OVERKILL „The Years Of Decay”

OVERKILL „The Years Of Decay” - okładka


W dawnych czasach, kiedy jeszcze kapele thrashowe nagrywały numery 8-10 minutowe wyszła pewna płytka. Piękna płytka. OverKill „The Years Of Decay”. Ma wszystko, co można chcieć znaleźć w kapeli rzeźbiącej na gitarach muzykę ciężką. Słuchając po kolei każdego numeru można odnieść wrażenie, że słucha się kapeli reprezentującej odrębne nurty thrash'n'heavy. Słychać tu już chyba fluidy „…And Justice For All”, nie ma tu już zapierdalanki we mgle, tylko fajne ciężkie granie. Muzycznie kojarzyć to można także z takim bandem jak Metal Church. Płyta wówczas chyba wyprzedzała sporo epokę, jeśli dziś można jej słuchać nadal z pełnią opadnięcia kopary na glebę. Można pochwalić pracę realizatora, który uczynił tę płytę tak monumentalną. Cholernie mocne thrashowe uderzenie, ale takie w stylu ciężarówki. W ogóle jeśli mam tu wymienić jakieś kapele, na których płytach jakieś elementy są zbieżne, to bym miał straszny rozrzut. Powiedzmy słychać tu OverKill (hę? no tak), The Beatles, Black Sabbath, Motley Crue, Iron Maiden, Trouble, Metallikę, Anthrax i… Slayera. A może inaczej, może to pan Slayer jednak coś przejął od OverKilla. Wystarczy, że wysłuchacie sobie uważnie numeru tytułowego, a następnie Season In The Abyss”, zwłaszcza początku. Myślę, że i głuchy wpadnie na to, które partie w całości Slayer sobie po prostu wziął, wykorzystał i nie oddał. Hę, dziś pewnie muzyk by się bronił, że wykorzystał sampla… No nic.

Ogłaszam że przyszła nagroda Nobla zostanie wręczona osobiście przez pana piekieł temu, kto znajdzie na tej płycie czuły punkt. Tylko nie zakochajcie się, jak ja niegdyś, w tej płycie, jeśli macie dużo zajęć. Ta płyta uzależnia i wciąga!!! Ta płyta to dziewięć tak różnorodnych stylistycznie różnych hiciorów, że aż się dziwię, jak wielu rzekomych metalowców i rockersów o tej płycie nigdy nie słyszało. Dla mnie taka ignorancja to oznaka wiochy. No ale zrozumcie mnie. Ja ten mateiał znam na pamięć, każdy chyba dźwięk, każdą nutę. Pewnie będzie strasznie oklepane to, co chcę powiedzieć, ale chciałoby się, żeby ta płyta trwała i trwałą… OverKill jest jedną z takich klasycznych thrashowych szarpidrutów, których słuchając i czując jak wzrasta w człowieku ciśnienie będzie można mieć chęć pokazać ją całemu światu, nawet siwej babci w ciepłych kapciach dziergającej na drutach… Co prawda jak usłyszy niektóre młócki to może spaść z taboretu, ale uwierzcie mi, o tej płycie można godzinami gadać. Jest jedną z tych, które dowodzą jasno, że na płycie warto dawać materiał rozmaity, jeśli spoisz to brzmieniem, i że z ciężkością muzyki nie jest związana tylko szybkość. Owszem szybkość jest bardzo przydatna, ale jak chłopaki wytoczyli walec na Playing With Spiders/Skullkrusher, to taka radocha ogarnia mroczne serce, że masz ochotę zgasić wszystkie światła, otworzyć okna i śmiać się szatańsko w noc… kto wie, może jeszcze zatańczyć jakiś pogański taniec „rannego niedźwiedzia”?

A na dodatek, jak już wszystko przesłuchasz, cofnij się do „Elimination” i… już cię nie ma. Trafiony-zatopiony. Ale nie próbuj nawet zapuścić, jeśli masz np. dużo nauki, bo jakaś pani w szkole strasznie się zmartwi. Ja teraz taki mądry jestem, bo skończyłem studia, wojsko mam zaliczone, roboty nie ma, więc se mogę teraz tonąć w objęciach tej płyty. „PLAY” i już mnie nie ma. Zadzwoń później – do widzenia.

Lista utworów

Time To Kill
Elimination
I Hate
Nothing To Die For
Playing With Spiders/Skullkrusher
Birth Of Tension
Who Tends The Fire
The Years Of Decay
E.vil N.ever D.ies

Powrót do góry