CHAINSAW „Evilution”

CHAINSAW „Evilution” - okładka
Kraj: Polska
Gatunek: Modern melodic metal
Strona zespołu: www.chainsaw.pl
Dobre utwory: Dragon's Den, Evilution
Długość albumu: 42:46



Dwanaście lat istnienia, pięć pełnych płyt, koncerty u boku m.in BEHEMOTH, występ na Wacken Open Air w ramach Wacken Metal Battle, to jeszcze nie wszystko co osiągnęło Bydgoskie CHAINSAW. Według mnie to właśnie dzięki Evilution to, co najlepsze jest dopiero przed nimi. Już na samym początku warto wspomnieć, iż CHAINSAW z początku zespół heavy metalowy przeszedł swoistą metamorfozę. Z płyty na płytę, z roku na rok coraz bardziej odbiegając od hermetycznego heavy metalowego grania, na rzecz mocniejszego, można by rzec agresywniejszego oraz zdecydowanie bardziej złożonego łojenia. Co jak co, ale to co słyszę na Evilution zdecydowanie odbiega od i tak bardzo dobrej, ale wciąż będącej heavy metalową poprzedniczki. Mały szok.

Zdziwienie trwa przez niemal cały album. Po pierwsze nie spodziewałem się u Bydgoszczan tak nowoczesnego podejścia do tego co chcą grać. Ja wiem, że przynajmniej jeden członek zespołu miał i ma ciągoty grać progresywniej (w ogólnym tego słowa znaczeniu) a drugi chyba już do końca życia będzie fanem IN FLAMES. Ten drugi to oczywiście Maxx którego wokale są ostatnią możliwą więzią łączącą CHAINSAW z heavy metalem. A tak szczerze, to gdyby tak Evilution ozdobić konkretnymi growlami to wyszedł by z tego na wskroś melodic death metalowy materiał. Tak się jednak nie stało, choć Maxx pokazuje cały swój warsztat, śpiewając to czysto i wysoko, to nisko, to growlując a nawet bawiąc się efektami i modulować swój głos za pomocą elektroniki (utwór tytułowy). Nie martwcie się jednak, CHAINSAW nie do końca zapomina o heavy metalowym luzie, oraz swoistym podejściu do melodii. Ciężki metal na Evilution reprezentuje przede wszystkim chyba najbardziej kojarzący się z dawnym obliczem The Beast. Według mnie bestia mogłaby być jeszcze jednym, całkiem przyjemnym utworem na Sin Act, ale poprzedniczka i tak w takiej formie jakiej jest po dziś dzień, jest po prostu wyśmienita.

Na dalszą uwagę zasługuje Seba który nagrał chyba partie życia. Tak świetnie bujajacych, jak i agresywnych i pokombinowanych rytmów nie było w CHAINSAW nigdy. Zresztą Seba zawsze wywierał na mnie wrażenie, niezależnie czy to w studio czy na żywo. Gość umie napierdzielać w te baniaki, a ja mu wcale tego nie mam zamiaru odmawiać. Nie tylko Seba to dobry instrumentalista, świetny warsztat prezentują również obaj gitarowi, którzy dobitnie (zwłaszcza na Sin Act) opanowali sztukę grania wpadających w ucho melodii i solówek. O właśnie, co do partii solowych. Jedną, całkiem zgrabną i zagraną z należytym polotem nagrał Mauser (muszę przedstawiać?) w utworze Supernatural's Queen. Sam utwór został również ozdobiony wokalami Titusa z ACID DRINKERS co wyszło… nad wyraz dobrze. Na koncertach jak wiadomo Maxx śpiewa całość, co chyba nikogo nie dziwi he,he.

A żeby tradycji stało się zadość Evilution zawiera również balladę. Metalowi puryści pewnie będą ją omijać, ale co tam, ja przyzwyczaiłem się do (dobrych) ballad w wykonaniu CHAINSAW, aczkolwiek Storm lover nie jest hitem na miarę Mourning Song. Zresztą, wspomniany song był bardziej złożony aranżacyjnie (kto słyszał ten wie), zaś Storm lover to klasyczna, spokojna, ujmująca i prosta metalowa ballada. Po wyciskaczu łez otrzymujemy jeszcze trzy metalowe strzały z czego Wail of the Sidhe to znów ukłon w stronę heavy metalu. Podsumowując album którego się nie spodziewałem. Nie w takiej oprawie, nie z takimi pomysłami. Dobrze, że zespół wciąż się rozwija i potrafi zaskoczyć. Jedyne czego mi brakuje to normalnego wydania tej płyty, ale co tam, nastały czasy internetu to i każdy może (tym razem legalnie) zassać płytkę z netu.

A teraz co mnie wkurwia. Prosto z mostu – okładka to jakaś paranoja. O ile ta z The journey into the heart of darkness była po prostu taka sobie, następny zdobiący płytę Sin Act obrazek był już całkiem smakowy. Evilution pod tym względem wypada po prostu tragicznie. Co ciekawe, coś mi się wydaje, że za oba obrazki odpowiedzialny jest ten sam człowiek, co tylko potęguje moje poirytowanie. W każdym razie, to tylko okładka, a treść krążka zaspokaja mnie w zupełności. Krótko – mocny krążek dla wszystkich fanów nowoczesnego melodyjnego metalu. Nawet z Polski.

ocena: 8/10

Lista utworów

# Dragon's Den
# Evilution
# The Beast
# Hung, Drawn & Quartered
# At Callanish
# Supernature's Queen /feat Titus & Mauser
# Storm Lover
# Wail of the Sidhe
# The Carving
# Invisible Land

Skład

Maciej „Maxx” Koczorowski – vocals
Jarek Gajczuk-Zawadzki – guitars
Arek „Rygiel” Rygielski – guitars
Sebastian Górski – drums
Marek Jerchewicz – bass

Powrót do góry