THE AUTUMN OFFERING „The Autumn Offering”

THE AUTUMN OFFERING „The Autumn Offering” - okładka
Gatunek: Melodic Death Metal / Metalcore
Strona: www.myspace.com/theautumnoffering
Kraj: USA
Czas: 36:55



Jak to zwykle bywa, każda kapela dojrzewa muzycznie. Zwykle wygląda to tak: na początku grają, bo chce się grać, następnie szukają własnego brzmienia, starają się być cool i trendy oraz dopasować się do aktualnej sceny, na koniec znajdują to co chcą robić i idą właśnie tą ścieżką. Prawdopodobnie tak właśnie było z THE AUTUMN OFFERING. Ich początki to decent metalcore, przedostatnia CD to nic innego jak typowy melodyjny metalcore'k. Jak jest z najnowszą, tytułową „The Autumn Offering”? Tego myślę nie spodziewali się najstarsi górale i wyjadacze w tematyce metalu.

Na pierwszy rzut oka zdziwiła mnie już okładka – pentagramy? Złe orły? Ta kolorystyka? Coś się będzie dziać dziwnego… Odpalam muzę – i tu przysięgam – piszę do kumpla „słuchałeś już tego? to jakiś fake? chyba wsadzili mi nie tą CD do pudełka”. Cóż się okazuje – chłopakom zbrzydł schemat mocnej zwrotki i „lalala” w każdym refrenie. Przyjebali cięższym brzmieniem, mięsistym i brudniejszym masteringiem oraz zredukowali ilość czystych wokali do minimum. Od roku 2010 możemy patrzeć na TAO jako na zespół grający metalcore z dużą ilością MDM'u oraz deathcore'u. Wokalista zaskoczył mnie totalnie – jest brutalnie,ale na swój sposób oryginalnie i słucha się tego na prawdę wyśmienicie. Zajadli fani lekkiego „metalcora” nie będą szczęśliwi, no ale każdemu nie dogodzisz. Riffy może nie są najwybitniejsze (choć i tu chwilami znajdą się perełki, np. „Exhale The Locusts”), mimo to muza trzyma poziom. Pierwsza liga to to jeszcze nie jest, choć muszę przyznać, że w moim prywatnym rankingu wskoczyli właśnie do drugiej. Mój ulubieniec z CD to „Myriad Black” (te gitary!!!), gdzie został zachowany idealny balans między szwedzką szkołą melodic deathu, a nowoczesnymi naleciałościami z USA. Można tu przyznać, że refren wali trochę jakimś…LINKIN PARKIEM (?), no trudno…mimo to wyśmienitości dla ucha chociażby ze względu na niezłą solówkę, hehe. Z kolei taki „Hessian Blade” z pewnością będzie szlagierem koncertowym dzięki szybkiej motoryce i baunsującym bitom na wstępie i w refrenie.

Nie ma co się rozpisywać i rozczulać. Solidna pozycja, warta do obadania dla fanów nowocześniejszych dźwięków MC/MDM. Do mnie dotarło i odpalam po raz kolejny, by posłuchać moich typów, przy mocnej kawie.

ocena: 9/10

Lista utworów

1. Cotton Shooter 00:34
2. Synapse 02:53
3. Born Dead 03:55
4. Exhale the Locusts 04:00
5. Fed to the Lions 04:27
6. Hessian Blade 03:24
7. Death Mask 03:30
8. Viral 03:15
9. Among Wolves 02:55
10. Bloodlust 04:01
11. Myriad Black 04:01

Skład

Carl Bensley – bass
Tommy Church – guitars
Matt McChesney – vocals
Jesse Nunn – guitars
Brian Sculley – drums

Powrót do góry