TRAUMA „Acrimony”

Selfmadegod Records, 2021

Muzyka: Death Metal

Strona Internetowa: https://www.facebook.com/TraumaOfficialPage

Czas Trwania: 23:44 (4 utwory)

Kraj: Polska

No zaskoczyły mnie skurkojady. Powaga! Na szczęście pozytywnie, aż mi potężny rogal na japie wyrósł i długo nie schodził z facjaty. Mniej więcej w rok od wydania w moim odczuciu kapitalnej po dziś dzień „Ominous Black” elbląskie combo przypiernicza cztero-utworową epeczką. Fakt, z epkami bywa różnie i z wiekiem człowiek nauczył się podchodzi do tego typu wydawnictw z pewną dozą ostrożności, bo choć dobrej muzy nigdy nie za wiele, to niejednokrotnie z pozytywnym odbiorem ma to niewiele wspólnego gdyż niejednokrotnie bardziej to przypomina łatanie dziury na tonącej łajbie za pomocą szmaty – czyli na chuj im to było skoro krypa i tak zatonie.

Zatem ogłaszam wszem i wobec, nie potrzebne były moje przedwstępne wątpliwości bo TRAUMA znowu dała radę. Jedynym minusem, to jak zawsze w przypadku mocnego i dobrego stuffu w takiej formie wydawniczej jest czas trwania. Ale summa summarum wolę jak „Acrimony” pozostawia po sobie głód na więcej względem przyszłości niż rozczarowanie.

Jak już wspomniałem gdzieś wyżej, „Acrimony” to cztery utwory. Dwa zupełnie premierowe, które nie znalazły swojego miejsca na „Ominous Black”, czyli „Internal Sacrifice” oraz „Reign Of Terror”, do tego „The Godless Abyss” który i owszem, miał swoją odsłonę na ostatnim póki co dużym albumie TRAUMY to tutaj został lekko przearanżowany zyskując jakby inny charakter, tym samym nie spełnia on roli jedynie wypełniacza a ciągnie temat całości. Super! Obie wersje w moim odczuciu trafiają w punkt.

Całość zamyka cover GOREFEST „Reality When You Die”. Z graniem cudzych numerów, zwłaszcza tak sztandarowych jak choćby ten wszyscy wiemy iż bywa różnie. Jednym wychodzi to lepiej innym gorzej, a jeszcze innym lepiej takich tematów nie dotykać bo więcej z tego szkody niż korzyści i chociażby człowiek nie wiem jak chciałby się czasem otworzyć to nijak nie może takich zabiegów odebrać inaczej jak w formie profanacji. Na szczęście TRAUMA nikomu nie chce tu nic udowodnić ani próbować przeskoczyć mistrza, a cały zabieg ja osobiście traktuję jako upust własnych fascynacji muzycznych Mistera i spółki. Jest całkiem spoko z typowym , TRAUMAtycznym zębem, dobrze się tego słucha, ale wiadomo, oryginał to oryginał i nie ma co dyskutować.

Natomiast, jak ma się cały kontekst muzyczny „Acrimony” do „Ominous Black”? Więcej w tej epce jakby przestrzeni, by nie powiedzieć subtelnego klimatu. To ciągle jest TRAUMA grająca wiadomo co, więc rewolucji raczej nie ma co oczekiwać, ale death metal z tej epki został ubrany jakby w inne słowa. W samych utworach (tych autorskich oczywiście) dzieje się sporo, nie brakuje fajnie pokombinowanych aranży, ale co mnie osobiście cieszy jest to zwyczajnie, klasyczna TRAUMA. Chirurgiczna precyzja, rasowe, śmierć metalowe mielenie i pierdolnięcie do którego nie mam pytań. Ponownie, mistrzowska oprawa graficzna autorstwa Mariusz Lewandowskiego i brzmienie z którym ja się osobiście zgadzam dopełniają bardzo udanej całości.

„Acrimony” żre, może i nie dusi człowieka bo jest tu więcej „powietrza”, ale i jadu nie brakuje. Osobiście nie miałbym nic przeciwko, żebym za rok znowu ślęczał przed laptopem klecąc zdań kilka w temacie nowego wydawnictwa TRAUMY. Kurs jest prawidłowy, oby tylko jakieś góry lodowe po drodze nie wylazły….

Lista utworów:

1. Internal Sacrifice
2. The Godless Abyss
3. Reign of Terror
4. Reality When You Die (GOREFEST cover)

Skład:

Jarosław „Mister” Misterkiewicz – gitara, bas
Arkadiusz „Mały” Sinica – bębny
Artur „Chudy” Chudewniak – wokal

Ocena: 7.5/10

Powrót do góry