śpiew (a raczej wstrętny growl) wokalistów, zachowanie swoistej prymitywności oraz zbyt duże stężenie zła w złym. A to akurat mnie osobiście bardzo boli, ale to jest najmniej ważne.

Fanatykom grupy czy też wiernym i oddanym metalowemu podziemiu fanom ten tribute może się spodobać. Jestem wręcz przekonany, że zwolennikom siarczystego black/death metalu może stać się bliższy na dłużej niż jedno przesłuchanie, a tym którzy wręcz pochłaniają czarny metal jak świeże bułeczki większość z dobranych tutaj kapel powinna przypaść do gustu.

Tyle.

ocena: -/-

Lista utworów

661. Machetazo – „Black Metal”
662. Sturmgewehr666 – „In League with Satan”
663. Hangman – „Raise the Dead”
664. Empheris – „Lady Lust”
665. Cremaster – „Acid Queen”
666. Aquer – „Countess Bathory”
667. Bastard – „Mystique”
668. Hekseri – „Don't Burn The Witch”
669. Chaosphere – „Leave Me In Hell”
670. Frostmoon Eclipse – „1000 Days In Sodom”
671. Arminius – „The Evil One”
672. Mord'A'Stigmata – „Resurrection”
673. Turin Turambar – „Black Fucking Medley”
674. Spinal Cord – „Live Like A Angel (Die Like A Devil)”
615. Cerembrum – „Countess Bathory”
616. Lux Ferre – „Black Metal”

Powrót do góry