CHRIST AGONY – Wywiad z Cezarem

Zapewne nie tylko ja wyczekiwałem powrotu tej nazwy na scenę i jakiekolwiek spekulacje na temat wkładu, jaki CHRIST AGONY włożył w Black Metal są tutaj nie na miejscu. To, co stworzył Cezar ma nieoszacowaną wartość dla polskiej ekstremy. Ale co ja tu będę rozprawiał o oczywistych kwestiach… CHRIST AGONY powrócił w znakomitej formie, a „Demonology” jest tego przykładem. Przed Wami Cezar.
[icenter:christ_agony_logo.JPG]

Ave Cezar. Muszę powiedzieć, że bardzo ucieszyła mnie wiadomość o powrocie do starej nazwy i nowych wydawnictwach pod jej szyldem. Wiesz, nazwa CHRIST AGONY na stałe wpisała się w historię polskiej ekstremy i niejedna osoba czekała na kolejne uderzenie sygnowane tym logo. „Demonology” tylko potwierdza zasadność jej ponownego użycia…

Ave!!! Cieszy mnie fakt, iż reaktywacja CHRIST AGONY budzi tyle emocji. Prawdę powiedziawszy te emocje są także i w Nas. Ogromny zasób energii jest jeszcze przed nami – niewykorzystanej – stąd ponowna barykada przeciwstawiona wszelkim niedowiarkom. Mini album „Demonology” jest tylko zwiastunem dużej płyty, która już niedługo zostanie zrealizowana.

CHRIST AGONY powołałeś w roku 1990. Wraz z nim wydałeś sześć albumów studyjnych plus jeden koncertowy. Do tego dochodziła działalność w MOON, WHISPERS i UNION. Nie czujesz się czasami zmęczony swoją kreatywnością?

Nie czuję się zmęczony zupełnie, wręcz przeciwnie!!! Jak sam zapewne zauważyłeś kilka lat spędziłem na tzw. pustkowiu scenicznym. Nic się nie działo w oficjalnych i podziemnych mediach. Pomimo różnego rodzaju przestojach, czasami spowodowanych zwykłymi prozaicznymi sprawami – byłem aktywny – tworząc w zaciszu domowym. Mam jeszcze wiele do powiedzenia, jeżeli chodzi o muzyczną i poetycką stronę mojej twórczości. Dlatego nie czuję żadnego zmęczenia, a mając takich ludzi w zespole – tym bardziej czuję przypływ otaczającej mnie energii.

Cezar, powiedzmy sobie szczerze, jesteś jedną z ważniejszych person w historii Black Metalu na naszej scenie. Twoje albumy były jednymi z pierwszych w Polsce jeśli chodzi o ten gatunek, choć zaczynałeś od Death Metalu prawda? Wypracowałeś swój charakterystyczny i unikalny styl i mimo przeciwności losu pchasz dalej ten wózek. Zdajesz sobie sprawę z tego, że gdyby nie wspomniane przeciwności losu Twój zespół byłby dziś szerzej znany?

Wydaje mi się, iż demo „Sacronocturn” z 1990 roku raczej nie ukazuje zespołu CHRIST AGONY w świetle ogólnie pojmowanego Death Metalu… tak na prawdę nie było dla nas wtedy ważne jak będzie się określać muzykę tworzoną przez nas. Te wszystkie nalepki przyklejane zespołom są widocznie potrzebne dla ludzi, którzy próbują wszystko uogólnić, zaszufladkować, skatalogować, nie wiem jak jeszcze to nazwać. Nie jest to dla mnie ważne. Ważna jest chęć tworzenia i działania na kilku płaszczyznach. Nie wiem czy jestem ważną postacią w kręgach polskiej muzyki. Ja po prostu robię swoje, czasami z różnymi skutkami. Ale niczego nie żałuję. Czas jest najlepszym wyznacznikiem. Niewielu pozostało w takiej wytrwałości.

Pewnie już niejednokrotnie słyszałeś pytanie odnośnie zmiany nazwy CHRIST AGONY na UNION. Z tego co wiem, sytuacja taka wynikła pod wpływem nacisków ze strony wytwórni. Co im takiego nie pasowało? Zbieżność drugiego członu nazwy zespołu z nazwą ich wytwórni?

Przede wszystkim nie chodziło tu o wytwórnie, która wydała ten album. Czas ten nie był zbyt dobry dla mnie samego, i chyba nie było sensu podejmować takiej decyzji o zmianie nazwy. Ale jak sam wiesz nikt z nas nie jest w stanie tego czasu cofnąć. Najważniejsze, że ten materiał został zrealizowany – to było dla Nas ważne. Szczególnie, że czuliśmy ogromną potrzebę jego realizacji. Moim zdaniem przeszedł trochę bez echa, ale o to nie można mieć pretensji do nikogo.

Pod koniec 2005 roku ukazał się album UNION o tytule „Christ Agony”. W zamierzeniu jego tytuł miał brzmieć „Union” a wydany miał być pod szyldem CHRIST AGONY. Nie myślałeś o tym aby w przyszłości to jakoś wyprostować i wydać ten album ponownie w pierwotnym zamyśle? Chyba, że zamierzasz kontynuować działalność UNION?

Materiał, który zarejestrowaliśmy na tej płycie faktycznie był pisany z myślą o CHRIST AGONY – i chyba odsłuchując go nikt temu nie zaprzeczy. Ale jak wspomniałem wcześniej UNION to tylko kolejna odsłona CHRIST AGONY. Nie zamierzam kontynuować tego szyldu, gdyż tak na prawdę UNION to w linii prostej to samo, co CHRIST AGONY. Zmiana nazwy nastąpiła tylko ze względów prawnych.

Obecnie wszystko jest już załatwione. Ja osobiście traktuje ten album jako kolejny album w historii CHRIST AGONY.

Wydawcą wspomnianego albumu UNION została Agonia Records. Musiałeś być wtedy bardzo zdesperowany, skoro za wszelką cenę chciałeś wydać ten materiał. Nie żałujesz dziś tamtych decyzji?

Nie byłem wcale zdesperowany… hehehe – nie wiem skąd takie odczucia u Ciebie? Nawet ten materiał nie powstawał w akcie jakiejkolwiek desperacji… po prostu jako zespół szukaliśmy wydawcy i oferta przedstawiona przez Agonie wydawała się dla Nas najsensowniejsza. Nie żałuję podjętej decyzji, choć czas pokazał ile nerwów pochłonęła ta sprawa i dała mi przekonanie o błędach w zmianie nazwy. Ale tak naprawdę nikt z Nas jest nieomylny. Ważne jest to, aby wyciągać odpowiednie wnioski z podejmowanych przez siebie decyzji.

Przerwa nastąpiła zaraz po premierze „Christ Agony”. Wyjechałeś wtedy z kraju do Irlandii. Miałeś jakiś kontakt z polską sceną podczas pobytu za granicą?

Nawet nie wiesz ilu Polaków mieszka w Irlandii, którzy mają dużo wspólnego z polska scena muzyczną. Miałem kontakt cały czas z ludźmi i muzyką. W Irlandii powstał ogólny zamysł mini albumu „Demonology” jak i większość materiału na nadchodzący album „Condemnation”.

Nie wiem, czy nie palnę głupoty, ale wydaje mi się że na emigracji dojrzewała u Ciebie myśl o triumfalnym powrocie CHRIST AGONY i że ta właśnie emigracja sprawiła że CHRIST AGONY powróciło silniejsze niż kiedykolwiek…

Masz w zupełności racje. Pobyt w Irlandii był mi potrzebny, aby odbudować się wewnętrznie i spojrzeć na wszystko, co mnie otacza z trochę innej perspektywy. Najważniejszą rzeczą dla mnie jest to, że przez ten pobyt na obczyźnie nawiązałem kontakt z Icanrazem. Mając możliwość grania z takim perkusistą to sama przyjemność. Z Reyashem walczę już na barykadach od 2000 roku, teraz w pełni trójca została zamknięta.

Prace nad „Demonology” w Studio X trwały cztery dni. To bardzo krótko biorąc pod uwagę fakt, że na to wydawnictwo składa się pięć kompozycji o bardzo dobrym, potężnym brzmieniu. Muszę przyznać, że Szymon kolejny raz potwierdził swoją klasę.

Praca w studio przebiegała dość intensywnie, ale efekt jest słyszalny i najważniejsze dla mnie – zadowalający. Wszelkie pomysły zostały przeze mnie zrealizowane. Pomimo dość krótkiego pobytu byłem dobrze przygotowany, gdyż wiedziałem, że nagrania będą trwały tylko 4 dni i ze wszystkim muszę się wyrobić właśnie w tak krótkim czasie. Ta sesja nagraniowa utrzymała mnie tylko w przeświadczeniu, że duży album chcę zarejestrować właśnie tam.

Studio jak i praca w nim jest na tyle komfortowa, ze nie ma, na co narzekać… a praca z Szymonem to potężny zastrzyk emocji i czerwonego wina…

„Demonology” wydane zostało własnym sumptem w nakładzie 666 kopii. Zapowiadasz, że pełny album „Condemnation” zostanie wydany w wytwórni Reyasha – Razor Productions. Czyżby wcześniejsze przygody z labelami wpłynęły na taką a nie inną decyzję?

W zupełności tak. Nie jest to może zabieg ściśle komercyjny, ale tak naprawdę nie obchodzi mnie już taki rozwój sytuacji. Czuję się znakomicie, że mogę realizować swoje pomysły i nagrywać to, co czuję bez bzdurnych zobowiązań z jakąś dużą wytwórnią. Muzykę tworzę przede wszystkim dla siebie, i przede wszystkim ja muszę być zadowolony z efektu finalnego. Praca pod jakąkolwiek presją jest bezsensowna, gdyż nienawidzę robić coś na siłę. Moja muzyka jest nieskrępowana żadnymi więzami. Dlatego czuję się znakomicie móc tworzyć w ten sposób.

A to czy się to komuś nie podoba to już mnie nie interesuje.

„Demonology” to tylko przedsmak tego, co znajdzie się na „Condemnation”. Materiał na pełną płytę jest już gotowy, pytanie tylko kiedy planujesz go wydać i co będzie zawierał?

Do studia wchodzimy już 18 kwietnia, aby zarejestrować ślady perkusji. Tak jak w przypadku „Demonology” wybór padł na olsztyńskie studio X. Po raz pierwszy w historii zespołu materiał na „Condemnation” będzie nagrywany etapami… ze względu na zajęte terminy w studio. Także nie jestem Ci w stanie powiedzieć, kiedy „Condemnation” pojawi się na rynku. Dla mnie osobiście będzie to materiał przełomowy, nawet ze względu na ilość utworów, które skomponowałem na to wydawnictwo. I sam do końca nie jestem przekonany, które utwory wejdą w skład płyty, choć ogólny zarys jest już od dawna mi znany. Prawdopodobnie na rynku pojawi się w okolicach jesieni tego roku.

CHRIST AGONY oprócz Ciebie uzupełniają jeszcze Reyash i Icanraz. Ten drugi to nowa twarz w zespole. Jak na niego trafiłeś? Nie obawiałeś się tego, że zaangażowany w ABUSED MAJESTY i DEVILISH IMPRESSIONS perkusista może mieć mało czasu dla Twojego zespołu?

Są to ludzie, którzy tak jak ja kochają metal, być może dziwnie to brzmi, – ale taka jest prawda, ta miłość nie jest dziełem przypadku i danej chwili. Czystą przyjemnością jest obcować i grać z takim ludźmi, – bo chcąc nie chcąc przekaz pozostaje do końca szczery i niewymuszony… Nigdzie się nie ogłaszałem, że potrzebuję perkusisty do zespołu. Sprawa rozwiązała się sama. Zagraliśmy kilka prób i jest już w zespole.

Reyash również zaangażowany jest w SUPREME LORD i INCANTATION jako basista podczas koncertowych wypadów Amerykanów do Europy. Mimo bardzo mocnego składu pewnie nie lada problemem jest zorganizowanie koncertu CHRIST AGONY?

Mówiąc szczerze jest to trudna sytuacja, gdyż dzieli nas spora odległość, mieszkamy w różnych częściach kraju, ale przez to, że nie często mamy możliwość grania ze sobą – nader przyjemne i owocne są Nasze spotkania.

Energia wręcz kipi w Nas – i to jest w tym wszystkim najbardziej zajebiste. Problemem faktycznie w przyszłości może być to – iż każdy z Nas ma jeszcze inne projekty. Ale jak już wcześniej wspomniałem z CHRIST AGONY nie ma żadnego ciśnienia, będziemy się starać te wszystkie przeszkody omijać i ustalać terminy ewentualnych koncertów o wiele prędzej, aby każdy z zespołów, w których się udzielamy nie ucierpiał za bardzo…

Przed Wami trasa koncertowa po Polsce w towarzystwie łódzkiego zespołu CHORDATA. Styczniowe występy w Warszawie i Poznaniu zapewne dodały Ci skrzydeł i na nowo pozwoliły oswoić się z publiką. Jakie wrażenia po dwóch latach przerwy?

O tak, te 2 koncerty styczniowe były wielkim sprawdzianem dla Nas, ale także utrzymały Nas w przekonaniu, iż warto jest wspólnie dźwigać ten ciężar, szczególnie, kiedy wszystko to nabiera doskonałego kształtu a współpraca wręcz iskrzy…

Na zakończenie chciałbym poruszyć kwestię innych Twoich projektów. Mowa oczywiście o MOON i WHISPERS. Jest jeszcze jakaś szansa, że odkurzysz te nazwy, czy jest to już zamknięty etap w Twoim życiu?

Nie mówię – nie. Choć Diabli tylko wiedzą czy będzie jeszcze potrzeba zagrania lub nagrania jakiegokolwiek materiału z tymi zespołami. Do tego potrzebni są przede wszystkim odpowiedni ludzie. W obecnej chwili najwięcej czasu poświęcam dla CHRIST AGONY, choć pracuje także nad debiutanckim albumem zespołu NOTHING, który tworzę z przyjaciółmi z Olsztyna, którzy udzielali się wcześniej w takich formacjach jak ATROCIOUS FILTH. Czas zweryfikuje podejmowane bluźnierstwa, choć NOTHING nie ma zbyt dużo wspólnego z muzyką powszechnie uważaną za metal.

Wielkie dzięki Cezar za to, że znalazłeś chwilkę dla czytelników MetalCentre. Czekam niecierpliwie na najnowszą produkcję CHRIST AGONY. Ostatnie bluźnierstwa należą do Ciebie.

Wielkie dzięki za niepoświęcony i sprofanowany Czas spędzony na rozmowie. Mi pozostaje tylko czekać na nowy album „Condemnation”. I jak to w przypadku CHRIST AGONY bywa – materiał ten na pewno zaskoczy niejednego niedowiarka.

Ave!

www.christagony.metal.pl
www.myspace.com/christagonyofficial


Zdjęcia pochodzą z oficjalnej strony zespołu


Powrót do góry