EGOIST – Wywiad ze Stanem

EGOIST jest niezwykłym projektem… łączy w sobie miażdżącą siłę, agresję, chwilami psychotyczność z psychodeliczno-melancholijnym klimatem… a wszystko jest scalone ogromną ilością progresywnego kleju, którego odurzające opary przenoszą słuchacza w podróż do głębi ludzkiego umysłu, gdzie kłębią się setki emocji i doznań… Twórcą projektu EGOIST jest nietuzinkowy artysta – Stan, który pomimo młodego wieku posiada ogromne doświadczenie muzyczne, o czym poniżej…

Witaj Stan! Jak się zaczęła twoja przygoda z muzyką i z Metalem?

Siema! Przygoda z muzyką zaczęła się jak miałem 7 lat (z tego co pamiętam), kiedy to rodzice kupili pianino z niemiec (teraz leżą na nim kwiatki i inne dekoracje) i załatwili mi lekcje gry u pana Piotra Morawskiego. Przez 4 kolejne lata uczyłem się grać różne kompozycje przeróżnych grajków. Nie szło mi to najlepiej, bo byłem strasznym leniem, a też nie jestem stworzony do grania z nut, czy jakichś tam wynalazków jak tabulatury (nawet nie wiem jak się to gówno pisze, hehehe). Potem brat Tomek założył punkową formację Local Celebrity z kumplami z klasy. Skombinowali jakiś stary zestaw polmuza, a szybko po rozpoczęciu grania opuścił ich bębniarz, no to mały smark – Staś wskoczył za gary i zaczął się tłuc z chłopakami z liceum. Rzecz jasna tylko tam grałem, bo po próbie było „idziemy na piwo, a Ty spadaj do domu” hehehe, ale tak to jest jak się jest smarkiem. Po punkowych przejściach pojawił się metal, który zaowocował nowym projektem – NeWBReeD. Do dziś jest to nasz główny zespół. Zapraszam na www.myspace.com/newbreedmetal

Mimo młodego wieku, masz już za sobą pewną przeszłość muzyczną. W jakich kapelach udzielałeś się przed EGOISTEM poza LOCAL CELEBRITY i NEWBREED?

No to wymienie, skoro prosisz….(śmiech). Ale nie licz na chronologie…:

Local Celebrity, NeWBReeD, Spacebrain, Dream System, Shit Happened, było przy tym kupę różnych gościnnych występków, a to jakaś solówka, a to jakiś basik, klawiszek… Po pierwszej płycie Egoist miał miejsce także projekt Brutally Awful Coffee, Angerpath, Acid Designer (na który do tej pory czekam). W najbliższym czasie pojawią się także inne projekty. Mam nadzieje, że los nam na to pozwoli i nagramy wreszcie od dawna planowaną płytkę z Szymkiem Czechem z NYIA i THIRD DEGREE. Zapraszam ciekawskich na oficjalną stronkę Egoista – tam w dziale dyskografia jest większość płytek, na których się udzieliłem, wszystko jest ładnie opisane i wiadomo co się tam mniej więcej działo.

Dlaczego postanowiłeś by EGOIST był jednoosobowym projektem? Czyżbyś był egoistą i nie chciał nikogo innego dopuścić do współtworzenia?

Bo nie lubię za dużo tłumaczyć i czasem wydaje mi się, że nikt mnie tak dobrze nie zrozumie jak ja sam (śmiech).

Aczkolwiek do dwóch utworów: „These Strange Things” i „(Not) the End” partie solowe gitar nagrał sam Patrick Mameli (PESTILENCE). Jak doszło do tego rodzaju współpracy?

Hehe, stały punkt programu. Przez neta ofkorz.

Podobno miałeś brać udział przy nagrywaniu albumu C-187?

Tak, była taka opcja. Po pewnym czasie mailowej korespondencji i wysyłaniu moich próbek bębnów do jego numerów, Patrick zadzwonił do mnie i zaproponował udział na płycie i traskę koncertową, ale na horyzoncie pojawił się bębniarz o trochę bardziej znanym nazwisku i ze znacznie dłuższym stażem, więc ciężko by było nie skorzystać z Takiej opcji. Jak to zawsze podkreślam, uwielbiam partie Reinerta na płytce C-187, dobrze się stało, że Patrick tak właśnie wybrał.

Poza partiami gitar Patricka resztę nagrałeś sam?

Tak, można nawet powiedzieć, że nagrałem wszystko na tej płycie oprócz dwóch solówek, które nagrał Patrick (śmiech). No i oczywiście zająłem się w 100% produkcją tego albumu.

Z czym masz największy problem podczas nagrywania? Twoje partie instrumentalne są na bardzo wysokim poziomie. Podobnie wokale (choć tworzą mniejszość) są ciekawie rozbudowane…

Największe problemy pojawiają się podczas nagrywania wokali, ale to ze względu na emisję głosu. Wiesz, jak się nie śpiewa na co dzień, to jednak potrzebna jest pewnego rodzaju rozgrzewka, żeby wejść w odpowiednie obroty. Z innej beczki – niedawno zakończyłem ścieżki wokali do nowego projektu o nazwie Słonina. Jestem tam tylko wokalistą. Projekt bardzo ciekawy, odbiegający od standardów… Na domiar dobrego wszystkie teksty są po Polsku. W składzie jest dwóch panów z awangardowej grupy SAMO: Robert i Rafał, a także Karol (Fontanna) – mecenas sztuki industrialnej z Bartoszyc. Mocny skład i bardzo świeże pomysły! Polecam serdecznie, za jakiś czas powinno się ukazać, więc trzymajcie rękę na pulsie.

Posiadasz własne domowe studio nagrań. Czy używasz go tylko do własnych celów?

Póki co, raczej tak. Pomagam czasem innym zespołom, ale zazwyczaj nie starcza na to czasu. Jestem zabieganym kolesiem, a swoich projektów mam na pęczki, więc raczej uwagę skupiam wokół własnej roboty. Dobrze jest mieć własny kąt do przerzucania piany z mózgu na płytkę (śmiech).

Nie ma co ukrywać… Jesteś utalentowanym artystą co słychać m.in. na albumach EGOIST. Muzyka na nich zawarta nie jest zwykłym Metalem. Ja określiłem ją jako Industrial Psychodelic Progressive Technical Alternative Metal…

Hehehe, może być taka etykietka. Dzięki za miłe słówko!

Twoje kompozycje nasuwają skojarzenia z kapelami typu VOIVOD, MESHUGGAH, PESTILENCE i nawet jakby TOOL oraz TIAMAT. Słychać też sporo Jazzu. Jakie są twoje metalowe inspiracje muzyczne?

Metalowych jest kilka, głównie inspiruje mnie muzyka elektroniczna i alternatywna. Z „metalu”, chociaż wolałbym użyć wyrażenia „muzy z pazurem” są to m.in. Nyia, Samo, Moja Adrenalina, [VZ], Maszyny i Motyle, Dillinger Escape Plan, Progrram, Tides From Nebula i Proghma-C. Jak widać, raczej jeździmy po Polskim rejonie (śmiech). Jest masa kapel, które inspirują… Nawet jak bym pisał odpowiedź na to pytanie przez 2 dni, to bym nie uwzględnił wszystkich. Oczywiście bardzo też lubię Meshuggah, Pestilence i Tool, natomiast nie są to kapele, które mnie inspirują do pisania muzy, mimo że słucham, to uważam, że są zbyt charakterystyczne, żeby w jakiś sposób je „kopiować”. Może nie do końca dobrze się wyraziłem, ale strasznie mnie nudzą kolejne projekty które nie dość, że grają tak samo jak np. Meshuggah, to na dodatek mają takie samo brzmienie (ten sam preset z Poda i EZ drummer…wtajemniczeni wiedzą o co chodzi…). A kopiowanie, czy też próba grania podobnie do Toola, to wg mnie zwyczajne przestępstwo. Oni mają swój własny styl, a przez te wszystkie nędzne kopie teraz nawet nie chce mi się słuchać prawdziwego Toola… Ostatnia płyta kompletnie mnie nie porwała… Natomiast Aenima’ę słucham do dziś, czasem Latelarus’a.

A niemetalowe?

Radiohead, King Crimson, Massive Attack, duużo Pattonów, Vessel, Maps and Diaghrams, Micachu, Distance, Hey, The Car is on Fire, Twilite, Morphine, Talking Heads, Friendly Fires, Of Montreal, Queens of the Stone Age, Queen, ELO i naprawdę kuuuupa innych różnych – różnistych.

Jaka jest tematyka twoich tekstów?

Zapytaj mojego brata (śmiech). Nie jestem ich autorem, ale co mogę o nich powiedzieć: merytorycznie i klimatycznie były tworzone dla każdego numeru z osobna. Nie znajdziecie na tym materiale żadnego „konceptu”. Raczej jest to zlepek emocji błąkających się gdzieś tam w głowie, gra skojarzeń, powrót do dzieciństwa, ludzka postawa, traktowanie otoczenia, szara rzeczywistość (ale nie, że „na podwórku źle się dzieje, dzieci biorą narkotyki, bleblebleble”).

Zaintrygowała mnie jedna sprawa… Twój image… Krótko przystrzyżone włosy, elegancki ubiór, garnitur, biała koszula… Wyglądasz raczej jak biznesmen niż jak metalowiec…

No wiem zbłądziłem… Zapomniałem, że miałem nie ścinać włosów i że w szafie mam spraną bluzę Slayer’a po starszym bracie (śmiech). Tak na serio, miałem taką wizję, może chodziło o przyciągnięcie uwagi, może miało to zasymbolizować „nietypową” zawartość krążka, lub niezależną jednostkę… Nie wiem, tak jakoś się to poukładało w jedną całość i jestem z tego zadowolony.

Według mnie udało ci się swoim imagem zaintrygować… A czy ten mazaj na czole coś symbolizuje (jak np. w kulturach hinduskich)?

Nie, to siniak (śmiech).

Stary, jesteś wszechstronnie uzdolniony 🙂 Ilustrację do pierwszego albumu „Dead Egg” sam projektowałeś…

Hehehe, nie lubie komplementów, bo mi się ryj czerwieni (śmiech). Tak, sam ją projektowałem, szkoda tylko, że efekt finalny pojawił się jedynie w wersji JPG gdzieś na ruskim serwerze (śmiech z ironią…).

Twój ostatni album „Ultra-Selfish Revolution” wydała niewielka wytwórnia z Białej Podlaskiej – Selfmadegod Records. Dlaczego wybór padł na tą wytwórnię?

Bo sami się do mnie zgłosili, zaproponowali dobre warunki, są bardzo humanitarni i da się z nimi rozmawiać. Poza tym podoba mi się towarzycho w jakim zostałem wydany: Nyia, Antigama, Toxic Bonkers, itd….

Jaki jest odzew z metalowego światka na tak skomplikowaną muzę? Dla wielu może ona się okazać zbyt trudną w odbiorze…

No niestety połowa słuchaczy nie rozumie mojej muzy… Ale ja też np. nie umiem jeździć na motorze, ludzka rzecz… Muza przypadła do gustów moim idolom, co daje mi w pewnym stopniu satysfakcję, to znaczy, że mamy tą samą klepkę gdzieś tam w szarej zmarszczonej masie.

Myślałeś by rozszerzyć skład projektu na czas koncertów? Co prawda muzyka EGOIST nie jest typową do grania na żywo, chociaż wiele „progresywnych” kapel upaja swoimi dźwiękami słuchaczy podczas show.

Byłoby to bardzo trudne, nawet przy pełnym składzie. Do budowy utworów wykorzystywałem różne stroje gitary i nawet Clark Kent by tak szybko w trakcie numeru nie zmienił gitary (śmiech). Może kiedyś w ramach nudy, zrobię aranżacje live, a może przy okazji następnego materiału… Zobaczymy, ale ja się nie napalam (śmiech). Na tyle pokręcona muza i takie niskie stroje wyjdą dobrze tylko na dużej scenie i na otwartym powietrzu, z bardzo dobrym sprzętem i paroma łapami, które się do tego nadają. To tak jakbyś poszedł do knajpy i zamawiając browca dostał najlepszego jakiego sobie mógłbyś wymarzyć w cenie 2 zetów i przy okazji byś dostał swoje ulubione żarcie, a wychodząc z knajpy czekałaby na Ciebie taxa, która bez pytania podjechała by pod Twoją hacjendę… Czyli jak na nasze warunki – średnio możliwe (śmiech).

Co sądzisz na temat mp3 ściąganych z netu? Nawet twoje dwa albumy „Dead Egg” i „Ultra-Selfish Revolution” krążą po przestrzeni wirtualnej.

Żal pieniędzy osób drugich (wydawcy), żal jakości odbieranej przez osoby trzecie, osoba pierwsza traci pozycję na rynku, w efekcie mimo starań ginie. Mój statement – wspierać dobrą muzę, coś Ci się podoba – kupujesz płytę. Nie masz na chleb, na głowie żona i dziecko – nie ma sprawy, ściągnij sobie moją płytę, podoba Ci się – jestem wdzięczny, nie podoba Ci się – nie zaśmiecaj dysku, wywal, nie po to została stworzona, żeby była niczym…

Jaka będzie najbliższa przyszłość EGOIST?

Pewnie jakaś recka hehehe…. A potem zapewne jakiś jeszcze wywiad (śmiech). Myślę, że będzie to konsekwentnie nowy materiał. Mam pewien nietypowy plan, ale póki co nie sprzedaję pomysłu, też nie jestem w stanie zagwarantować, że mi to wyjdzie… Bądźcie na bieżąco za jakieś 2 lata (śmiech).

A Stana?

Kolejne projekty, kolejne pomysły, kolejne gatunki, wszystko co się uda, nie będzie na siłę i będzie robione z pasją…

Dzięki za rozmowę!…

Zdróweczko!

www.egoist.metal.pl
www.myspace.com/egoistpoland


Powrót do góry