SODOM „One Night In Bangkok”

SODOM „One Night In Bangkok” - okładka


Sodom to klasyk. Jako klasyka nie wypada wiêc go rugaæ. Ale te¿ na szczêœcie nie ma potrzeby. Otrzymujemy bowiem trzeci ju¿ w karierze Niemców kr¹¿ek koncertowy, tym razem podwójny. I nie by³oby w³aœciwie nic niecodziennego w tym wydawnictwie, gdyby nie fakt, ¿e album zosta³ nagrany w miejscu doœæ nietypowym jak na metalowe standardy, a mianowicie w stolicy Tajlandii, Bangkoku. Czy wp³ywa to w jakikolwiek sposób na zawartoœæ p³yty (dwóch p³yt, konkretnie)? Owszem, publicznoœæ tajska reaguje ¿ywio³owo, niemal jak znana wszem i wobec publicznoœæ po³udniowoamerykañska, tudzie¿ polska. Na szczêœcie nie wszyscy Azjaci s¹ tak niemrawi na koncertach jak Japoñczycy, którzy ograniczaj¹ siê do oklasków. O nie, tu tysi¹ce garde³ drze siê razem z Tomem Angelripperem. I to s³ychaæ. Za³o¿ê siê, ¿e muzycy niesieni takim dopingiem nie mogli zagraæ s³abiej. Efektem jest kapitalny koncertowy dokument, na którym nie zabrak³o klasyków zespo³u: The Vice Of Killing, Der Wachturm, Sodomized, Agent Orange, Outbreak Of Evil. Dodatkowo otrzymujemy kilka przeróbek, spoœród których najlepiej wypada Motorheadowe Ace Of Spades. S³owem – dwie godziny thrashowej jazdy ze starego kontynentu. Dla fanów gatunku to mus po prostu.

ocena: 4/5

Powrót do góry