ULVER „Blood Inside”

ULVER „Blood Inside” - okładka
Muzyka: elektronika/eksperyment/rock/jazz/wszystkiego po trochu
Strona internetowa: http://www.jester-records.com/ulver/
Dobre utwory: Christmas, It Is Not Sound, In The Red.



Przy pierwszym przesłuchaniu album przytłacza wielością odniesień, wielopoziomowymi inklinacjami, wpływami mnóstwa różnorodnych gatunków, cytatami z innych artystów. Przy kolejnym kontakcie w głowie słuchającego zapalają się lampki: ambient, eksperyment, industrial (śladowo), noir (klimat, bo żaden to styl, lata 30.), muzyka progresywna (bez rozróżniania – rock, metal, pop, techno), elektronika (różne odcienie – od muzyki relaksacyjnej aż po power electronics). Później jest coraz lepiej – powoli przebijasz się przez strukturę poszczególnych kawałków, wyraźnie zauważasz zbieżności – Blinded By Blood z Pink Floyd, Dead Can Dance i Anathemą, tak dla przykładu. Za piątym czy szóstym razem jesteś już pewien, że Ulver stworzył płytę doskonałą, ocierającą się o geniusz. Osobiście stawiam ją obok innego ich doskonałego dzieła, czyli Themes From William Blake’s The Marriage Of Heaven And Hell. Obie te płyty są zupełnie różne (chociaż na Blood Inside da się odnaleźć echa Themes…), lecz łączy je niezwykła umiejętność przekształcenia eklektyzmu w sztukę. Wbrew pozorom nie zawsze wystarczy po prostu zmieszać różne stylistyki, by wyszła potrawa – potrzeba jeszcze tego nieuchwytnego „czegoś”, co nigdy nie wiadomo jak nazwać, a co sprawia, że sąsiadujące ze sobą kontrastowe dźwięki, style czy środki ekspresji nabierają razem zupełnie nowego znaczenia. Czasem tym „czymś”, tym spoiwem, bywa głos. Poniekąd jest tak i na Blood Inside. Jestem pod ogromnym wrażeniem ewolucji Garma jako wokalisty, zresztą kompozytora również. Zastanawiam się tylko, czego możemy się spodziewać następnym razem, bo jeśli poprzeczka została zawieszona aż tak wysoko…

ocena: 9/10

Powrót do góry