TESTAMENT „The Formation of Damnation”

TESTAMENT „The Formation of Damnation” - okładka
Kraj: Stany Zjednoczone
Gatunek: Thrash metal
Strona zespołu: www.testamentlegions.com


Dobre utwory: More than meets the eye, The Persecuted Won't Forget. F.E.A.R
Długość albumu: 49:36

9 lat… 9 dłuugich lat… 9 lat bez TESTAMENT… 9,9,9 e tam olać czekanie! W końcu jest i już!
Czy było warto czekać? Niekoniecznie, ale jedno jest pewno TESTAMENT nie nagrał słabej płyty. To stwierdzenie ma również pokrycie na nowym albumie. Dlaczego? Ponieważ ekipa Bill'yego sięgnęła po wszystko to co najlepsze: melodie i klimat Practice what you preach, ciężar Demonic i Ritual a na Gatheringowej agresji kończąc. Jednym słowem można stwierdzić, iż ten album to podsumowanie i przekrój działalności TESTAMENT. Chciałoby się rzec nic bardziej mylnego ale jednak tak jest. Jeśli ktoś oczekiwał redefinicji thrash metalu (tak jak Ja) to niestety się zawiedzie.

TESTAMENT proponuje nam mariaż dźwięków z okresu swojej świetności połączonej z nowoczesnym pierdolnięciem. Trudno się tu nie zgodzić, ale kto jak kto panowie z TESTAMENT doskonale wiedzą jak grać pełne mięsa i agresji dźwięki, nie zapominając przy tym o melodii.

Czy aktualne oblicze grupy jest w stanie nas czymkolwiek zaskoczyć? Powiedzmy, że tak. Nie spodziewajmy się albumu pełnego wyłącznie brutalnych kawałków – tutaj do czynienia mamy z jedenastoma utworami z których każdy ma swój własny charakter i duszę. Tylko wielkie zespoły potrafią nagrywać albumy podczas których słuchania za każdym razem odkrywa się to coś nowego (na dodatek wcale nie używając ozdobników w postaci klawiszy, sampli itd).

W takim razie jak się ta forma prezentuje? Wspaniale i mięsiście. Od majestatycznego intro aż po ostatni Leave Me Forever mamy do czynienia z thrashem najwyższej klasy. Motorycznie i melodyjnie w More than meets the eye gdzie perkusyjna kanonada wraz z wokalami Chucka pozostaje w głowie na długo – tak na marginesie ten utwór ma najlepszy refren spośród wszystkich kawałków na płycie. Kolejno zespół pokazuje się z różnych stron począwszy od brutalnego thrashu: The Henchman Ride (tu jako ciekawostke powiem, że jeden z riffow został zaczęrpnięty z twórczości Niemieckiego DESTRUCTION – odgadnijcie który), The persecuted won't forget, The Formation of Damnation przez bardziej bujające i ciężkie granie: Killing Season, Afterlife by skończyć na bardziej oldschoolowych brzmieniach: Dangers of the Faithless, Leave Me Forever.

W przeciągu całego trwania tej płyty morda się uśmiecha a nożka buja… czy trzeba czegoś więcej? Tak na prawdę zajebistego killera na miarę DNR” czy Down for life z poprzedniej płyty. Być może żaden z utworów nie jest specjalnie odróżniający się od innych i nie powoduje nałogowego katowania się nim… ale z pewnością wszystkie zawarte na tym albumie są na wysokim poziomie i nie odstają od reszty. Moim faworytem jest wspomniane przeze mnie More than meets the eye – bardzo nośny kawałek z dużym ładunkiem energii.

Jak wypadł Alex Skolnick? Trochę oszczędnie i zachowawczo ale na tyle dobrze by inni mogli o takich solówkach pomarzyć. W składzie pojawił się Paul Bostaph… który wspasował się idealnie z tym, że chyba bardziej koncertowo niźli studyjnie. Rytmika albumu w pewnych momentach aż rozrywa… a w innych po prostu mogłaby być lepsza – ciekawi mnie jakie partie przygotował Nick Barker i czy takie same nagrał Paul. Na to pytanie pewnie odpowiedzi już nie uzyskam… chociaż kto wie.

Chciałbym powiedzieć o tym albumie Płyta roku. Niestety tak nie będzie. Tegoroczny album DEATH ANGEL pozamiatał mną bardziej bo – z jajem i rock'n'rollem a w dodatku cały album to jeden wielki przebój. W swoich koszarach szkolą się też żołnierze z BONDED BY BLOOD którzy już w tym miesiącu wydają nowy pełnometrażowy debiut który mam nadzieje namiesza na scenie tak bardzo… że stare wygi będą musiały się nieźle postarać.

Muzycznie ten album jest świetny – niestety przegrał z oczekiwaniami dlatego jest tylko bardzo dobry. Nie jest to płyta która ma nieść ze sobą jakieś rewolucje, to kolejny krok do ugruntowania pozycji TESTAMENT na metalowej scenie która prawdę mówiąc i tak nie jest zagrożona. TESTAMENT złych płyt nie nagrywa więć jeśli wyjdzie następca The Formation of Damnation to zapewne będzie to album zdecydowanie lepszy.

Jedynym minusem albumu jest okładka która budzi skojarzenia z ICED EARTH czy komiksowymi TRANSFORMERSAMI – przyznam, że ten obrazek kompletnie mi się nie podoba a co jest najgorsze w dobie grafik generowanych za pomocą komputera to 'dzieło wypada straaasznie blado.

Dość biadolenia i mentorzyzny. Maniax czas ponapierdalać!

ocena: 9/10

Lista utworów

1. For the Glory of 01:12
2. More than Meets the Eye 04:31
3. The Evil has Landed 04:44
4. Formation of Damnation 05:09
5. Dangers of the Faithless 05:48
6. The Persecuted Won't Forget 05:49
7. Henchman Ride 04:01
8. Killing Season 04:53
9. Afterlife 04:14
10. F.E.A.R. 04:47
11. Leave Me Forever 04:28

Skład

Chuck Billy – Vocals (1986-) (Legacy, guest for James Murphy, Dublin Death Patrol)
Eric Peterson – Guitars (1986-) (Legacy, Dragonlord)
Alex Skolnick – Guitars (1986-1993, 2001-) (Legacy, Savatage, The Skolnick Trio, Trans-Siberian Orchestra as tour member)
Greg Christian – Bass (1986-1996, 2003-) (Legacy, HavocHate)
Paul Bostaph – Drums (1993, 2007-) (Slayer (US), Systematic, Forbidden (US), Exodus)

Powrót do góry