ANGERPATH – Wywiad z Tomaszem Wołonciejem (gitara)

Lepiej późno niż wcale, czy ocalić od zapomnienia? Jedno i drugie, gdyż obie odpowiedzi będą poprawne. Po pierwsze, nawet jeżeli dopiero po latach, to nie żałuję, iż debiutancki album ANGERPATH kręci się w moim odtwarzaczu. A ocalić od zapomnienia zdecydowanie, bo choć „Forgotten World”to już materiał leciwy, to nawet dziś (rok 2022) robi robotę i można go śmiało polecać maniakom dobrego, death metalowego grania. Ja polecam i żeby nie przynudzać w tym wstępniaku, oddaję głos Tomkowi, który jest jednym z ojców tego zamieszania.

No witam. Jak zdrówko? Jak Ci się żyje w tych dziwnych od jakiegoś momentu czasach? Dajesz rade? Preferujesz wewnętrzne namaszczenie wysokoprocentowymi trunkami czy ćwiczysz biceps na browarku?

Heja. Zdrówko na szczęście bardzo dobrze i daje rade – dzięki!….Natomiast z tego Twojego zestawu to jedynie obecnie ćwiczę czasami biceps (śmiech) i to bardziej filiżanką z podwójnym esspresso (śmiech)

Jest rok 2007 i ANGERPATH wydaje swój debiutancki album. O tym pogadamy za chwilę, natomiast chciałbym żebyś cofnął się w czasie, zdmuchnął kurz z pamięci RAM i przybliżył mi i czytelnikom historię zespołu. Pytanie o tyle istotne gdyż zauważyłem, iż nie tylko ja ale wielu maniaków z nazwą ANGERPATH ma problem. Znaczy się, mówi im ona tyle co nic. Skąd pomysł na zespół, co Was inspirowało no i czy było coś przed „Forgotten World”?

Gdy jeszcze jako nastolatkowie nie myśleliśmy o zakładaniu zespołów, gdyż była to zbyt gruba dla nas sprawa – to właśnie death metal lat 90 sprawił że postanowiliśmy chwycić za instrumenty. W połowie lat 90 większość powstających wśród młodzieży zespołów grała death lub black metal. I kilka lat później gdy powstawały pierwsze liczące się projekty z naszym udziałem – grające koncerty, nagrywające dema etc. przede wszystkim stylistycznie mocno zahaczały o death metal. Co prawda już pierwsze dokonania mojego macierzystego bandu NeWBReeD były wymieszane stylistycznie z innymi gatunkami – lecz podstawą naszego ówczesnego stylu był także death metal. I po jakimś czasie właśnie w 2007 roku postanowiliśmy dla zgrywy nagrać materiał demo w takim stylu – naszych wczesnych inspiracji. A że materiał wyszedł dość fajnie to postanowiłem wysłać go do 3-4 wytwórni i jedna powiedziała że chce go wydać i ot cała historia jak powstał ten projekt.

We wspomnianym 2007 roku wydajecie pełniaka „Forgotten World”. Zdawać by się mogło, że złapaliście Diabła za rogi. Co prawda Epitomite Productions do majorsów nie należało, ale z pewnością nazwa tego labelu istniała w świadomości fanów łomotu. Album broni się po dziś dzień więc pytanie brzmi, co się zesrało, że wszystko się rozleciało?

Nic się nie rozleciało (śmiech), od pierwszych dni był to jedynie projekt – który w moim osobistym mniemaniu aby być zrealizowany szczerze ma być „tematem na jeden raz”. W pierwszej fazie myślałem że to będzie tylko taka demówka, którą wyśle do jakichś zinów i tyle. Death metal – szczególnie taki mroczny mega ciężki , mega szybki i dość melodyjny był po prostu dla nas czymś w rodzaju mega imprezy (śmiech). Nie było aspiracji aby stać się pełnoprawnym zespołem.

„Forgotten World” po raz drugi ujrzało światło dnia za sprawą Deformeathing Production. Minęło piętnaście lat od pierwszego tłoczenia a album wciąż robi robotę. Powiedz mi, kto wyszedł z inicjatywą ponownego wydania tego materiału – Wy czy Wojtek? Album przeszedł obok wielu maniakom, w tym i mojej osobie, więc skąd pomysł w ogóle na wznowienie? Możliwe, że poniekąd sam sobie odpowiedziałem częściowo na to pytanie, ale czuliście, iż ma to sens?

Bardzo dziękuje za ciepłe słowa. Cóż – pomysł był z tego co wiem Łukasza Pacha i Wojtek podchwycił temat. Bardzo mu za to dziękuje. Z tej strony mogę powiedzieć że zawsze kojarzyłem Wojtka jako wyjątkowo słowną i solidną osobę – a pamiętam go jeszcze z czasów wspólnych koncertów NeWBReeD i DEFORMED na początku tego stulecia!!! Z mojej perspektywy ma to wydawnictwo wielki sens w sensie sentymentalnym i uważam że nowy miks dał mu jednak zupełnie nowy smak – może nie inny ale mocniejszy i intensywniejszy. Bardzo jest mi miło że to się stało. To z kolei zasługa Stanleya; no i grafa też jest bardziej na czasie (śmiech)

Szczerze Ci powiem, ja „Forgotten World” traktuję jak zupełną nowość wydawniczą. Zmieniliście brzmienie perki, nowy mix i szatę graficzną. Z tego co widzę, recenzję tego stuffu mają generalnie pozytywny wydźwięk. Zaznaczam, album ma już piętnaście lat, a grama rdzy na nim nie widać. Zastanawiałeś się czasem co by było gdyby?

Tak jak napisałem wcześniej i będę szczery do bólu – nie brałem nigdy pod uwagę szczególnego sukcesu ANGERPATH. To była płyta dla przyjemności – skomponowana i nagrana bardzo szybko z najbliższymi ludźmi. To był też okres kiedy byliśmy bardzo zaangażowani w NeWBReeD, HugeCCM, EGOIST, TERAPIE i wiele innych kapel które były przede wszystkim aktywne koncertowo co zabierało wiele energii i czasu. Ale serio – to był dobry czas.

Rozumiem, że szans na powrót pod szyldem ANGERPATH już definitywnie nie ma?

Czas to zweryfikuje (śmiech)

Obie edycje wydawnicze „Forgotten World” zdobią różne grafiki. Jedni wolą że tak się wyrażę z jedynki mi raczej bardziej podchodzi ta z dwójki. Przybliżysz, kto jest odpowiedzialny za którą?

Za obie odpowiedzialny jest utytułowany autor wielu okładek – w tym laureat nagrody Fryderyka za okładkę ACID DRINKERS, a także wokalista ANGERPATH, HOSTII i wielu innych zespołów a prywatnie mój kumpel – Łukasz „Pachu” Pach. Obie okładki według mnie są świetne. Pierwotna może była bardziej w klimacie takiej muzy…lecz ta nowa jest o wiele bardziej na czasie. Jak trzymasz sobie taki CD w dłoni myślisz sobie – „kurwa!…ale zajebista płyta zajebistego death metalowego zespołu z Polski” (śmiech).

Pamiętasz jak przebiegała sesja nagraniowa debiutanckiego albumu? Kto Wam kręcił w trakcie gałkami i co to było za studio?

Album nagrywaliśmy w „213 studios”, czyli w zasadzie tam, gdzie wszystkie albumy NeWBReeD poza naszym debiutem. I zarówno wówczas jak i przy remiksowaniu materiału sprawami produkcyjnymi zajmował się nasz perkusista, realizator dźwięku i produkcji studyjnej inż. Stanisław Wołonciej – mój brat i najlepszy kumpel (śmiech)

Death metal to rdzeń. Natomiast czerpaliście i z lewa i z prawa. Style i brzmienie amerykańskie oraz europejskie się przecinają. Jest brutalnie, jest melodyjnie jednocześnie, trochę z groovem, jest technika. Komu jako fan poleciłbyś ten album? Jeżeli to możliwe, spróbuj dokonać recenzji tego materiału.

Miło mi że zauważasz pewną wielorodność tego materiału. Z pewnością zależało nam na tym aby muzyka ANGERPATH kojarzyła się z danymi zespołami, nawet danymi płytami – okresem w graniu, który sami bardzo kochamy i na silę wręcz chcieliśmy się w niego wpasować – nieco nostalgicznie. Na pewno zacząć trzeba od takich wczesnych inspiracji – jak VADER, MORBID ANGEL, DEATH. Ale także mniej popularne zespoły jak na pewno EDGE OF SANITY, BROKEN HOPE, DEMISE, YATTERING. Co więcej, ważna była także dla nas siła wczesnych europejskich zespołów które grały nutę o wiele mroczniejszą – wiesz jak pierwsze płyty ANATHEMY, MY DYING BRIDE, PARADISE LOST, jak np. pierwsze Ep AT THE GATES…no i na pewno PESTILENCE! Death metal to serio było coś bardzo fajnego dla nas jako 15-18 latków wówczas. Wtedy człowiek kupował demówki, ziny, ręcznie robione koszulki, to było coś więcej niż tylko rozrywka – to serio była pasja (śmiech)

Nie ma ANGERPATH ale jest NEWBREED i HOSTIA. Pachu został przy zdecydowanie brutalniejszej formie dźwiękowego wyrazu, natomiast reszta starego ANGERPATH nie chcę powiedzieć iż muzycznie zmiękła, ale eksploruje inne terytoria dźwiękowego wyrazu. Różnice zdań potrafią być powodem rozwodów nawet wśród starych, dobrych małżeństw. Mylę się, czy chociaż trochę mam racji w przypadku ówczesnego ANGERPATH? Co słychać u obu załóg na chwilę obecną?

Rozwodu nie mogło być gdyż nie byliśmy małżeństwem (śmiech). Tak jak mówiłem działalność naszych pełnoprawnych zespołów to była najważniejsza sprawa i dalej tak pozostało. ANGERPATH to bardziej nawet niż romans taki „one night stand”. HOSTIA wydaje teraz nowy album i jednoczy sobie coraz większą ilość publiczności i super! NeWBReeD – ospale zabiera się za nowe nagrania. Niestety od czasów pandemii powietrze nieco zeszło z obiegu. Ale czas pokaże, co będzie. Nowy materiał NeWBReeD będzie chyba jeszcze bardziej eksperymentalny niż poprzednie. Choć ostatnio zamknęliśmy np. utwór „Brothehood” który jest ultra ciężki (śmiech).

Debiutancka płyta ANGERPATH jak już kilkakrotnie wspominałem, ukazała się piętnaście lat temu. Biorąc pod uwagę tylko ten fakt, to szmat czasu. Wy jako byli członkowie tamtego bandu ciągle tworzycie i nagrywacie muzykę. Gracie koncerty i spotykacie maniax. Jak według Ciebie zmieniła się scena przez te wszystkie lata? Jest bardziej in plus czy kiedyś to dopiero było….

Bardzo dobre pytanie przyjacielu. To zależy jak na to spojrzeć. Widzisz jeśli chodzi o muzykowanie to jest o wiele łatwiej – masz bardzo dobrej jakości sprzęt, świetne ultra-poręczne sprzęty do grania – instrumenty są o wiele tańsze niż wówczas, o wiele bardziej kompaktowe wzmacniacze, efekty gitarowe i nagłośnienie. Teraz do busa zmieścisz tyle sprzętu który kiedyś zajmował pół ciężarówki (śmiech). Jest wiele więcej bardzo dobrze wyposażonych klubów do koncertowania – kiedyś tego po prostu nie było. Nagrywanie także poszło o lata świetlne do przodu – raj. W pokoju w bloku możesz nagrać płytę, która brzmieniowo może być czymś porównywalnym z światowej klasy markami. Jednak co za tym idzie widać drastyczne znudzenie publiczności gitarowym graniem – szczególnie tej najważniejszej jej części – czyli młodszej. A to jest wielki, wielki problem. Wiesz w 97 roku SEPULTURA zapełniła spodek sama, a dziś gra w tym samym klubie co NEWBReeD…oczywiście to drastyczny przykład ale jednak. Szkoda – ale tak kształtują się gusta. I co bardzo ważne dziś nośnik fizyczny – CD, płyty…to tylko gadżet a jeszcze w 2007 to było mimo wszystko coś co było w sklepie jako cel zakupu aby spędzać czas z jego zawartością. Reasumując muzyka, której warunki tworzenia są tak dostępne i tak wysokiej jakości – przestała być już dobrem samym w sobie a stała się darmowym dodatkiem. I tak też traktują ją odbiorcy.

A teraz trochę z innej beki i zmienimy temat. COVID-19 z Twojej perspektywy czasu. Było halo teraz jest cisza. Niby jest a go nima. Nima go a pewnie będzie. Wierzysz w teorie spiskowe czy ufasz nauce?

Ufam nauce. Niestety znam z najbliższego otoczenia ludzi którzy przyzywają straszne konsekwencje własnej nieostrożności lub braku szczęścia i zetknięcia się z wirusem gdy nauka jeszcze była bezsilna. Musimy jednak starać się zachować zdrowy rozsądek. Doceniajmy to że nam się udało.

Ukraina…. Nienawidzimy jako Polacy Putina bo jest Rosjaninem a w stosunkach z tym krajem odnieśliśmy więcej porażek niż zwycięstw i ani jednego remisu. Czy jest to jeszcze jedno chodzące zło któremu faktycznie należy się przeciwstawić? Żebyś mnie źle nie zrozumiał, nie popieram wojny tej czy żadnej innej, nie zgadzam się z żadnymi aneksjami terytoriów tego czy innego kraju zwłaszcza siłowymi, militarnymi. Zawsze cierpią zwykli ludzie, którzy chcą uczciwie przeżyć swój czas. Nie jestem również pro rosyjski, ale retoryka Wielkiego Brata i jego pociotka Unii Europejskiej trochę mi się rozmydla. Najpierw karmi się potwora, a jak jest już duży, to niechcący ucieka z klatki i mamy Igrzyska Śmierci. Może jestem skrzywionym płaskoziemcą, więc może masz ochotę mnie w tym momencie naprostować?

Masz w zasadzie racje. Tylko, że każdy „normalny” człowiek liczył ze Rosja to nie jest potwór tylko „normalny” partner. Wiesz, bo patrząc na to w ten sposób – obecnie karmimy przecież wielu innych – choćby obecnie o wiele bardziej strategicznego i potężniejszego partnera jakim są – Chiny. Może na wszelki wypadek ich też już dziś wywalmy (śmiech). Pomyśl ze Chiny nagle dostają takiego samego pierdolca jak Federacja Rosyjska. Nakładamy sankcje! I cały zachodni świat jest nagle bez zakładów produkujących np. odzież. CAŁĄ (!!!) elektronikę – nie tylko do sprzętów drobnych – ale samochodów, przemysłu budowlanego, przemysłu rozrywkowego, AGD, – wszystko co ma w sobie coś „made in china” powoli znika. A my, już w znacznym stopniu mamy tak przeorganizowaną gospodarkę że – nie posiadamy zasobów ludzkich, ani zakładów produkcyjnych – nie mówiąc już o kosztach, aby to po prostu produkować! Potrzebnych jest wiele, wiele lat aby to zrekonstruować. Surowce naturalne kupisz gdzieś indziej, drożej. Ale pomysł ze nie masz dostępu do większości kupowanych przez Ciebie produktów i nie masz ich – kim i gdzie wyprodukować! Tak samo przecież współpracujemy z bliskim wschodem etc. I ich też powinniśmy przestać „karmić”? Wychodzimy z założenia że ludzie zachowują się normalnie. Ale normalnie to znaczy jak? Tak jak UE? USA….hmmm….nie sądzę aby np. krajach bliskiego wschodu nasza kultura była traktowana jako „normalna” i „przyjazna”. Rosja udowodniła że nie umie wytrzymać tego partnerstwa w interesach…bo boi się zachodniego stylu życia. Stylu, który śmiejąc się im w twarz włazi im z butami coraz bliżej ich podwórka i kusi ich obywateli Netflixem, Jennifer Lopez i McDonaldem. A to – wraz z prawdziwą demokracją może kiedyś zmienić w Rosji profil władzy. I wtedy zacznie się: rozliczanie z wieloletnich nadużyć i wyssanych z ropą miliardów. Więc na wszelki wypadek , póki czas – postanowili że odetną się. Swoje społeczeństwo (które póki co jeszcze i tak ich mocno wspiera) scementują wokół władzy – właśnie dzięki szlachetnym wojnom zdobywającym dla nich terytoria. Bo pamiętajmy że nic nie jednoczy tak jak wspólny wróg. Putin walczy o zachowanie władzy na przyszłe pokolenia. Aby nikt i nic mu (a tak naprawdę im) tego nie zabrało. To jest po prostu czysty biznes. Jeśli zachód wejdzie im z butami to idylla Rosyjskich bogaczy, ich ogromnych środowisk- nie tylko się skończy, ale zostaną oni z niej rozliczeni. A zachód ostrzy sobie zęby…i jest jak jest.

Kontynuując… polski rząd dużo szczeka w stronę Moskwy wymachując tępą i poszczerbioną szabelką. Odnoszę chwilami wrażenie, że przemy do wojny nie mając ani bazy militarnej, ani wyszkolonej kadry wojskowej. Oczywiście słyszymy co NATO na to, ale co tak naprawdę NATO na to? Oczywiście wolałbym się nigdy o tym nie przekonać, bo jakby przypomnieć sobie tylko sytuację sprzed drugiej wojny światowej z paktami byliśmy w czarnej dupie i każdy dbał o swój kawałek podłogi. Myślisz, że stać nas na pyskówki z Carem? Zresztą, te wszystkie sankcje to po części kręcenie pętli również na własne gardło, co tyczy się także reszty świata…

Sankcje zaczną działać jak będzie embargo na węglowodory – reszta sankcji to bujdy na resorach, które Rosja odczuje powiedzmy w jakiś sposób ale za całe lata. To wojny nie powstrzyma na Ukrainie -ale utrzymanie ich pozwoli opóźnić ewentualną wojnę w innych rejonach z udziałem Rosji. Ale tak jak mówię – trzeba by z nimi żyć przez lata. I zaciskać pasa. A wymachiwanie szabelka jest przejebanie słabe. Każdy, kto cośkolwiek wie o geopolityce – ma świadomość ze takie kraje jak Polska, Węgry, Litwa, czy nawet Norwegia, Szwecja poniekąd – to przy Rosji, USA i Indiach i Chinach – geopolityczny plankton który pływa tam gdzie ich najwięksi popchną w danym okresie historii. Trzeba pomagać – ale nie trzeba aż tyle o tym gadać.

No i dopłynęliśmy do brzegu. Normalnie zapytałbym o najbliższe plany zespołu, kiedy kolejny album i tego typu rzeczy. ANGERPATH jest w krypcie a ja co wieczór palę mu świeczkę wrzucając „Forgotten World”. Dzięki za Twój czas i reszta antenowego przestrzeni należy już do Ciebie.

Dzięki za wywiad i wsparcie gitarowego grania przez lata. Zerknijcie w sieci na ANGERPATH, NeWBReeD, HOSTIE, EGOIST. Miło nam będzie jeśli ktoś poczuje energie i radość przy naszym graniu. Po to się to robi Zdrowie!

https://www.facebook.com/angerpath

Powrót do góry