WITCHKING „Hand of Justice”

WITCHKING „Hand of Justice” - okładka
Kraj: Polska
Gatunek: Melodic heavy/thrash metal
Strona zespołu: www.witchking.pl
Dobre utwory: Greed and Fear, The Third One, Planet is Burning, Mental Trap
Długość albumu: 47:09



Nie spodziewałem się u Krakowian takiej mocy. Nowy album Krakowskiego WITCHKING poraża mocą, świeżością i konkretnym thrash metalowym zacięciem. Oj, dawno żaden Polski zespół nie sprawił mi tyle radości, a może po prostu… zbyt późno odkryłem WITCHKING? To na pewno. Czas przyjrzeć się bliżej nowemu dziecku krakowian i jak mniemam pewnie niejeden metalowiec tak też uczyni.

Żeby być szczerym, przyznam, że WITCHKING zaskoczył mnie niemal w stu procentach. Spodziewałem się epickiego i utrzymanego w średnim tempie power/heavy metalu, a tu srogi kopniak między oczy. Nie, nie, muzycy WITCHKING nie nasłuchali się swoich kolegów z miasta czyli VIRGIN SNATCH, ale prędzej takich grup jak choćby ATTACKER. Mocny i oparty na silnym rytmie atak Krakowian zaskakuje siłą, miejscami prostotą, a kiedy trzeba finezją i polotem. Czapki z głów.

Do niedawna byłem wręcz przekonany o tym, że to Bydgoski CHAINSAW dzierży palmę pierwszeństwa w rodzimym heavy, a tu proszę okazuje się, że nie tylko pomyliły mi się nazwy, ale i miejscowości na mapie. Cóż jak widać (przynajmniej nim Czeinsoły wydadzą nowy krążek) to właśnie Krakowianie powinni przejąć palmę pierwszeństwa. I trudno się z tym nie zgodzić, ponieważ Hand of Justice to kawał świetnego nowoczesnego heavy metalowego grania, które śmiale hołduje starym i sprawdzonym tradycjom, nie pozostawiając jednak złudzeń, zespół daje do zrozumienia, że w ciężkim graniu odnajduje się znakomicie.

Co rzuca się w uszy to wyśmienita nowoczesna i selektywna produkcja albumu. Jestem przekonany o tym, że gdyby nie praca w ZED Studio efekt nie byłby tak powalający. Świetna i potężna produkcja garów (stopy!) wprost powala. Coś mi się zdaje, że Tomek Zalewski wkrótce będzie jednym z najbardziej rozchwytywanych realizatorów muzyki metalowej w Polsce. Zobaczycie.

Praca Tomka okazała się być doskonała, dlatego też słuchacz wreszcie może obcować z wyraźnie słyszalnym basem, potężną perkusją, oraz niezwykle dobrze wyważonymi proporcjami między wokalem a gitarami. Nie ukrywam, że największe wrażenie zrobił na mnie wokalista zespołu Tom the Storm który potrafi śpiewać nisko i melodyjnie, by za chwilę wybrać się w wyższe rejestry bliższe Halfordowi czy też tymi zarezerwowanymi dla samego Kinga Diamonda. Wysokie rejestry i falset Tomka oszałamiają, a tych którzy nie trawią perlistogłosych śpiewaków pewnie skutecznie odrzucą.

Osobiście wolę gdy Tomek śpiewa niżej, ale jako fan rasowego heavy metalu, jestem przyzwyczajony do śpiewania w wysokich rejestrach. Głos Tomka wydaje się być najmocniejszym atutem grupy, a z pewnością albumu. Ale żeby nie słodzić tylko jednej osobie, pogratulować muszę również gitarowym. Szybkie, precyzyjne i ostre jak brzytwa riffy, idealnie współgrają z mocną i energiczną perkusją Krzyśka. Szczególnie podoba mi się praca gitar w Planet is Burning gdzie nowoczesny heavy miesza się z szybkim thrashowaniem.

Nie same riffy, ale przede wszystkim solówki stają się ostoją dla WITCHKING. Posiadając książeczkę doskonale wiem kiedy i który gitarzysta gra swoją solówkę, i przyznam, że obaj nie tylko prezentują wysoki poziom, ale również w swą grę wkładają dużo pasji. Trochę nieśmiale przyznam, że sola Gajdka wypadają wprost rewelacyjnie, ale dla przeciwwagi, należy przyznać Tomkowi Paterze większą finezyjność. A tak całkiem na marginesie, orientalna wstawka na początku The Third One po prostu miażdży!

Jakiś czas temu w rozmowie z Gajdkiem usłyszałem, jakoby WITCHKING cofało się w rozwoju. Dziś już wiem, że takie żarty prawić może tylko on sam, a ja zaś na całe szczęście dobrze wiedziałem, że kłamie. Bo jeśli tak ma wyglądać cofanie się w rozwoju, gdzie w dodatku cały album wyśmienicie sprawdzi się na koncercie (o, to, to!), a potencjalni recenzenci powinni bacznie wsłuchać się w album by wreszcie zacząć go sławić, to ja też chętnie cofnę się do tej epoki do której cofnęli się Panowie z WITCHKING. Gajdek może jakiś przepis na regres?

Na sam koniec pozwolę sobie napisać o świetnie korespondującej z zawartością albumu okładką. Te konie nie bez powodu mkną jak szalone, a w dodatku wokół widać płomienie. Muzyka WITCHKING nie tylko nabrała ognia, ale i szybkości o której nie warto zapominać. Hand of Justice to nie speed metal, ale heavy z dużą domieszką thrashu, a tego jak wszyscy dobrze wiemy nigdy dosyć. Może nawet thrash wziął górę nad heavy? Możliwe, oj możliwe.

ocena: 9/10

Lista utworów

1. Intro 01:04
2. Magic Number 04:01
3. Greed and Fear 04:44
4. Hand of Justice 03:55
5. The Third One 04:58
6. Planet is Burning 05:05
7. Choice of Masters 04:48
8. M Impact 05:34
9. Mental Trap 04:14
10. Metal Grail 04:31
11. Doomsday 04:15

Skład

Mateusz „Gajdek” Gajdzik – Guitars (Rapid Fire (Pol))
Tomasz „Hadra” Pater – Guitars
Tomasz „Tom The Storm” Twardowski – vocals (Hellfire (Pol), Asbreaker)
Andrzej „Sado” Sadowski – Bass (Mayhayron)
Krzysztof Nowakowski – Drums (Sourreal, Reigncarnation)

Powrót do góry