CANCERFAUST „Let The Earth Tremble”

Godz ov War Productions. 2020


Muzyka: Death Metal
Strona Internetowa:
http://facebook.com/cancerfaust
https://godzovwarproductions.bandcamp.com/album/let-the-earth-tremble
Czas trwania: 31:31 minut (10 utworów)
Kraj: Polska

Owszem może ktoś mi zarzucić, że łykam wszystko co wypuści GoW jak świeże bułeczki z chęci posiadania, owych pułkowników, i pewnikiem będzie miał poniekąd rację, ale czy ktoś się zastanowił ile trzeba poświecić czasu aby nakreślić dany Twór, aby znaleźć te meritum sedna sprawy… Odnaleźć tą głębszą, głębię… Zobrazować kapelę taką jak jest w rzeczywistości, co sobą przedstawia? Czy ktoś zastanawiał się nad tym procesem, dla mnie CANCERFAUST jest very, very okay, dla Was może to być dno kompletne.

Zamknijcie oczy i zapodajcie sobie „Let The Earth Tremble” przy zgaszonym świetle w pomroku mroku, co słyszycie? Bulgotnika, który romansuje wraz z kompanami na krawędzi życia i śmierci, i to jest dobre. Taki bezwarunkowy odruch retrospekcji… Było… Minęło… A jednak wróciło… Pod nowym szyldem… W nowej aranżacji, a zarówno starej… A jednak śmierdzi na odległość Death Metal’em. Impulsywne podejście do bram czeluści, śmierdzi kostuchą na odległość, wymowny i jakże gardłowy growl przyzywa ją notorycznie.

W sumie łatwo zaszufladkować CANCERFAUST typowy śmierć Metal, ale po cholerę im momentami typowe jak dla czarnego Metalu wiosełka, ano chyba po to by wpleść tą nutę wyważonego spokoju… Jakże nieodzownego dla typowej młócki, która sponiewiera pod sceną, która sponiewiera w domu, niekoniecznie pańskim! To jest to na co czekałem dzisiejszej nocy + plusów, że bębny nie są traktowane po macoszemu. Świergoczą gitarki niemiłosiernie, popychają w odmęt taniej wódki i zgniłych ogórków. Przyprawiają o niepozorny dreszczyk emocji sprzed ćwierćwiecza, ale to dobrze.

Tak powinno być! Gęstnieją chmury nad głowami stary old school’owy Death Metal rodem zza oceanu… I to się chwali i tym się człek cieszy. Jest ta miazga jest ten łomot, niepodzielny, wynaturzony, ale poniekąd swojski. Impet z jakim robią rozpierduchę na kwadracie jest niewyobrażalny, spychają wszystko do minimalistycznej drobiny bytu człowieczeństwa. Bulgocze wokal, bulgocze bas, i co potrzeba duszyczki Wam do Szczęścia? Ano chyba więcej takich „dzieciątek” Szatana jak CANCERFAUST!

Lista utworów:
1. Ad Hominem
2. Let the Earth Tremble
3. Into the Void
4. Blood for Gods
5. To the Pyre
6. Let Them Fall
7. Only Hatred Remains
8. The Curse
9. There Is Nothing
10. Ad Mortem

Skład:
Tomasz Fabiszak – wokal
Adam Stodolny – gitara
Michał Pera. – gitara
Kornel Maniewski – bass
Łukasz Wołodkiewicz – perkusja

Miejsce zamieszkania: Parczew, Polska. Zainteresowania / Hobby: muzyka, dziennikarstwo muzyczne, wiara w kult przodków, filmy (zakłamujące historię), w pewnym sensie narodowy socjalizm (bardziej ukierunkowanym ku neo-pogaństwu), historia (warcholstwo szlachty polskiej & lisowczycy), a w szczególności Asterix i Obelix (komiks wszech czasów. Rene Goscinny i Albert Uderzo rules! Aczkolwiek w pewien sposób wzorowane na Kajku i Kokoszu), dodam jeszcze Wiedźmin i reszta z gatunku fantasy... jak Conan, Salomon Kane czy też Vuko Drakkainen, a obecnie Jaksa. Ulubione gatunki muzyczne: nihilistyczno-mizantropiczne, a zarazem psychodeliczne odłamy, ogólnie rzec biorąc nie stronie od thrash (na nim się wyhodowałem), black, folk, pagan, slav, viking, etc. alternatywna... Stworzył Born To Die'zine.
Powrót do góry