EXTOL „Synergy”

EXTOL „Synergy” - okładka


Norweski Extol gra muzykę, którą niełatwo sklasyfikować, ale którą dość prosto określić na zasadzie dobra – zła. Niestety jest zła. Niby mamy thrashowe korzenie i takież gitary, wrzeszczący (słaby, mało oryginalny) wokal, ale z drugiej strony słychać nieśmiałe próby nawiązania do stylistyki nu-metalowej (Grace For Succession, Blood Red Cover), w dodatku tu i ówdzie pojawia się śpiewająca kobitka, która nijak mi do tej muzyki nie pasuje (Paradigms). Co z tego, że niby jest agresywnie i wściekle, kiedy jest po prostu nijak. Trudno mi napisać zbyt wiele dobrych słów o Extol – mam wrażenie, że kapela nie może się zdecydować, w którą stronę pójść: czy pozostać przy agresywnych riffach ze starej szkoły, czyli hołdować klasyce, czy też może unowocześnić brzmienie i wpisać się w panujące obecnie trendy. Aż nazbyt wyraźnie słychać tę rozterkę, przez co rezultatem jest album nijaki, słaby i niedopracowany. Przesłuchawszy kilka razy album próbowałem znaleźć jakieś kawałki, które podważyłyby moje pierwsze wrażenie – nic z tego. Bronią się może dwa numery (Psychopath, Nihilism 2002) – pewnie za sprawą fajnych solówek. Poza tym jest byle jak.

ocena: 4.0/10

Powrót do góry