BLEEDING THROUGH „This is love, this is murderous”

BLEEDING THROUGH „This is love, this is murderous” - okładka
Kraj: Stany Zjednoczone
Gatunek: Metalcore/melodic death metal
Strona zespołu: www.myspace.com/bleedingthrough
Dobre utwory: Love lost in a hail of gunfire, On wings of lead, Dead like me
Długość albumu: 44:58



Nigdy, ale to przenigdy nie byłem zafascynowany BLEEDING THROUGH. Ja wiem, że to jeden z lepszych, może nawet najlepszych tego typu bandów, ale po pierwsze wkurwiały mnie te klawisze, a po drugie wolałem odrobinę inny metalcore. Dziś po paru latach przyznać muszę, iż popełniłem niesamowity błąd! Albowiem BLEEDING THROUGH na swoim trzecim wydawnictwie This is love, this is murderous po prostu rozpierdziela na kawałki. Tak świetnie zagranego metalcore'a (w dodatku sprzed sześciu lat) się po prostu nie spodziewałem.

Ale co jeszcze jestem w stanie napisać o takich kapelach? No co? Może i to samo, ale zawsze warto. Już od intra będącego urywkiem z filmu Święci z Bostonu atakuje nas potężna nawałnica dźwięków, które są równie techniczne jak i chwytliwe. Agresja wręcz wylewa się z głośników, a klawiszowe tła/pasaże tylko ozdabiają cały ten soniczny wulkan. Całość jednak napędza dwóch niezwykle ważnych w zespole osobników. Po pierwsze perkusista, który szaleje na podwójnej stopie, godziwie dokładając do pieca. Szalone przejścia w tempach 180-240 bpm onieśmielają. Równie ładnie spisuje się podczas blastów którymi to raczy nas co rusz. Oczywiście, nie blastem człowiek żyje, zatem BLEEDING THROUGH jako kolektyw wie też jak zagrać wolniej, z jajem i konkretną melodią, tak by przygotować na prawdziwy przypierdol.

Szczególnie fajnie wypadają te wolne, oczywiście walcowate fragmenty czyli breakdowny. Jest ich sporo, to prawda, ale wykorzystane są bardzo umiejętnie i wgniatają. Tak swoją drogą wiele z nich podpartych jest klawiszami, a to właściwie keyboard breakdown? He,he. Ten jakże międzynarodowy band wyznaczył tym albumem kilka standardów w gatunku, właśnie dzięki takiemu, a nie innemu użyciu parapetów. Wielu do dziś nie umie tego zdzierżyć, ale czy się tego chce czy nie, klawisze w metalu były, są i będą. Co ciekawe od pewnego czasu tym jakże kontrowersyjnym instrumentem posiłkują się deathcore'owcy… co wypada na w pół komicznie.

Drugim osobnikiem jest Brandan, wokalista zespołu. Ten zaś bardzo, ale to bardzo konkretnie napędza całość swoim głosem. Wkurwienie, które drzemie w jego strunach głosowych jest niemal namacalne. A o sile jego wokali przekonać się możemy już od pierwszego numeru. Zajebisty, energiczny krzyk/growl w wykonaniu Brandana rozrywa i zmusza do ostrego pogowania. W jego przypadku wyżej wspomniane formy ekspresji to niestety jedyne, ale co tam, wszak przecież oni nie grają dla dziewczynek. Album dla fanów gatunku i nie tylko. Melodyjne, szwedzkie death metalowe brzmienie zostało po raz n-ty odświeżone przez amerykanów i poddane obróbce. Nie straszne wam klawisze? Lubicie ostre riffy oraz potężne zwolnienia?

Łykać, najlepiej w ciemno 😉

ocena: 8/10

Lista utworów

1. Love Lost In A Hail Of Gunfire 04:57
2. Sweet Vampirous 01:25
3. Number Seven With A Bullet 05:07
4. On Wings Of Lead 05:21
5. What I Bleed Without You 03:05
6. This Is Love, This Is Murderous 04:31
7. City Of The Condemned 03:23
8. Mutilation 03:47
9. Murder By Numbers 03:30
10. Dead Like Me 03:30
11. Shadow Walker 02:01
12. Revenge I Seek 04:21

Skład

Brandan Schieppati (vocals)
Scott Danough (guitar)
Brian Leppke (guitar)
Molly Street (keyboards)
Ryan Wombacher (bass)
Derek Youngsma (drums).

Powrót do góry