MAROON „Order”

MAROON „Order” - okładka
Kraj: Niemcy
Gatunek: Metalcore/thrash/melodic death metal
Dobre utwory: Children of the next level. This ship is sinking,
Strona zespołu: http://www.myspace.com/maroonhate
Długość albumu: 46:17



Ciepła promóweczka zachodnich sąsiadów z MAROON dotarła do mnie wczoraj. Order to kolejny, nowiutki i świeży krążek w dyskografii niemców i muszę przyznać, że całkiem udany. Poprzedzający Order krążek The Cold heart of the sun był i jest nadal totalną klapą, nie mającą kompletnie nic wspólnego z potężnym napierdalaniem z którym to tak dobrze kojarzyłem MAROON. Cóż, eksperymenty, eksperymentami ale takiego gniota nie dane było mi słyszeć od dłuższego (wtedy) czasu. Na całe szczęście nowiutki album to powrót nie tyle do czasów Endorsed by hate, ale z całą pewnością do klimatów z When worlds collide choćby.

Ten album mógłby namieszać, mógłby ale dosłownie i na nieszczęście zespołu nie prezentuje sobą nic nowego. Ba! Powiem więcej, niektóre riffy są niemalże zerżnięte z poprzednich wydawnictw. O breakdownach już nawet nie wspominając, bo mostki które zdobią pierwsze trzy kompozycje to enta wariacja na temat tego co zostało już zagrane po miliard razy, i to nawet dużo lepiej. Rzygam tak prostymi patentami. Co innego gdybym takiej nuty nie słuchał od paru lat a dla przykładu, na przykład od miesiąca. Wtedy faktycznie, te mostki miały by szanse mnie mówiąc kolokwialnie, rozjebać. Na domiar złego siedzę w temacie trochę dłużej, to i ten niski, wolny, masywny breakdown w Stay brutal po prostu mnie nudzi. Mówi się trudno.

Załoga Andre Morawecka (ten też z płyty na płytę traci power w głosie na rzecz jakiegoś typowego core'owego krzyku), mniej lub bardziej odchodzi od topornego, jak to mawiają – niemieckiego core'a na rzecz melodyjnego death metalu. I tu pojawia się pytanie, czy aby na pewno warto? Nie sądzę. Poprzedni album był zdecydowanym i świadomie podjętym krokiem ku temu by się odmienić, ale jednocześnie i skurwić. To co miało niby odświeżyć formułę totalnie ja zepsuło, jak myślałem – na dobre. Czas jednak płynie nieubłaganie, a niezbyt pozytywne reakcje na poprzednie wydawnictwo w końcu nie były bezpodstawne. Dlatego też wreszcie (!) MAROON prezentuje się tak jak powinien. Czyli? Mocno, energicznie, bez zbędnego pitolenia i rozdrabniania się. Wyżej wspominałem o powrocie do starych (znowu nie tak odległych) czasów. Owszem, mam rację, ponieważ riffów jakby pojawiło się więcej, w dodatku przemyślanych, a to cechowało starsze, nomen omen i tak melodyjne (a może nawet lekko zahaczające o melo death) materiały.

Ale, zawsze są jakieś ale. He,he. To co ewidentnie mnie irytuje, to ilość kompletnie oklepanych schematów, motywów które sam w głowie potrafię sobie ułożyć tak aby powstał z nich numer. Niby gdzieś tam jeszcze pojawia się to co niespodziewane, ale tak na prawdę nie wydaje mi się by MAROON było jeszcze w stanie w jakikolwiek sposób zaskoczyć. Skoro Ja, sam, jako instrumentalista potrafię DOKŁADNIE przewidzieć jakie przejście w danym momencie wykona Nick, albo kiedy pojawią się blasty to coś tutaj nie gra. Moi mili, albo ja zmęczyłem się ilością słuchanego core'a, albo faktycznie, co mnie wcale nie cieszy, MAROON stało się zespołem który jest nudny i przewidywalny. To drugie z pewnością, a co do tej nudy, to jeszcze ewentualnie można by się nad tym chwilę zastanowić.

Nie wiem, serio. Coś tu musi nie grać. Albo ja nie kumam już bandu zwanego MAROON i oczekuję czegoś zgoła innego niż prezentują mi Ci panowie, albo zespół się wyczerpuje. Co jak co, ale koncerty póki co dają wyśmienite. Może to właśnie na koncercie Andre i spółka ujawnią siłę tego materiału. Nie przeczę, szybkość i agresja co najmniej połowy z jedenastu kompozycji idealnie nadaje się na koncertową prezencję, ale czy którykolwiek z tych songów ma prawo zostać okrzykniętym mianem hitu na miarę Endorsed by hate czy The worlds havoc? Nie sądzę. Powrót do starych czasów prawie się udał, tylko niestety wyszedł zbyt sztucznie. Jest moc, ale ja jej nie czuję tak, jak bym tego sobie życzył.

Szkoda.

ocena: 7/10

Lista utworów

1. Intro 01:22
2. Erode 04:00
3. Stay Brutal 03:47
4. A New Order 03:26
5. Bleak 06:23
6. This Ship Is Sinking 04:23
7. Leave You Scarred & Broken 04:40
8. Children Of The Next Level 03:18
9. Bombs Over Ignorance 03:22
10. Wolves At The End Of The Street 04:01
11. Schatten 07:35

Skład

Andre Moraweck – Vocals (Heaven Shall Burn (Live))
Sebastian Grund – Guitar
Sebastian Rieche – Guitar
Tom Eric Moraweck – Bass
Nick Wachsmuth – Drums

Powrót do góry