CENOTAPH „Puket Genital Purulency”

Oh yeah, oh yeah. Pierdolneło i to całkiem, całkiem zdrowo. Zresztą biorąc do ręki przesyłkę od chłopaków z kasetą w środku, mogłem spodziewać się skutków, jakie ze sobą niesie zetknięcie z tym materiałem. Od początku tu czuć było słodki zapach gnijącego ludzkiego ścierwa. Jak na początek całkiem nieźle, co? CENOTAPH od początku do końca serwuje nam rewelacyjne granie w stylu brutalnego death metalu z ultra szybkimi partiami grind'owymi. Nie znajdziecie tu żadnych słodkich elementów i zmiękczaczy typu żeńskie wokale i takich tam bzdetów. Materiał zagrany jest na dobrym wysokim poziomie, dość klarowne brzmienie, jednak z zachowanym dla tego gatunku brudem. Masywne, atakujące słuchacza gitary, bardzo wściekłe w swoich partiach z miażdżącymi i wolniejszymi fragmentami, o ile tak je można nazwać. Słowem „die motherfucker“.
Uroku dodaje również garncarz, wystukujący nam tu szybki tempa – bynajmniej nie utrzymane w rytmach latynoamerykańskich – równa kanonada uderzeń. Batu – gardłowy kapeli – atakuje nas wściekłym zdołowanym growlem i panicznym zdzieraniem ryja. Wokal, co prawda jest mało czytelny, ale w tym cały urok takiego grania. Zresztą, aby zapoznać się z tekstami wystarczy rozłożyć sobie książeczkę do płyty lub kasety i od razu kumamy, że chłopcy lubują się w opływaniu ludzką posoką i żonglowaniu organami ofiary sadystycznych rytuałów. Sama wkładka jest utrzymana w konwencji purpury i przyozdobiona dość obrzydliwymi fotkami – to lekka przestroga dla wrażliwych. Na „Puket Genital….” znalazło się 9 kompozycji muzycznych elektrowstrząsów, a każdy poprzedza stosowne intro rodem z filmów typu „Teksańska masakra piłą motorową”. I to chyba mogłoby być tyle w tym rękopisie. Jedynie dodać wypada, iż całość zamyka outro dość wymownie zatytułowane „Special Fucks To The Assholes” – to chyba dla tych zatwardziałych oportunistów przeciwnych graniu jakie serwuje nam CENOTAPH.

Cem Devrim Dursun P .K. 866 06446 Yenisehir
Ankara
TURKIYE

Powrót do góry