WHITE CROW „In a forgotten play”

WHITE CROW „In a forgotten play” - okładka
Kraj: Polska
Gatunek: Hard rock/progressive/power/heavy
Dobre utwory: Deep inside me, Sanctuary of my soul
Strona internetowa: www.whitecrow.pl/



Cóż, Rafał z Insanity Records nie podpisuje złych kontraktów, o tym już chyba zdąrzyliście się przekonać. Dziś, kiedy mam bardzo złego kaca to co prezentuje WHITE CROW idealnie przywraca mnie do życia. W takie dni jak ten dzisiejszy, raczej stronię od mocnych dźwięków, jednakże nie porzucam ogólno rockowej czy metalowej konwencji. Przypadek WHITE CROW nie jest wyjątkiem od tej reguły.

Dla tych którzy wymagają jakiś wskazówek dotyczących kategoryzacji WHITE CROW rzeknę, iż Panowie poruszają się po rejonach zbliżonych do DREAM THEATER, DEEP PURPLE, KEN HENSLEY (tak!), a nawet nowego hard rockowego oblicza EDGUY. Mam nadzieję, że to chociaż trochę nakreśli wam stylistykę w obrębie której porusza się WHITE CROW. Zresztą łatwo sobie to wyobraźić. Jako bazę przyjmujemy DEEP PURPLE, dodajemy do tego szczyptę progresu znanego z płyt DREAM THEATER, całość uzupełnia groove znany dla zespołów KENA HENSLEYA a na koniec dochodzi do tego czad charakterystyczny dla lżejszego oblicza młodzian z EDGUY. Jednym słowem całkiem sympatycznie.

Na uwagę zasługują bardzo emocjonalne i pełne typowego dla hard rocka luzu wokale Maćka Klasińskiego. Nie będę się bawił w porównania bo to nie ma żadnego sensu, Maciek dysponuje na prawdę dobrą barwą głosu i krótko mówiąc nie ma się czego wstydzić. No, ewentualnie mógłby śpiewać minimalnie zadziorniej. Pozostając jeszcze na chwilę przy wokalach – odrobinę irytują mnie ten kobiece wokalizy oraz chórki, są takie jakby… no niepotrzebne. Zresztą wydaje mi się, że w swoich odczuciach nie będę odosobniony ponieważ większość sierściuchów i tak nie przepada za wszelkimi chórami itd.

O dziwo, jak na taką muzykę riffów na In a forgotten play jest więcej niż przypuszczałem. Wręcz miejscami wydaje mi się, że jest ich aż za dużo. Gęstość motywów u WHITE CROW zaskakuje. Zmiany tempa, bardzo metalowa rytmika, dobre brzmienie gitar – pozytywnie. Są jednak minusy. Niewątpliwie są nimi nie wspominane do tej pory parapety. Na nieszczęście WHITE CROW (choć jestem zwolennikiem klawiszy) ten instrument w ich twórczości został potraktowany zby priotytetowo. Co w efekcie dało BARDZO wysunięte do przodu i cukierkowate partie. Jak już mówiłem na nieszczęście, ponieważ ewidentnie przeszkadzają w odbiorze płyty. To co miało być dodatkiem, tłem w przypadku opisywanego zespołu jest największym minusem który zniechęca do dalszego sluchania. Mimo, iż dźwięki WHITE CROW nie są wybitnie wymagające, a raczej odprężają niż wymagają od słuchacza, te klawisze, syntezatory – zwał jak zwał, dobitnie irytują.

ocena: 7,5/10

Lista utworów

1. Intro
2. Sanctuary Of My Soul
3 Driven To The Edge
4. Interlude No. 1
5. Jester In a Forgotten Play
6. Deep Inside Me
7. Interlude No. 2
8. Connection
9. Hear Me Calling
10. Interlude No. 3
11. In The Night
12. The Last Sunrise
13. Outro

Skład

Aleksander Jankiewicz – perkusja
Maciek Klasiński – wokal
Wojciech Piłat – gitara
Tomasz Zień – klawisze
Jagdpanther – bas

Powrót do góry