SCAR SYMMETRY „Pitch Black Progress”

SCAR SYMMETRY „Pitch Black Progress” - okładka
Kraj: Szwecja
Gatunek: Melodyjny death metal
Strona zespołu: www.scarsymmetry.com
Świetne utwory: The Illusionist , Dreaming 24/7 . The Kaleidoscope God
Długość płyty: 58:03



Wiedziałem, wiedziałem oni musieli być ze Szwecji! SCAR SYMMETRY bo o nich mowa to podobno super grupa złożona z mniej lub bardziej zasłużonych Szwedzkiej scenie metalowej muzyków. Akurat to kto w tym zespole gra interesuje mnie najmniej. Za to dźwięki które ta grupa oferuje kuszą mnie nad wyraz skutecznie.

Dlaczego ulegam kuszeniu w dodatku przez grupkę Szwedów a nie jakąs piękną kobietę? Odpowiedź jest niezwykle prosta: Kobietę zawsze można utracić a tak zajebistych dźwięków jak te zawarte w tych 58 minutach próżno szukać u IN FLAMES czy SOILWORK. Wystarczy tylko włożyć płytę do odtwarzacza i się nią cieszyć. Śmiem nawet stwierdzić, że w 2006 roku kiedy ta płyta została wydana (jako dopiero drugi krążek SCAR SYMMETRY) Speed z SOILWORK czy też sam Anders Friden z IN FLAMES mocno pluli sobie w brodę ponieważ pojawiła się niezwykle mocna młoda konkurencja dla zasłużonych weteranów Szwedzkiego melodyjnego death metalu.

Czym SCAR SYMMETRY odróżnia się od wymienionych zespołów? Odpowiem krótko: wszystkim.
Najbardziej charakterystycznym punktem całego zespołu czy też opisywanej płyty są niezwykle różnorodne wokale które przywodzą mi na myśl Stu z INTO ETERNITY (swoją drogą INTO ETERNITY też zasługuje na uwagę). Sam Speed z Soilwork nie powstydziłby się takich wokali, skala jaką operuje Christian jest po prostu oszałamiająca – oczywiście w gatunku jakim jest melodyjny death metal. Różne barwy czystych wokali czy niemalże komputerowa precyzja w obniżaniu growli to zalety Christiana a, że paszcze drzeć umie to growli na tym albumie jest zdecydowanie więcej niż można by się spodziewać po jakimkolwiek albumie IN FLAMES czy SOILWORK.

Zresztą nie tylko wokalami ten zespół przebija te zespoły (mówimy tutaj o ich kondycji w 2006 roku). Album kipi agresją, potężnym mechanicznym brzmieniem, zabójczą pracą perkusji przywodzącą na myśl Raymonda Herrerę z FEAR FACTORY. Gitary brzmią niezwykle potężnie a mostki czy zwolnienia wygrywane przez wiosłowych po prostu niszczą – niemieccy metalcore'owcy pewnie nie jeden patent z tego krążka przemycą do swojej muzy. Klawisze i melodyka albumu jest kolejnym elementem grupy który jest wykorzystywany niezwykle umiejętnie gdyż melodia jest dodatkiem do death metalowych riffów wylewających się spod palców pana Jonasa i Pera. Zespół serwuje mocną dawkę agresywnej muzyki z iście przebojowym podejściem do death metalu. Solówki urozmaicają całość wyziewu i dodają smaczków. Jednym słowem od strony instrumentalnej ten album jest dużo bardziej zaawansowany niż można przypuszczać.

Zresztą nie ukrywam, że techniki na tym albumie jest wystarczająco dużo by śmiało porównywać ten zespół do INTO ETERNITY które jak dobrze wiemy swój warsztat ma a i równie dobrze tworzy nieszablonowe kompozycje.

Własnie… to co jest zadziwiające każda z kompozycji która znalazła swoje miejsce na tym krążku ma swój indywidualny charakter i nie ważne czy jest to arcybrutalne – '”Calculate the apocalypse czy hiciarski The Illusionist , albo najbardziej progresywna i zarazem najbardziej zawiła piosenka w postaci The Kaleidoscope God. Ten numer zresztą jest pewnym novum bo trwa aż 7 min(!!) i jest to cały czas metalowa jazda.

Ta płyta strasznie kopie po dupie głównie dzięki temu, że każdy song ma swój charakter i tak na prawdę czasami trudno podciągać to pod melodyjny death metal, raz jest to granie niemalże pod FEAR FACTORY, raz pod INTO ETERNITY a raz przebojowe na miarę IN FLAMES. SCAR SYMMETRY wynalazło swój złoty środek na metal w którym łączy technikę, nastroje, agresję, melodię. Mają panowie talent i ja im tego nie odmówię. W tym roku zaszczycili nas 3 krążkiem który jak wiadomo zawsze jest pewną maturą dla zespołów. Nie miałem okazji jeszcze go przesłuchać ale z pewnością już niedługo to zrobię.

Płyta została wydana przez Nuclear Blast więc raczej gniota by nie wydali, mieli nosa zresztą jak zawsze, jedyne o co mogli się trochę bardziej postarać to o większą promocje zespołu. Dziwnym sposobem dopiero teraz ich odkryłem a ten album przeszedł bez większego echa. Nie muszę mówić, że kasuje całe Come Clarity Szwedek z IN FLAMES. Prawdą jest, że nie ma na tej płycie aż takiego hitu jak Take This Life jednak za to mamy prawie godzinę zajebiście zagranego metalu, którego zawsze chętnie się słucha.

Album spójny który wchodzi cały. Polecam słuchać kilka razy pod rząd. Niektóre utwory warto przesłuchać kilkukrotnie gdyż smaczków jest sporo a przeciez wybieranie tego co najlepsze każdemu sprawia przyjemność.

Okładka albumu jest nieco taka industrialowa i mroczna. A niech sobie taka jest. Mnie tam interesuje muzyka.

9/10

ocena: 9/10

Lista utworów

1. The Illusionist 04:31
2. Slaves to the Subliminal 05:04
3. Mind Machine 03:54
4. Pitch Black Progress 03:26
5. Calculate the Apocalypse 04:01
6. Dreaming 24/7 04:11
7. Abstracted 03:25
8. The Kaleidoscopic God 07:09
9. Retaliator 04:13
10. Oscillation Point 04:04
11. The Path of Least Resistance 04:29
12. Carved in Stone 05:29
13. Deviate from the Form 05:27

Skład

Christian Älvestam – Lead Vocals (Incapacity, Solar Dawn,Torchbearer, Quest of Aidance, guest for Zonaria, Miseration, ex-Syconaut, ex-Angel Blake, ex-Carnalized, Unmoored)
Henrik Ohlsson – Drums (Altered Aeon, Mutant (Swe), Theory in Practice, ex-Diabolical (Swe), ex-Thrawn)
Jonas Kjellgren – Guitars (Pexilated, Centinex, World Below, ex-Carnal Forge, ex-Dellamorte, ex-Sickenside, guest for Incapacity)
Kenneth Seil – Bass
Per Nilsson – Guitars, backing vocals (Kaipa, Altered Aeon, ex-World Below, ex-Thrawn)

Powrót do góry