LAST FALL, THE „Flood In Light”

Coraz bardziej przekonuję się, że Belgia kryje w sobie wiele muzycznych dusz. Chociażby tym razem nie będzie to opowieść o groźnych metalowcach, lecz o najbardziej odległych zakątkach mrocznej strony człowieka… Zgaście światło, zapalcie świece i kadzidła, weźcie kilka głębokich oddechów by pogrążyć się w nieskończonej przepaści mrocznej duszy istoty ludzkiej… Delikatne, ascetyczne klawisze… Mrok… Smutek… Cierpienie… Ból egzystencjalny… Wolna, transowa perkusja… Płaczący pełen cierpienia męski śpiew… Melancholijny, niewinny kobiecy śpiew, przepełniony smutkiem, cierpieniem i tęsknotą… Przeraźliwy mrok… Hipnotyczny trans… Nocny somnambulizm… Delikatne klawisze, pasaże… Dzwony… Rytmiczne kotły… Ascetyczny śpiew… Totalne zdołowanie… Brak chęci życia… Powolne wygasanie… Błogość… Uwolnienie… Spokój… Cały materiał jest przeraźliwie mroczny, hipnotyczny i dołujący, w którym użyto bardzo klimatycznych, ambientalno-gotyckich klawiszy, transowych rytmów perkusji oraz (w przed ostatnim utworze) rytmicznego basu. Głównym atrybutem T.L.F. są delikatne wokale (męsko-żeńskie). W każdym utworze śpiewa, kto inny, ale mimo to barwy głosu są zbliżone do siebie. Męskie wokale kojarzą mi się z barwą głosu Davida Bowe. Nawet nie myślcie sobie, że jest to kolejny bezpłciowy ambient tylko w pełni profesjonalny projekt, którego muzyka może z pewnością zdołować i odebrać chęć życia nawet niepoprawnemu wesołkowi…

C/o Alain Posset
Rue A. Mignolet 13/B2
B-6061 Charleroi
Belgium

Powrót do góry