DEATHBRINGER „Homo Divisus”

DEATHBRINGER „Homo Divisus” - okładka
Gatunek: Techniczny Progresywny Death Metal
WWW: www.myspace.com/deathbringerband
Kraj: Białoruś
Cza trwania: 76:32
Dobre utwory: I Am What I Am, Black Pilgrim



Jesteś fanem prawdziwego Death metalu? Godzinami możesz słuchać takich kapel jak Atheist, Sceptic, Sadist czy Necrophagist, a wszystkie albumy i utwory zespołu Death potrafisz wyrecytować przez sen? W takim razie na pewno znasz już Deathbringer'a. NIE?! To niedobrze… Trzeba to jak najszybciej zmienić.

Zauważyłem, że spora część metal headów wciąż nie może znieść tego co dzieje się z ich ukochaną muzyką i ciągle słuchają oldshool'u nie dajc szansy nowym kapelom. W tym wypadku radzę jednak zmienić podejście do tematu i dać kredyt zaufania tej formacji, a nie pożałujecie. Deathbringer twierdzi, że gra progresywny death i tak właśnie jest. Żadnych gejowskich przygrywek, breakdownów, strun wiszacych jak kondomy i kastrackich przyspiewek tylko czysty i prawdziwy DEATH METAL. Jestem szczerze zaskoczony, że polsko białoruski team stworzył takie dzieło. Sam dowiedziałem się o zespole przez przypadek, sprawdziłem, widziałem na żywo i jestem w piekło wzięty. Przemyślane kompozycje, mimo tego że dość długie (nawet 13 minut), cały czas trzymają poziom i nie nudzą. Po usłyzeniu pierwszych dzwieków ma się wrażenie że sam Chuck Schuldiner (R.I.P.) maczał palce w tym projekcie. Praca gitar bezbłędna. Dziesiątki najróżniejszych motywów i wykożystanie chyba wszystkich znanych mi technik gry na tym instrumencie – każdy znajdzie tu coś dla siebie. Szybkość i agresja to to co obok dość połamanych kawałków rzuca się w uszy najbardziej, jednak klimatyczne zmiany nastroju i prawie Jazz'owe przygrywki na cleanie są równie interesujące. Do tego solówki – na poziomie o jakim wielu może tylko pomażyć. Perkusja to niewątpliwie jedna z najmocnieszych stron Deathbringer'a. Krzysiek to prawdziwy niszczyciel. Chłopak miecie okrutnie. Szybkość i technika sama w sobie. Byłem świadkiem jak na jednym z gigów zagrał 2 bezbłędne koncerty z rzedu po czym wstał, rzucił publiczności pałeczki i popatrzył się jakby chciał powiedzieć mogę grać dalej. Zero zmęczenia. Wokal typowo death metalowy. Nie mam nic do zarzucenia. Nie będę opisywał każdego utworu z osobna. Zostawiam wam przyjemność zapoznania się z tym dziełem. Dodam tylko, że po kilkukrotnym odsłuchani okaże się że wcale nie znacie płyty na pamięć – gwarantuję.

Werdykt jest prosty i oczywisty 10/10. Dlaczego? Bo w dzisiejszym świecie muzyki metalowej ciężko znaleźć nową, młodą i obiecującą kapelę grającą TAKI death. Z oficjalnego źródła wiem, że trwają prace nad nowym albumem. Czekam na więcej kawałków takich jak Black Pilgrim.

ocena: 10/10

Lista utworów

01. Prisoner – 6:09
02. Keeper Of Pain – 9:37
03. I Am What I Am – 7:16
04. Castigatio – 6:30
05. Aversion – 6:13
06. Labores Smper Tecum – 5:43
07. Aisthetes (Instrumental) – 4:40
08. Black Pilgrim – 13:48
09. No Mean City (Nazareth Cover) Bonus Track – 8:01
10. Flesh And The Power It Holds (Death Cover) Bonus Track – 8:22

Skład

ARTYOM SERDYUK – guitars
ALEXANDER GORON – bass
MARIO „Gone-Tech” GONTARO BAZALAR – vocals
KRZYSZTOF BENDAROWICZ – drums
NIKODEM „Nikos” CIESLUK – guitars

Powrót do góry