OVERKILL „Horrorscope”

OVERKILL „Horrorscope” - okładka


Zawsze kiedy mam ochotę czegoś sobie posłuchać, a sam nie wiem, na co właściwie mam chęć, bo jedne kapelki grają za łagodnie, drugie za szybko, starymi płytami już rzygam, a na nowych wieje klonowaniem i pustką, sięgam po któregoś z moich żelaznych faworytów, którzy nigdy nie zawodzą, a do których zalicza się „Horrorscope” OverKilla.

Bardzo krótko. Płyta doskonała, niesamowite wrażenie jako całość, energia, technika, szaleństwo i klimat. Idealna thrashowa propozycja dla lubiących posłuchać pełnej płyty, a np. „…And Justice For All” się im już przejadło. Oczywiście ta muzyka ma się nijak do monumentu Metalliki, a przede wszystkim jest zupełnie inną propozycją, ale według mojego prywatnego rankingu zajmuje poczesne miejsce w ścisłej czołówce.

Są płyty thrashowe ciekawe, ale kładzie je brzmienie, są też i takie, o których produkcję dbał cały sztab fachowców, ale słuchając tego czujemy się oszukani. W przypadku „Horrorscope” słowa są zbędne. Materiał kopie tym, że wszystko brzmi wyraźnie, choć zostawiono dużo surowości. W pewnych miejscach mamy cztery nakładki gitar, ale wszystko jest tu na swoim miejscu. Materiał jest dynamiczny i pełny ciekawego grania. Piękno w czystej heavy'n'thrashowej formie.

Myślę, że nigdy już OverKill nie nagrał bardziej harmonijnej płyty, jeśli chodzi o proporcje między moimi ulubionymi czynnikami to jest pomysłem, aranżem i wykonaniem. Nie ma tu mowy o soundzie np. gitary, który po pierwszym strzale zostawi po was dymiące trampki, ale za to zacznie was już po minucie męczyć. Nie ma tu ani miligrama zbędnego grania, żadnej klawiszowej waty, choć śladowe ilości klawiatury są. Na „Horrorscope” znajdziecie po prostu czadowe i inteligentne granie. Odnajdziecie dla siebie 11 ożywionych palcami muzyków form, z których żaden nie jest zbędny, ani nawet przez chwilę infantylny, co przydarzało się i przydarzy na późniejszych wydawnictwach kapeli. Każdy numer mógłby z powodzeniem trafić na dowolną metalową składankę, ponieważ jeśli poznacie jeden dowolny numer z tej płyty, będziecie mieli jako takie pojęcie co na tej płycie się znajduje, choć nie mam na myśli monotonii, a raczej konsekwencję brzmieniową i klimatyczną wszystkich songów.

OverKill nagrywał później różne płyty, ale niewiele z nich byłem tak chciwy poznać skrupulatnie do ostatniego crasha. Uwzględniwszy fakt, że płyta powstała jeszcze przed zblackalbumowieniem thrashu spostrzegawczy fan ciężkiego grania musi zauważyć niezwykłą stabilność i solidność muzyczną. Co mam napisać więcej? Numerami z tej płyty zespół mógłby zasilić 11 thrashowych załóg, żeby pomóc im wyjść z cienia. Myślę, że każdy szanujący się metalowiec powinien to mieć w szafie. Inaczej nie rozwierałbym paszczy, ani nie wypisywał długopisu, gdyby ten stuff nie był tego wszystkiego wart.

Lista utworów

Coma
Infectious
Blood Money
Thanx For Nothin'
Bare Bones
Live Young, Die Free
Horrorscope
New Machine
Frankenstein
Nice Day… For A Funeral
Soulitude

Powrót do góry