ANGRRSTH „Donikąd”

Godz ov War Productions. 2021

Muzyka: Blacke Metal
Strona Internetowa:
https://godzovwarproductions.bandcamp.com/album/donik-d-2
https://www.facebook.com/Angrrsth
Czas trwania: 35:49 (7 utworów)
Kraj: Polska

ANGRRSTH jakże nieposkromiony skrót myśleń, jakże nieziemskie doznania, kultywujące starej szkole BM… fakt, przesadziłem z tym old school’em, ale w tym momencie taka muza już jest kultywatorem starszych od siebie, czyli grają, no co właśnie grają?

Może nie jest to łupanka za światów, ale za 10, 20 lat będzie to kwintesencja legendy, legendarnego brzmienia, polotu… Może nie są prekursorami tego klimatu… może nie są tą warstwą, która jest na powierzchni, aby z nich czerpali to co najwartościowsze, młodzieniaszkowie naszego globu?

Aczkolwiek lecą w duchu naszego słowiańskiego nurtu, który sami sobie wytworzyliśmy, który jest nasz i nikt nam go nie odbierze. Jednakże jadą po pazurach… mają w sobie tą czystość fiordów, a zarazem naszych bałtyckich brzegów.

Bzykadełka na wiosłach, ten północny chłód… pera, która kopie swoją rytmicznością… dech zapiera, a ANGRRRSTH pozostaję. 2 rytmiczne wokale sprawiają, że czasami słyszy się konglomerat Black/Death Metalu z naciskiem na ten 1 człon…

Poniekąd jest to taki ukłon w pewną stronę, ale to wy musicie odgadnąć dokąd zmierzają? Jest ta masywność w ich wykonaniu, aczkolwiek następują momenty takiego dziwnego wyważonego spokoju. Chłodu, który jest nam bliski jednoznacznie… oto stoi kostucha, przyciąga swoim martwym spojrzeniem… spoziera, a jednak wie kogo zabrać w tą podróż…

Cholernie lubię gdy nasz język jest tak zajebiaszczo wyeksponowany, kiedy jest zrozumiały… porusz ten temat, a będzie ukrzyżowana dusza Twojego człowieczeństwa. Dziwna spuścizna dziejowa… niech żyje strach… opuszczone gitary, kop pery, ale basiora nie słyszę.

Biorąc na uszy poprzedni album, grają o wiele mroczniej, bardziej jakby to wszystko wypływało z czeluści otchłani. Zwolnili swoją przygodę, zaczęli się ukierunkować… kiedyś było poniekąd etnicznie, teraz jest bardziej sagowo, o ile takie słowo istnieje…

To nie ten zespół, co z tematu „Znikąd”, to inny obraz, poniekąd bardziej epicka forma przekazu. Zmienili charyzmę na bardziej melodyczną… Kurwa dalej nie mogę wychwycić basu… starzeję się, głuchnę, ale pragnę to robić przy ich dźwiękach!

Bo gdzie Oni podążają? „Znikąd”, „Donikąd”… i to jest piękne, wspaniałe…

Kończmy te wewnętrzne kalectwo…

Lista utworów:
1 Ciało me wyklęte
2 Niebiański pogrzeb
3 Niech się zaprze samego siebie
4 A czego tu się bać?
5 Pierwszy jest strach
6 Niebyt zmyślony
7 Ostatni akt

Skład:
Grisch – gitary.
Hermann – wokale
XII – bass
Simon – perkusja

Miejsce zamieszkania: Parczew, Polska. Zainteresowania / Hobby: muzyka, dziennikarstwo muzyczne, wiara w kult przodków, filmy (zakłamujące historię), w pewnym sensie narodowy socjalizm (bardziej ukierunkowanym ku neo-pogaństwu), historia (warcholstwo szlachty polskiej & lisowczycy), a w szczególności Asterix i Obelix (komiks wszech czasów. Rene Goscinny i Albert Uderzo rules! Aczkolwiek w pewien sposób wzorowane na Kajku i Kokoszu), dodam jeszcze Wiedźmin i reszta z gatunku fantasy... jak Conan, Salomon Kane czy też Vuko Drakkainen, a obecnie Jaksa. Ulubione gatunki muzyczne: nihilistyczno-mizantropiczne, a zarazem psychodeliczne odłamy, ogólnie rzec biorąc nie stronie od thrash (na nim się wyhodowałem), black, folk, pagan, slav, viking, etc. alternatywna... Stworzył Born To Die'zine.
Powrót do góry