ECLYPSE „Omen – promo”

Zdenerwowałem się niemiłosiernie!!! Zapodziałem gdzieś kartkę z opisem ECLYPSE… Kiedy ja się nauczę trzymać porządek!!! I w ten piękny sposób będę musiał zacząć od nowa. Małe wyjaśnienie nie mylić tej formacji z kapelą z Katowic. Bo i muza inna i inaczej piszę się trzecią literę w nazwie. To by było tytułem wstępu… No nie pojadę bez tej karteczki!!! Lubię, gdy tak się zaczyna materiał. Od razu gitareczki z perkusją zaczęły łomotać i stukać, zaraz po nich wszedł growl i tak sobie pomyślałem oho mamy wokal i taki pewnikiem będzie przez całą promówkę. A gówno moi drodzy tych wokaliz to jest aż dwie sztuki, bo zaraz po growlu pojawił się black'owy. No i jeszcze od czasu do czasu są monodeklamacje to będzie chyba trzy. Oj łoją ci wioślarze, perkusja im wtóruje a dopełnieniem tego wszystkiego są klawisze. Rzulty pisał, iż muza jest utrzymana w konwencji black/death metalu, ale klawiatura dodaje do tego odrobinę symfonicznego posmaku tak, więc pachnie mi tutaj Skandynawią. Są momenty, gdy muzyka ECLYPSE traci swój rozpęd, wtedy to muzycy budują odpowiedni klimat poprzez solówki, partie na syntezatorku owe powyższe monogadanie… O rzesz, kurwany w lesie, ale basior pięknie wywodzi. Materiał posiada tylko jedną wadę – nie radzę słuchać tych dwóch utworów z pełnym pęcherzem ja spróbowałem… Nie jest to muzyka, która można przerwać w dowolnym momencie.

C/o Marcin Okrzesa
Wesoła 26
33 – 111 Koszyce Małe
Tarnów

Powrót do góry