KETHA „III-ia”

KETHA „III-ia” - okładka
Kraj: Polska
Gatunek: Experimental death metal/mathcore
Strona zespołu: www.ketha.net
Dobre utwory: Trip, Eye
Długość albumu: 32:42



Rzeszowska KETHA zainteresowała mnie już samymi zdjęciami promocyjnymi. Piękne, szalone zdjęcia muzyków wydały mi się bardzo intrygującymi, i zaskoczony wizualną prezencją KETHY postanowiłem zapoznać się z prawdopodobnie równie ciekawą muzyką.

No i jak postanowiłem tak zrobiłem. Moje założenia oczywiście okazały się być trafne, i choć takiej muzyki nie słucham na co dzień, a ziemia Polska nieczęsto wypluwa na świat takie twory jak KETHA jestem w stanie jakoś ją ogarnąć. Jakoś to chyba odpowiednie słowo, bo inne niestety nie przychodzi mi na myśl. Przymiotniki charakteryzujące KETH-ę to nieszablonowy, eksperymentalny, szalony, pokręcony, miejscami odhumanizowany i oczywiście brutalny jak jasna cholera DEATH metal.

A zresztą powiem więcej. KETH-a to taki death metalowy kosmos, i nie chodzi mi tutaj o przestrzenne bawienie się instrumentami jak miało to miejsce w PESTILENCE. O nie, nie. KETHA to bardzo zwarty i brutalny w swym przekazie twór który ma za zadanie sponiewierać słuchacza i być może czegoś nauczyć. Jeśli nie jesteś open minded albo bardziej open niż minded, wiele tutaj dla siebie nie znajdziesz. Przykre ale prawdziwe. Ja od czasu do czasu staję się open (he,he) i dzięki temu skumałem wreszcie MASTODON a może za jakiś czas ogarnę CULT OF LUNA, póki co w swoim własnym kraju również mam kilka takich rodzynków które wymagają czasu i zrozumienia.

Gdyby wziąć pod uwagę fakt pochodzenia KETH-y można by zostać w poważnym szoku. Nie dlatego, że są z Polski, ale dlatego, że takie stężenie dźwięków przeważnie nie ma odbiorców w hermetycznie death metalowym kraju. Pfff. Skoro ANTIGAMA może siać zniszczenie w mózgach Amerykańców czy Brytoli, a BLINDEAD grać przed NEUROSIS, to i KETHA znajdzie miejsce dla Siebie. Jeszcze tylko nie wiem gdzie, ale wiem, że gdyby w Polsce pojawiło się na przykład BIOMECHANICAL, KETH-ę widziałbym jako dobry support. No dobra, jeszcze TENEBRIS i mamy mały meltdown w gaciach dla wszystkich muzycznych inteligentów he,he.

Rzeszowianie nie zapominają o swym pochodzeniu i raczą nas bardzo, ale to bardzo skomasowanym brutalnym przekazem. Betonowe uderzenie gitar Rzeszowian poraża, praca perkusisty również, a może to automat? Szczerze? Chuj wie, koleś dziknie jak na muzyka takiej kapeli przystało i niech tak pozostanie. Nie wiem czy ma dysk twardy w głowie, ale pewnie jego pamięć i tak nie jest zapełniona nawet w 1/10 tego co może pomieścić. Co prawda partie bębnów na III-ia nie są aż tak połamane jak choćby na którymkolwiek wydawnictwie PSYOPUS, ale jeśli ktoś lubi posłuchać dobrego pałkera KETH-a ma mu coś ciekawego do zaoferowania.

Struktura wszystkich utworów próbuje wymknąć się jakiejkolwiek charakteryzacji, dlatego przymiotnik eksperymentalny pasuje tutaj jak ulał. Nie śmiałbym nawet stwierdzić inaczej ponieważ jak już nie raz wspominałem takie granie w Polsce pozostaje dziewicze. Ktoś się może ze mną nie zgodzić bo w końcu jest ANTIGAMA, NYIA czy tam inne dziwne twory ale kogo tak naprawdę to obchodzi. Ja tu widzę a raczej słyszę kilku konkretnie poschizowanych kolesi którzy raczej lubią odlecieć w pewne nieznane rejony a ich pilotem prawdopodobnie są niedozwolone substancje. Ale nawet jeśli, to wcale mnie to nie dziwi. Nie wyobrażam sobie by można pisać zawiłe aranżacyjnie numery z masą posranych efektów nie aplikując sobie przy tym jakiegoś dobrego sortu. Nie wierzę, a jak jest inaczej to… gratuluje 🙂

A teraz niespodzianka. KETHA to nie tylko zespół ludzi o wysokich ambicjach i świetnym warsztacie instrumentalnym. To grupa ludzi którzy łączą w jedną całość wiele często niemal przeciwstawnych elementów nie zapominając przy tym o dość charakterystycznym groove. Ten groove spod znaku KETH-y raczej nie buja, ale wprawia w pewien dziwny trans. Coś takiego ni mniej, ni więcej pojawiło w zajebiście wizjonerskich nagraniach KOBONG… a to już jest bardzo wyraźna rekomendacja. A tak swoją drogą kto o nich pamięta?????

Póki co mam tylko jedno życzenie. By KETHA dalej robiła to co naprawdę kocha. Ba! Żeby nawet zagrała z THE DILLINGER ESCAPE PLAN bo pewnie by tego chcieli (he,he), ale żeby przy drugim albumie nie poszła w trudniejszą i jeszcze bardziej wymagającą formę. Proszę 🙂

ocena: 9/10

Lista utworów

1. .:: 01:26
2. ado-71 03:19
3. izoid 05:13
4. trip 03:18
5. mantra te 04:50
6. eye 05:04
7. mongoose 04:26
8. off 05:06

Skład

Wawrzyniec Fularz – drums (Rape on Mind)
Tomasz Plaza – bass
Maciej Janas – guitars, vocals (Rape on Mind)
Grzegorz Kielbowicz – guitar

Powrót do góry