HEIDEN – Wywiad z Werlingą, Kverd’em i Einsk’iem

„… nasze metalowe dusze ostatecznie wybrały ścieżkę, na którą wpłynęło to, co kiedyś kochaliśmy i do czego wciąż wracamy, czyli różne formy black metalu i surowego brzmienia oraz wokali… (…) Mamy mocno zakorzenioną mroczną estetykę i wyczucie surowej muzyki, a to wszystko musiało wyjść z czasem i odłożyć na bok subtelną pozycję. jesteśmy teraz po północnej stronie i myślę, że pozostaniemy tam przez jakiś czas…” – HEIDEN

Cześć! Muszę przyznać, że coś mi się pomieszało w Waszej dyskografii. Wiele lat temu, gdzieś w 2009 roku, dostałem do recenzji Wasz album „Obsidian”. A kiedy w 2022 roku przypomnieliście mi o sobie swoim najnowszym wydawnictwem „Andzjel”, prawdopodobnie omyłkowo określiłem „Obsidian” jako wasz debiutancki album, sugerując się informacjami z waszej oficjalnej strony internetowej. A na The Metal Archives pokazujecie albumy wcześniejsze niż „Obsidain”. A zatem jak jest w rzeczywistości? Ile było tych albumów?

Kverd: Cześć Paweł, właściwie do tej pory nagraliśmy 9 pełnych albumów. Swoją drogę rozpoczęliśmy w 2003 roku jako surowy pogański projekt black metalowy. Przez lata dojrzeliśmy, zajrzeliśmy do wielu pudełek z różnymi gatunkami muzyki i przestaliśmy się nimi zajmować. Na naszych stronach można znaleźć naszą muzykę od 2009 roku, bo na płycie „Obsidian” zdecydowanie odnaleźliśmy swoje muzyczne DNA i tu zaczęliśmy pracować z naszym nastrojowym światem dźwięków i opowieści.

A skoro już mówimy o minionych latach… Jak wspominałeś, zaczynaliście ostro i drapieżnie prawie 20 lat temu… od mocnego Black Metalu, nawet Pagan Black Metalu. Ale tak było aż do albumu „Obsidain”, gdyż już kolejny album „Dolores” ujawnił skłonności do alternatywnego podejścia do tworzenia Black Metalu. Pojawiły się bardziej poetyckie i ambitne melodie oraz motywy Post-Rocka i Shoegazer. Z drugiej strony na płycie „A kdybys už nebyla, vymyslím si tě” odeszliście od Black Metalu w stronę instrumentalnego Post Rocka. Na kolejnym albumie „Na svůj příběh jsme sami” kontynuowaliście ten post-rockowy styl, dodając progresywne podejście do aranżacji i wokale. A przedostatni „Země beze mě” utrzymał styl poprzedniego albumu, no, może z większym naciskiem na progresywną stronę Rocka i bardziej „radosne” granie… Raczej nie zmieniliście składu w tym czasie. Więc to dążenie do odejścia od Black Metalu w kierunku Post-Rocka było jednogłośne? Co tak zmieniło muzykę HEIDEN?

Kverd: Jak wspomniałem, płyta „Obsidian” była naprawdę przełomowym momentem w naszej karierze. Ten album definiuje nasz muzyczny świat i wyznacza kierunek na przyszłość. Kolejne albumy zmodyfikowały nastrój i włączyły inne wpływy do naszej muzyki. Każdy rozwój, który zrobiliśmy w naszej karierze był jednomyślny, chcemy podążać za naszymi muzycznymi potrzebami i strzec ducha zespołu w Heiden, ponieważ jest to jedna z naszych kluczowych wartości.

A jak starzy fani, którzy pamiętali Wasze black-metalowe oblicze odebrali wtedy „nowego” HEIDEN’a?

Kverd: Część z nich została z nami na zawsze. Część z nich wróciła do nas wraz z płytą „Andzjel”, a część odeszła.

Ale muszę przyznać, że „Země beze mě” to świetny album Prog Rockowy, pełną gębą! Chociaż poprzednie Post-Rockowe też przypadły mi do gustu. Dobrze, że Bandcamp umożliwia ich odsłuchanie.

Kverd: Dziękuję. Szczerze mówiąc, postrzegamy naszą muzykę jako płynącą rzekę. Tak, nastroje mogą być różne, użyte elementy też, ale źródło jest wciąż to samo. Kiedy chwytam za gitarę, nie ma znaczenia, który wzmacniacz jest podłączony, zawsze będzie brzmiał jak Heiden. I nic poza tym. Naszą zaletą i wadą jednocześnie jest to, że możemy zaprezentować publiczności naprawdę różne albumy.

Przy okazji zapytam… Posprzątaliście to potłuczone szkło z teledysku „Dryáda”? hehe…

Einsk: Tak, oczywiście 🙂 Bezpieczeństwo przede wszystkim i nie chcemy, aby jakiekolwiek dziecko lub pies ucierpiały, ponieważ w Czechach jest ich dużo, a ludzie tutaj kochają psy. Kręcenie klipu było dla nas bardzo interesujące. Zostało przeprowadzone bardzo profesjonalnie, a główną rolę odegrała piękna dziewczyna naszego przyjaciela Gába. Wszystkich nas totalnie oczarowała i nadała klipowi duszy oraz innego wymiaru. Piosenka opowiada o dziewczynie, która popada w depresję i samotność a dystans do prawdziwych uczuć i emocji rekompensuje alkoholem, narkotykami i rozwiązłością. Wszystkie lokalizacje w klipie pochodzą z naszego rodzinnego Brna i lubimy o tym wspominać.

Z kolei najnowsza płyta „Andzjel” pokazała, że HEIDEN jednak pamięta o swoich korzeniach i ponownie, choć z rezerwą, zaczął czerpać inspiracje z patentów Black Metal. Inklinacje do post-rocka i „progresji” pozostały… Co tym razem na to wpłynęło? Na taki stylistyczny miszmasz…

Einsk: Wszystkie nasze nagrania przypominają, kim byliśmy, kiedy powstawały. Nasze życie rozkwita dzięki naszemu tworzeniu. Zanim zaczęliśmy pisać utwory dla Andzjel, odbyliśmy w zespole debatę na temat tego, jaka powinna być następna płyta. Nasz frontman Kverd wymyślił koncept Białych Karpat i spokojny album z pejzażami dźwiękowymi oraz motywami akustycznymi. Ale nasze metalowe dusze ostatecznie wybrały ścieżkę, na którą wpłynęło to, co kiedyś kochaliśmy i do czego wciąż wracamy, czyli różne formy black metalu i surowego brzmienia oraz wokali. I w końcu czuliśmy się w tym najlepiej w ostatnich latach, a utwory brzmiały niesamowicie dobrze już na sali prób. Wykorzystaliśmy całą wiedzę z poprzednich płyt i zmiksowaliśmy ten piękny miks, który teraz możecie usłyszeć na Andzjel.

Mnie ten album zachwycił. Black Metal na „Andzjel” jest ciężki i potężny, jednak przeplatany psychodelicznymi, nastrojowymi wręcz hipnotyzującymi momentami progreswyno-post-rockowych kompozycji… A post-rockowe solówki i black-metalowe wrzaski trwają równocześnie ze spokojnymi śpiewami i melorecytacjami. Z kolei progresywno-rockowe tematy są przestrzenne, tworzone przez gitarowe solówki, splątany bas i delikatne klawisze… Całość jest mroczna i tajemnicza… często nieco senna, czasem przerażająca…Innym razem bardzo depresyjna, pełna pesymizmu, jakby zwątpienia… Oczywiście nie brakuje tutaj agresji i buntu… Reasumując, to bardzo dojrzała muzyka tworzona w duchu współczesności. Kto jest odpowiedzialny za komponowanie?

Kverd: Powiedziałbym, że wszyscy członkowie Heiden są odpowiedzialni za ostateczny kształt utworu. Każdy z nas wnosi własnego ducha i energię, aranżacje modyfikowane są w sali prób do skutku. Nasz proces komponowania zaczyna się od motywu przewodniego, który najczęściej komponuję ja lub Werlinga, więc często jesteśmy na samym początku naszych muzycznych pomysłów.

Werlinga: Komponowanie jest dla nas złożonym procesem. Po początkowym riffie, który pisze głównie Kverd, a czasem ja, Kverd przedstawia podstawową kompozycję całej piosenki. Następnie aranżujemy każdy swój własny instrument i przekazujemy sobie nawzajem informacje zwrotne na temat tego, jak dobrze nasze aranżacje oddają nastrój. Często zdarza się, że aranżacje są wielokrotnie usuwane i przerabiane, co czasem jest trochę szalone, ale moim zdaniem zawsze korzystne dla utworu.

A zatem Werlinga ma wiele do powiedzenia jako jedyna kobieta w zespole…

Werlinga: Bycie jedyną kobietą w zespole to rola, do której przyzwyczaiłam się już dawno i przyznaję, że do czasu pełnienia obowiązków rodzicielskich to właściwie nie zauważyłam żadnych różnic. Myślę, że ja potrzebuję muzyki, w którą się angażuję, aby odczuwać mocną atmosferę o wiele bardziej niż faceci. Prawdopodobnie nie zależy mi tak bardzo na energii, ale atmosfera musi być zawsze. Poza tym, oczywiście dla mnie teraz normalne funkcjonowanie w zespole jest dużą różnicą w porównaniu do chłopaków, bo mamy dwójkę małych dzieci i to sprawia tą różnicę czy tata z maluszkiem jedzie na koncert czy mama (śmiech).

Od zawsze, jak na „Andzjel”, HEIDEN utrzymuje Czeskie liryki, które wnoszą oryginalność dla obcokrajowców, jednak myślę, że mocno ogranicza to ekspansję Waszej muzyki. Muzyka jest bardzo ambitna, a język angielski otworzyłby wrota na Europę i nie tylko.

Kverd: Być może. Język czeski to nasze pochodzenie, nasza historia, nasza natura. Język angielski jest bardzo ważny w komunikacji. Jeśli chcemy oferować naszą muzykę za granicą, musimy sobie z tym poradzić i myślę, że to oczywiste, że naprawdę to robimy. Do tekstów Heidena to nie pasuje, bo kolejną kluczową wartością zespołu jest swoista autentyczność. Po angielsku zwykle nie mogę znaleźć odpowiedniego słowa, nie mogę się płynnie wypowiadać itp., więc nasze teksty pozostają po czesku. Ale pracujemy też nad profesjonalnymi tłumaczeniami, więc jeśli ktoś jest nami bardzo zainteresowany, trzymajcie rękę na pulsie. Wkrótce dostarczymy książeczkę z tekstami Andzjel.

Czy „Andzjel” oznacza słowo „anioł”? Jakiego anioła macie na myśli?

Kverd: I tak, i nie. Andzjel było określeniem młodych dziewcząt, które pomagały boginiom w ich działaniach. Wiele z nich później również zostało boginiami, ale w tej misji było dużo smutku, a życie w Karpatach było ciężkie.

A zatem o czym jest album „Andzjel”? Lirycznie podróżujecie po Białych Karpatach…

Kverd: Album opowiada głównie o dążeniu do strzeżenia własnego stylu życia. Chodzi o introspekcję i korzenie. To eskapistyczna podróż do natury i tożsamości mieszkańców Białych Karpat, ponieważ dostrzegam wiele podobieństw między ich a naszym życiem. Niestety.

Karpaty to pasmo górskie niebezpieczne i mroczne, skąd wywodzi się wiele mrocznych ludowych wierzeń… Fascynujecie się właśnie tematem wcześniej wspomnianych bogiń z Žítková…

Kverd: Nie chcę powiedzieć, że fascynujemy się, ale to zdecydowanie część historii. Zjawisko to silnie wpłynęło na życie w tamtym czasie i miejscu. Szczerze mówiąc, w dzisiejszych czasach bardziej chodzi o turystykę, której bardzo nie lubię.

Wasze zdjęcia promujące album pochodzą właśnie z tej wsi? Wygląda jak skansen?

Einsk: Dobrze zgadłeś. To skansen, w którym znajdują się oryginalne chałupy i budynki z XVIII i XIX wieku, i który bardzo nam się podoba. Nikogo wtedy tam nie było i mieliśmy cały teren dla siebie, bo poza sezonem oficjalnie jest zamknięty, choć każdy może tam po prostu spacerować i chłonąć atmosferę dawnych czasów. Dodatkowo na sesję zdjęciową wybraliśmy bardzo zimny wiosenny dzień, kiedy później znów zaczął padać śnieg, a także mogliśmy nakręcić materiał do filmu „Muszę ci tyle powiedzieć”. Prawdopodobnie nigdy nie zapomnę tego dnia, udało nam się wizualnie zdefiniować Andzjela i nas samych w 2022 roku.

Mam wrażenie, że teraz jesteście bardziej pogańscy niż jak zaczynaliście przygodę z HEIDEN. Wasza adaptacja ludowej morawskiej pieśni z regionu Kopanice „Sviť, měsíčku, jasno” jest totalnie mroczna i przerażająca…

Kverd: Byłem pod wielkim wrażeniem oryginalnej wersji piosenki, tyle mroku niesie ze sobą. Zrobiliśmy więc własną adaptację i pozwoliliśmy, by ta cała czerń trochę się rozrosła. Cieszę się, że utwór również zrobił na Tobie wrażenie.

A co symbolizuje znak krzyża na teledysku „Musím ti tolik říct”?

Kverd: Pokorę.

Tacy z Was niepozorni ludzie z wyglądu, a w głowach siedzą Wam straszne demony… To one przemawiają przez Was na „Andzjel”? A może siedziały w Was od początku HEIDEN, a te „rockowe” albumy miały je tylko uśpić? Ale chyba nie udało się? Haha…

Einsk: Będzie coś jeszcze, haha. Każdy człowiek ma trochę więcej niż jedną twarz i w każdym okresie życia każda z nich przejawia się w mniejszym lub większym stopniu. Mamy mocno zakorzenioną mroczną estetykę i wyczucie surowej muzyki, a to wszystko musiało wyjść z czasem i odłożyć na bok subtelną pozycję. jesteśmy teraz po północnej stronie i myślę, że pozostaniemy tam przez jakiś czas.

Zapewne koncertujecie?

Einsk: Staramy się, ale bez agenta jest to dość trudne. Poza tym jesteśmy na etapie, kiedy wszyscy mamy w domu małe dzieci i musimy zapewnić im opiekę, a nie możemy jeździć na długie trasy. W tej chwili potwierdziliśmy dwa krajowe koncerty w Brnie i Pradze, gdzie zagramy u boku rumuńskiego DORDEDUH i słowackiej BESNA. Wszystkie zespoły łączy karpacka tematyka i kierunek muzyczny, więc nie możemy się już doczekać i oczywiście zapraszamy osoby z Polski do przyjazdu i połączenia np. wizyty w Pradze z naszym koncertem 13 maja 2023 lub Brno 12 maja 2023 r. Wkrótce dodamy te informacje na naszych profilach. Chcielibyśmy zagrać na kilku festiwalach i próbujemy się kontaktować z organizatorami, więc zobaczymy, czy ktoś się odezwie 🙂

Kiedyś stawialiście na Naga Productions, potem na Epidemie Records a już od dwóch albumów stawiacie na Magick Disk Musick. Co to za wytwórnia?

Einsk: Naga Productions była moją własną wytwórnią, którą założyłem, ponieważ czeskie wytwórnie nie były wówczas zainteresowane współpracą z nami, a zagraniczne nie miały z nami kontaktu. Stopniowo udało mi się wypuścić kilka super tytułów i to się udało. Ale nic nie trwa wiecznie i po 7 latach całkowicie mnie to wyczerpało i przestało to działać finansowo. Dlatego sprzedałem wszystko i wypadłem z interesu. Potem zaczęliśmy wydawać z EPIDEMIE Records, która była zainteresowana współpracą z nami. Ale on nie robi winyli, a my chcieliśmy winylu. Dlatego udaliśmy się do Magick Disk Musick, który specjalizuje się w wydaniach winylowych czeskich zespołów metalowych a później wyprodukowali nam CD. Jest to mała wytwórnia DIY, która wydaje czeskie zespoły. Chcielibyśmy w przyszłości mieć jakąś dystrybucję i przedstawicielstwo za granicą, ale jak dotąd nie udało nam się z nikim nawiązać współpracy. Może Andzjel to zmieni 🙂

Widziałem, że macie też własny merch…

Einsk: Oczywiście w naszym sklepie eshop.heidenhorde.com można zamówić wszystko z dostępnej dyskografii, a także koszulki z motywami nowej płyty i starszych albumów. Cały projekt wykonujemy sami lub kontaktujemy się z utalentowanymi lokalnymi twórcami. Projekt koszulki Andzjel został zaprojektowany dla nas przez utalentowaną Cruelę i myślę, że wyszedł naprawdę dobrze.

Ok. I to by było na tyle! Ostatnie zaklęcia pozostawiam HEIDEN…

Einsk: Przede wszystkim chcę podziękować Tobie Pawle, że dałeś nam przestrzeń i że możemy dotrzeć także do ludzi w Polsce. Macie tam świetne zespoły i scenę metalową. To dla nas wielka inspiracja i mam nadzieję, że wkrótce zobaczymy Was z zespołem. Bądźcie na bieżąco z HEIDEN i trzymajcie się, wolność nie przychodzi za darmo.

https://heidenhorde.com/en

https://www.facebook.com/kapelaheiden

Miejsce zamieszkania: Parczew, Polska. Zainteresowania / Hobby: muzyka, dziennikarstwo muzyczne, religioznawstwo, orientalistyka, antropologia, psychologia, medycyna, socjologia. Ulubione gatunki muzyczne: przede wszystkim wszystkie gatunki Metalu, Hardcore'a, Progresywny Rock oraz Gothic, Ambient, Muzyka Klasyczna, Etniczna, Sakralna, Chóralna, Filmowa, New Age, Folk i czasem Jazz, Elektro, Muzyka Eksperymentalna, Alternatywna... Współtworzył magazyn & webzine Born To Die'zine jako Gnom.
Powrót do góry