KOMMANDO BAPHOMET „Under the Deathsing”

Godz ov War Productions. 2020

Muzyka: Black Death Metal
Strona internetowa:
GoW bandcamp -KOMMANDO BAPHOMET
Czas trwania: 34:49 minuty (8 utworów)
Kraj: Portugalia

Niezbadane są ścieżki pana, którymi kroczę… Moja muzyczna fascynacja waha się na krawędzi obłędu… Po raz kolejny mam do czynienia z namaszczonym objawieniem z Portugalii. Owe Stworzenie zabija swoją namacalną pierwotnością, ową drapieżnością gitar. Niepohamowaną chęcią mordu na naszych umysłach… Szybkość z jaką sieją spustoszenie zaczyna „powoli” przerażać… Nie będzie paciorka, siusiu i spać dzieciny… Nadchodzi perfidna Czarna Śmierć w swojej najokropniejszej postaci… Definicja obskurnego Black/Death Metalu nabiera jak najbardziej uwidaczniające się kształty.

Ten chaos przedstawiony przez KOMMANDO BAPHOMET rozpierdala swoją surowością, prymitywną pustką… Łaknę takowej muzy, tak jak łaknę takiego żywotu… Żywotu na częściowo schizofrenicznej przestrzeni. Pozbawionego wszelkich złudzeń, co do przyszłości… Nie znasz dnia jak i zarówno godziny.

Zadziwiające jest to, że odnoszę wrażenie, iż nie ma tu zbyt dużego wysiłku na wypieszczenie całości… Ma być obrazoburczo, wulgarnie, i tak jest i ma pozostać. Ten popierdolony świat na „Under the Deathsing” wprawia mnie w osłupienie. Ich muza skacze jak moje nastroje… Jest szybko, a później zwalniają, wręcz walcują.

Boskie dźwięki, kakofonia, która sprawia, że jestem w 7 piekle… Tam gdzie mój dom, gdzie kolebka moja. Skąd ród mój, wołający „Jeszcze, jeszcze!”. Jakże zainfekowanej muzy w czystej postaci złem, schamieniem rasy ludzkiej, niepojętnym przeświadczeniem o nieomylności boskiej ręki sprawiedliwości.

Pewnikiem nie jest to zespół jednego kawałka, krążka, bo przy takiej odtwórczej wizji nie ma takiej możliwości… Dają potężny zasób adrenaliny, i chce się żyć… Byłem przybity, a jestem radosny… Napierdol w gary w tym istnym tempie jeszcze bardziej sprawia, że micha się raduje. Fakt pałker spowalnia, bo musi aby zrównać się z szeregiem, ale jest to wyraziste.

Dwóch ludzi, a taki zamysł na płytkę, jazgot, obrazoburczy pomiot Szatana… Wsłuchując się w 2 wokale, człowiek uzmysławia sobie jak mało znaczy… Ile taktów potrzeba, aby doprowadzić go do opętania, ile potrzeba aby stwierdzić, że z prochu powstaliśmy, i w proch się obrócimy…

… Całości zgnilizny dopełniają wstawki, jakże typowe dla tej formy wymowy, ale poniekąd nieodzowny wyznacznik naszego istnienia… Moja jaźń ucieka, wymyka się spod kontroli, czy fascynacja Portugalią wywrze jakiś większy wpływ na mojej psychice? To się jeszcze okaże? Na razie jest dobrze, a nawet wręcz rewelacyjnie… Masyw ich, odsłuch mój…

Lista utworów:
1. Necrology
2. Restos Mortais
3. Chapel of Bones (Part I)
4. Chapel of Bones (Part II)
5. Forget in Nightmares
6. Bleeding Evil
7. Encarnacao Divina
8. Deathsing of the Kommando Baphomet

Skład:
N – gitara
Vulturius – perkusja, wokal

Miejsce zamieszkania: Parczew, Polska. Zainteresowania / Hobby: muzyka, dziennikarstwo muzyczne, wiara w kult przodków, filmy (zakłamujące historię), w pewnym sensie narodowy socjalizm (bardziej ukierunkowanym ku neo-pogaństwu), historia (warcholstwo szlachty polskiej & lisowczycy), a w szczególności Asterix i Obelix (komiks wszech czasów. Rene Goscinny i Albert Uderzo rules! Aczkolwiek w pewien sposób wzorowane na Kajku i Kokoszu), dodam jeszcze Wiedźmin i reszta z gatunku fantasy... jak Conan, Salomon Kane czy też Vuko Drakkainen, a obecnie Jaksa. Ulubione gatunki muzyczne: nihilistyczno-mizantropiczne, a zarazem psychodeliczne odłamy, ogólnie rzec biorąc nie stronie od thrash (na nim się wyhodowałem), black, folk, pagan, slav, viking, etc. alternatywna... Stworzył Born To Die'zine.
Powrót do góry