THE ORANGE MAN THEORY – Wywiad z Gianni



Prawie każdy zna teorię na temat Zielonych Ludzików, ale nie każdy zna Teorię Pomarańczowych Ludzików. Co to za teoria? Hahaha…

Hm… teoria ta odnosi się do koloru światła na ulicznej sygnalizacji świtlnej dla pieszych. Tam jest zdecydowanie Pomarańczowy kolor (niektórzy ludzie uparcie widzą ten kolor jako Żółty czy Bursztynowy). Dla nas Teoria Pomarańczowego Ludzika reprezentuje stan wątpliwości i braku pewności siebie dotyczącego przyszłości i samego życia. To przejście dla pieszych sygnalizuje, że na Pomarańczowym świetle ryzykujesz, być może własnym życiem albo utratą zdrowia przebiegając przed samochodem podczas zmainy światła na kolor Czerwony. Mimo tego ty wybierasz przejście, tak jak i my wybraliśmy skład i gramy muzykę taka jaką chcieliśmy grać Wszyscy jesteśmy świadomi, że to jest ryzykowny sposób życia ale też jesteśmy świadomi tego, że robimy to na co mamy ochotę. Dla nas – Oranges – teoria jest też pewnego rodzaju psychologicznym aspektem tych ludzi, którzy tworzą niekomercyjną muzykę na świecie, a szczególnie we Włoszech.

A ja myślałem, że to tylko ja lubię filozofować, hahaha… Psychedelic Metal Core – Zgadzacie się z moim określeniem waszej muzyki?

O tak Gnomie. To mogłoby do nas pasować. Doceniamy to gdy ludzie, którzy posłuchali naszego albumu starają się nadać definicję naszemu stylowi. Zawsze jest to dla nas zaskoczeniem hahaha.

W waszej muzyce dosłuchałem się podobieństw z kapelami w stylu THE SEX PISTOLS, NIRVANA, TOOL czy EYEHATEGOD. Czy to tylko moje skojarzenia? Jakie kapele wpłynęły na waszą twórczość?

Nirwana jest zespołem, który kochaliśmy jak byliśmy nastolatkami, podobnie jak Sex Pistols. Tool nie tak bardzo a na pewno nie Eyehategod. Oczywiście byliśmy pod wpływem różnych gatunków muzycznych. Today is the day, Don Caballero, Man or Astroman, Converge, Black Sabbath, Fantomas, Grandfunk Railroad, Metallica (82-88), Opeth, Slayer, Dazzling Killmen, Neurosis, Napalm Death, Hank Williams i wiele więcej… Jako, że każdy z nas słucha różnych gatunków muzyki to myślę, że jest to normalne, iż Oranges brzmi jak synteza tych gatunków, sporo naszych wpływów pochodziło nie tylko z muzyki…

W 2005 wydaliście wasz pierwszy album „Riding A Cannibal Horse From Here To…”. Bardzo zabawny tytuł albumu. Po pierwsze nasuwają się pewne skojarzenia z CANNIBAL CORPSE, hahaha… (?)

Cannibal Corpse? Nic z tych rzeczy. To jest metafora naszej podróży do Stanów Zjednoczonych. Świadomość, że następująca przyszłość jest nieprzewidywalna… oczywiście to wiąże się z „Teorią Pomarańczowego Ludzika”.

Po drugie, pełny tytuł albumu brzmi „Riding A Cannibal Horse From Here To Clinton, MA”. Możesz rozwinąć ideę tego tytułu?

Tak, to jest historia faceta, który musi stanąć wobec głębokiego kryzysu i złamania spowodowanego zniszczeniem jego życia przez wirusa-zombie, wirus zakaził jego wszystkich krewnych, przyjaciół, jego dziewczynę a także jego konia. Gość jest ścigany przez te kreatury, które chcą go zjeść, ucieka z jego rodzinnego miasta jadąc na wyżej wymienionym koniu ludożercy. Dokładnie nie wie gdzie pójść, wie tylko, że musi odkryć istotę swojego życia i jego własnej roli we wszechświecie. To jest postmodernistyczna opowieść o desperacji i sile woli.

Przy produkcji albumu pomagał wam Steve Austin z TODAY IS THE DAY, poza tym udzielał się wokalnie na utworze „007 (ce fa 'na Pippa)”… Jak przebiegała współpraca między wami?

Steve polubił naszą muzykę i chciał byśmy zarejestrowali nasz album razem z jego udziałem Wspaniale było z nim współpracować i jesteśmy totalnie usatysfakcjonowani mając jego udział też na naszym debiutanckim cd. To doświadczenie sprawiło, że staliśmy się dojrzalisi jako osoby i jako zespół. „007 ce fa na pippa” miał być instrumentalnym utworem i chcieliśmy by był to utwór-duch lub inne podobne gówno. Partie wokalne Steve'a wyszły zupełnie spontanicznie w momencie jak tylko wszedło do pokoju nagrań i zaczął wrzeszczeć z całych płuc. Skutek był niesamowity i obłąkany. Zresztą on też był dumny z tego kawałka. Mile wspominamy tamten czas jak i całą sesję nagrań.

Z tego co wiem to jeszcze sporo ludzi pomagało wam przy nagrywaniu tego materiału. Pojawiały się czasami jakieś spięcia między wami lub zabawne sytuacje?

Tak, było wiele niezliczonych zabawnych zdarzeń podczas Amerykańskiej sesji nagrań. Trochę z nich zostało sfilmowanych do wideo „Making of Riding A Cannibal Horse”. Zobacz to na naszej stronie internetowej.

Muszę przyznać, że tytuły utworów to macie mocno pokręcone, zresztą jak i muzykę, np. “Vampires in the Sun (Surfin' Transylvania)”, “Vortex of Cows into the Sweet Tornado”, czy wspomniane wcześniej “007 (ce fa 'na Pippa)”, “Riding A Cannibal Horse From Here To Clinton, MA”… Powiedz coś o genezie tych tytułów i o ich tekstach.

Dzięki za „mocno pokręcone”. Tytułu utworów nie są łatwe do wytłumaczenia. Czasami dotyczą one filmów, które kochaliśmy przez nasze życie jak Powrót do przyszłości („Where we're going…”) albo Biollante kontra Godzilla („Biollante 's Dawn”) i niesamowitych sytuacji, która zdarzyły się odkąd razem gramy i trzymamy ze sobą. „Vortex of cows” odnosi się do sceny z z filmu Twister a „007 ce fa na pippa” jest ironicznym rzymskim gwarowym powiedzeniem, które znaczy, że nie jesteśmy dobrzy w dochowywaniu tajemnicy… hahaha

Podejrzewam, że na koncertach wzbudzacie wśród publiczności totalne szaleństwo i amok, hahaha… A może jest inaczej?

Tak, czasami zdarza się, że faceci totalnie szaleją… dostajemy wariacji gdy ludzie wpadają w trans podczas naszych koncertów i nie zmienilibyśmy tego za nic w świecie.

Graliście już może przed bardziej ortodoksyjną metalową publicznością?

Tak, oczywiście. Prawdziwa Metalowa publiczność jest najlepsza. Mamy dla nich duży szacunek.

Jakie macie plany koncertowe na resztę roku?

Nadal bujamy się po Włoszech. W lipcu ruszamy na Południe Ameryki na duże półtorej miesięczne tournee. Po lecie planujemy objechać Niemcy i może jeszcze coś się trafi… To jest tylko rezultat ciężkiej pracy i zamiłowania. Będziemy utrzymywali ten projekt przy życiu.

A ogólne plany związane z zespołem? Może jakiś kolejny album?

Już mamy skomponowanych 5 odmian nowych kawałków i wykonujemy je na żywo. Nie mamy jeszcze żadnego planu kiedy i gdzie nagramy nasz drugi album. Na dzisiaj chcemy grać tak dużo na ile zdołamy oraz by dobrze się przy tym bawić.

Jesteście zadowoleni ze współpracy z agencją promocyjną Alkemist Fanatix?

Carlo jest miłą osobą i przedsiębiorczym menadżerem. On siedzi w muzyce podziemnej od lat i ma odpowiednie doświadczenie potrzebne by zajmować się tym co robi. Jesteśmy jednym z pierwszych zespołów, które współpracują z Alkemist Fanatix i zawsze czujemy się komfortowo pracując z nim.

Ok. To dzięki za ten wywiadzik! THE ORANGE MAN THEORY ma coś do zakomunikowania na koniec, hahaha…

Dziękujemy Gnomie. Sprawiło to nam wielką przyjemność. Do zobaczenia na naszym tourne!

The Orange Man Theory:
http://theorangemantheory.com


Powrót do góry