DEVILDRIVER „Pray for villains”

DEVILDRIVER „Pray for villains” - okładka
Kraj: Stany Zjednoczone
Gatunek: Groove/melodic death metal
Dobre utwory: I've been sober, I see belief, Forgiveness is a six gun
Strona internetowa: www.myspace.com/devildriver
Długość albumu: 56:27



Nowe dziecko DEVILDRIVER zaspokoi chyba każdego fana, a tych, którzy jak do tej pory zespołu nie słyszeli już chyba jednak mniej. Ja osobiście jestem fanem grupy, z czym oczywiście się nie kryję, spodziewałem się na prawdę mocnej pozycji w ich dyskografii i taką też otrzymałem, ale … no właśnie, jest ale. Tak jak już wspomniałem wyżej, Ci, którzy nie znają jeszcze zespołu mogą się nieco zrazić, a powodem ku temu jest zbyt długi czas trwania albumu. W tym miejscu z przykrością przyznaję, że prawie godzina (!!) materiału sygnowanego logo DEVILDRIVER to znacząco za dużo, i tak jak myślałem, gdzieś tak mniej więcej połowa tego materiału (aczkolwiek nie do końca) to numery takie nieco na siłę. Do tego jednak wrócę nieco później.

Co mnie jara? Przede wszystkim pójście o krok dalej niż do tej pory, dodając do całego tego ich groove metalu szczyptę stonerowego południa. A jakże! Tego w rzeczy samej się nie spodziewałem, i te fragmenty to niezwykle smakowita wisienka na tym torcie. Momentami gdzieniegdzie pojawiają się dziwnie kojarzące się z folkiem zagrywki, które znakomicie przeradzają się w konkretne metalowe riffy. Oczywiście to znowu oznaka metalowego południa, i szczerze mówiąc Pray for villains to bardziej trybut dla PANTERY w najnowocześniejszej możliwej oprawie – a to mnie cieszy niezmiernie. To właściwie pewien progres dla zespołu, albo regres jak kto woli, choć ja jestem za pójściem na przód, gdyż każda z zawartych tutaj kompozycji ma swój indywidualny charakter, i mimo, iż nie każdy z tych numerów mnie kręci, wiem, że nawet te gorsze songi pewnie znajdą swoich słuchaczy. Najgorszy w mojej opinii to Another night in london, kompletna nuda, nawet John Boecklin nie ratuje tego kawałka. O, właśnie. Skoro już mowa o perkusiście. Pewien mój znajomy rzekł, iż za dużo na tej płycie grania na podwójnej stopie, wyśmiałem go, według mnie wszystkiego (w sekcji) jest wystarczająco dużo, a rytmika takiego choćby I've been sober (na dzień dzisiejszy mój ulubiony utwór DEVILDRIVER) wprost mnie zniewala. Główny riff, pulsująca sekcja, która brnie do przodu rozpierdalają w drobny mak, świetne przejścia na tomach, przyśpieszenia na stopach, to jest właśnie to!. Łeb sam się giba, a końcowe czyste wokale Deza i wieńczące utwór solo to już czysta poezja.

Teraz dlaczego ta płyta jest według mnie za długa i zrazi innych. Po pierwsze dlatego, że przy poprzedniczce już w pierwszej części albumu wysłuchać można było co najmniej ze czterech ultra hitów, które ani na moment się nie nudzą. Na Pray for villains, część pierwsza, czyli piosenki od jeden do sześć to jeszcze taki prawdziwy Devildriverowski kopniak w ryj, ze wskazaniem na I've been sober i Pure sincerity (tytułowy jak dla mnie zbyt duży napierdalacz), potem następuje już taki miszmasz, wszystko niby jest ok, ale dla przykładu z It's in the cards czy Better Pill nie mają w sobie nic, co było by godne zapamiętania. O, takie zapychacze, które fajnie, że są, bo w karierze DEVILDRIVER tych utworów nie ma zbyt wielu, ale wolałbym wysłuchać 8-9 naprawdę zajebistych i miażdżących cyce numerów, niż się męczyć z aż trzynastoma.

No nic, mówi się trudno, słucham tej płyty na tyle często by wkrótce przekonać się nawet do tych piosenek, które na dzień dzisiejszy nie mają mi nic do zaoferowania. A dla tych, którzy wciąż mają mało, mam dobra wiadomość, wersja specjalna krążka zawiera jeszcze pięć dodatkowych utworów. Istne szaleństwo.

ocena: 7,5/10

Lista utworów

1. Pray For Villains 04:02
2. Pure Sincerity 04:38
3. Fate Stepped In 05:10
4. Back With A Vengeance 03:42
5. I've Been Sober 05:16
6. Resurrection Blvd. 03:59
7. Forgiveness Is A Six Gun 04:42
8. Waiting For November 05:07
9. It's In The Cards 04:25
10. Another Night in London 03:05
11. Bitter Pill 04:25
12. Teach Me To Whisper 04:01
13. I See Belief 03:55
Total playing time 56:27

Skład

Dez Fafara – Vocals
Mike Spreitzer – Guitars
Jeff Kendrick – Guitars
Jon Miller – Bass, Guitars
John Boecklin – Drums, Guitars

Powrót do góry