TRAUMA – Wywiad z Jarosławem „Mister” Misterkiewiczem (gitara)

Przez lata mojej zabawy w edytorkę pisząc czy to dla jakiegoś zina, webzina czy magazynu, do zwywiadowania Mistera przybierałem się wielokrotnie przy okazji różnych wydarzeń związanych z działalnością TRAUMY. Rezultat moich starań był mizerny bo po mojej stronie ciągle widniało ZERO. Po wysłuchaniu „Ominous Black”, czyli bardzo, bardzo, bardzo dobrego albumu wydanego przez zespół w tym roku znowu pojawił się bodziec i wiedziałem, że tym razem już nie odpuszczę. No i jest. Długaśna spowiedź Kapitana tego death metalowego niszczyciela właśnie przed Wami.

Zanim przejdziemy do meritum sprawy czyli TRAUMY i wszystkiego co się dotyczy zespołu i nowego albumu, powiedz, jak u Ciebie/Was sprawa z epidemią? Dezynfekujecie się od zewnątrz i od wewnątrz? Policzyłeś już słoiki w piwnicy? Starczy na wirusową okupację?

Mamy w Polsce stan epidemii i to zmienia wyraźnie rzeczywistość wkoło nas. Wszystkie restrykcje i obostrzenia nakładane przez rząd, dotykają nas tak samo jak większość społeczeństwa. Odbija się to echem na życiu prywatnym, jak i funkcjonowaniu zespołu TRAUMA. Nie gramy w tej chwili prób i na domiar złego musimy zmienić również nasze plany dotyczące koncertów, które zaplanowaliśmy na maj i czerwiec. Przenosimy je aktualnie na jesień i w zasadzie nie ma dziś gwarancji, że się i wówczas odbędą. Nie mamy wpływu na to, więc nie ma co marudzić i zwiększać w tym sposobem poziom frustracji pod beretem. Sytuacja jest wyjątkowa, więc trzeba ją zaakceptować i przetrwać ją, mimo wszystkich niedogodności.

Słoików nie liczyłem co prawda bo zeżarłem wszystkie jeszcze przed całą tą epidemią hehe. Zapasy zawsze jakieś muszą być i oczywiście są bo człek przezorny zawsze musi być zabezpieczony.

Zostając jeszcze przy temacie koronawirusa. Jak oceniasz działa obecnego rządu w kwestii opanowania obecnej epidemii? Osobiście uważam, że nie podeszli do sprawy lekceważąco co dało nam Polakom chwilowe poczucie, że przynajmniej na razie, nie jest u nas tak tragicznie. Widzimy co się dzieje we Włoszech, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii czy USA, gdzie jeszcze niedawno Trump robił sobie z wirusa bekę to teraz robi, ale raczej pod siebie…

Nie chcę babrać się w politykę i strzępić języka po próżnicy o rzeczach, na które w tym momencie nie mamy wpływu. Obserwujemy w moim odczuciu rodzaj spektaklu medialnego, którego celem jest wywołanie strachu i histerii w społeczeństwie aby odwrócić nasza uwagę i uśmierzyć czujność. Rzeczy istotne dla naszej przyszłości rozgrywają się zupełnie gdzie indziej zakamuflowane tym co się teraz dzieje. Nie wiem czy kiedykolwiek odzyskamy wolność, która po cichu jest nam odbierana w tym momencie i to jest niezwykle smutna konkluzja. Kończąc temat pozwolę sobie na pewien cytat „Gdy dla tymczasowego bezpieczeństwa zrezygnujemy z podstawowych wolności, nie będziemy mieli ani jednego, ani drugiego”. Benjamin Franklin.

Miałem nadzieję spotkać się z Wami 23-go maja na lubelskiej ziemi, ale patrząc co się dookoła dzieje i biorąc pod uwagę zaistniały fakt, raczej całą zaplanowaną przez Was trasę trafi szlag. Myślisz, że jest choć iluzoryczna szansa, że dojdzie ona do skutku? Festiwale są przenoszone na przyszły rok, zespoły odwołują swoje wojaże na bliżej nieokreślone terminy etc.

Jesteśmy w sytuacji wyjątkowej i trudno w tym momencie przewidzieć co będzie za miesiąc czy dwa, jakie konsekwencje gospodarcze i ekonomiczne spowoduje cała ta historia z covid – 19. Jak to wpłynie na życie każdego z nas ale to pokaże już najbliższa przyszłość. Masz rację, praca jaką włożyliśmy w przygotowanie nadchodzących koncertów poszła na marne, ale nic na to nie poradzimy. Będzie co ma być i tyle, trzeba mieć nadzieję, że będzie dobrze. Jestem przekonany, że prędzej, czy później cała sytuacja się względnie unormuje i zaczniemy występować na żywo. Czekamy na ten czas z niecierpliwością

O TRAUMIE mówi się, że to zespół który chyba zagrał już w każdej dziurze w tym kraju. Przerobiliście zarówno te profesjonalnie zorganizowane trasy jak i małe, kameralne wręcz imprezy. Granie live wydaje się być ważnym elementem w działalności Twojego zespołu. Próbowałeś kiedyś choćby dla własnej ciekawości zliczyć/podsumować wszystkie sztuki jakie zagraliście przez cały okres działalności? A gdyby tak pójść dalej i sięgnąć głębiej w odmęty pamięci i trochę powspominąć? Jak zapamiętałeś koncerty grane w latach 90-tych, gdzie maniacy byli głodni każdej sztuki, a jak to widzisz teraz? Zauważasz jakąś różnicę, coś Ci się nie podoba, za czymś tęsknisz? Jak się czujesz, kiedy pod sceną stoją… dzieciaki, a stara wiara coraz częściej rozgląda się za wygodnym krzesełkiem?

Nie jest tajemnicą, że właśnie ta sfera działalności zespołu jest priorytetem dla TRAUMY. Nie wyobrażam sobie sytuacji, która wykluczałaby taką sposobność w dłuższej perspektywie. Obecnie faktycznie jesteśmy przyblokowani koncertowo i jest to niezmiernie trudne ale wierzę, że to się niebawem zmieni i wszystko pomału wróci względnie do normy.

Może to śmiesznie teraz zabrzmi ale kiedyś liczyłem i zapisywałem wszystkie swoje koncert w pierwszych latach swojej muzycznej przygody. Później było już ich za dużo, zabrakło mi też systematyki archiwisty i zaprzestałem tego procederu. Przyznam, że teraz żałuję, bo miałbym w to wgląd bez szperania w odmętach coraz bardziej zawodnej pamięci. Faktycznie graliśmy w naszej historii w rożnych miejscach i dla różnej publiczności, w rożnych też warunkach i okolicznościach, więc na oczy widzieliśmy całkiem sporo. W latach 80tych, czy 90tych maniax byli bardziej wygłodniali muzyki i koncertów, ponieważ nie było wówczas internetu z wszystkimi jego dobrodziejstwami, komputerów, laptopów, telefonów komórkowych etc. Żebyś cokolwiek mógł coś kupić, załatwić, czy kogokolwiek poznać, trzeba było ruszyć dupsko z domu i wykonać jakiś ruch. Dziś ludzie są bardziej wygodni i zmanierowani, przez powszechny dostęp do niemal wszystkiego czego zapragną. Często nie chce im się wychodzić z domu, gdyż nie ma już takiej potrzeby, bo możesz to zrobić on-line. Z innej strony sami jesteśmy też już dojrzałymi ludźmi i często na dzisiejszych koncertach widzimy świadomych, dobrze zorientowanych w temacie naszego zespołu maniax. Rozmowy z nimi są często niezwykle miłe, interesujące i przede wszystkim budujące. Nie chce biadolić, że kiedyś fani byli wyśmienici, a dziś są legionem starodawnych, zardzewiałych metalowców, bo tak nie jest. Zawsze czuję duży respekt i szacunek do osób z pasją, zaangażowanych i dających swoją energię na zewnątrz, ponieważ sam jestem podobny. Szanuje ludzi którym się chce ruszyć tyłem w mokry listopadowy wieczór, przejechać często kilkadziesiąt kilometrów by nas zobaczyć na żywo w zatęchłej czasami dziurze i tym samym wesprzeć zespół TRAUMA swoją obecnością i zainteresowaniem. Mam nadzieje, że odpłacamy im dobrą muzyką w naszym wykonaniu i zaangażowaniem na scenie.

I jeszcze przy koncertach będąc – zagrałeś już swoją najlepszą i najgorszą sztukę? Na pewno Wasze podboje obfitują w interesujące historie, więc jakbyś miał chęć podzielić się z nami ciekawymi opowieściami…. Swoją drogą zauważyłem, że generalnie lubicie sprawdzać miejsca w których lądujecie od strony kulturowej. Coś zwiedzić, coś zobaczyć…. Uważasz, że Polska pod tym względem może być interesująca, ciekawa i zaskakująca?

To jeszcze nie czas na podsumowania, wciąż gramy koncerty, więc po prostu nie wiem czy mamy już za sobą tą najgorszą i najlepszą sztukę. Póki co, wszystko może się jeszcze zdarzyć haha. Mam jednak nadzieję, że ta najgorsza wtopa jest już częścią naszej przeszłości i ugrzęzła gdzieś w pamięci, a ta najlepsza wciąż jest przed nami. Sporo tych ciekawych i śmiesznych historii się przydarza podczas naszych TRAUMAtycznych wojaży, ale jakoś nic mi nie przychodzi w tym momencie konkretnego do głowy.

W kwestii zwiedzania to prawda, że jeśli mamy trochę czasu będąc w podróży, lubimy się zatrzymać w jakichś ciekawych okolicach i je poznać bliżej. Mam na myśli tak wyjątkowe miejsca, jak dajmy na to zamek w Chęcinach, czy ruiny w Iłży, fort Mario na pomorzu czy muzeum im. Orła Białego w Skarżysku Kamiennej czy muzeum powstania w Warszawie. Polska to ciekawy i niezwykle malowniczy kraj i grzechem byłoby nie zwracać na to jej piękno uwagi. Nigdy nie planujemy takich rzeczy, zazwyczaj to są spontaniczne działania ale zawsze jesteśmy zadowoleni, kiedy uda się nam zobaczyć coś ciekawego i spędzić miło czas.

TRAUMA to dla wielu osób zespół o statusie kultowym. Znam też takie osoby, które twierdzą, że jednak przespaliście swoje pięć minut. Przyznać muszę, że był taki moment kiedy myślałem, że wszystko to co się wiąże z takim zespołem jak TRAUMA nabierze rozpędu i wykopiecie w hukiem kilkoro drzwi. Wszystko wskazywało na to, że dopiero się rozpędzacie a jak już nabierzecie prędkości nic i nikt już Was nie zatrzyma. Jednak, chyba nie wszystko wyszło tak jak powinno (przynajmniej tak mi się wydaje) bo zamiast być w trasie 10 miesięcy w roku, grania na dużych festiwalach jesteście…. tu gdzie jesteście. Jak ty to widzisz z perspektywy czasu? Jak sądzisz, wykorzystaliście wszystkie swoje szanse? Czy tak po prostu miało być?

Kiedy człowiek jest młody to inaczej patrzy na świat i często osiągniecie statusu „gwiazdy rocka” bywa najbardziej upragnioną rzeczą pod słońcem. Nie ma oczywiście nic w tym złego, gdyż przygoda i życie chwilą jest niesamowite, szczególnie kiedy masz na karku 20 wiosen z hakiem i wchodzisz w dorosłe życie z impetem buldożera. Trzeba poznać przecież jego smak i urok, nawet kiedy wpadamy po drodze w wilcze doły, wpatrzeni beztrosko w tęczę na nieboskłonie. To jest czas na eksplorowanie życia i poznawanie jego smaku i barw w zakresie oczywiście dopuszczalnego levelu, bo balansowanie na krawędzi potrafi generować potworne ludzkie dramaty. Na pewno też marzyłem o wielkiej światowej karierze i starałem się robić do pewnego momentu wszystko, aby urzeczywistnić te mrzonki. Nie będę się tu krygował i udawał, że wolałem zostać misjonarzem w Ameryce łacińskiej, wychwalając imię Jezusa wśród autochtonów, bo to nie prawda. Wydaje mi się jednak, że życie często samo weryfikuje pewne rzeczy, samo wskazuje Ci odpowiednią drogę i bezlitośnie kara za błędy, które popełniamy ale trzeba pamiętać, że również one są potrzebne, ponieważ uczą pokory i dystansu. Widać czegoś nam zabrakło, że komercyjny sukces i kariera TRAUMY nigdy nie rozwinęła się bardziej wydajnie. Szczerze mówiąc, nie wiem i nie analizuje tego zupełnie, bo i po co. Przez te 32 lata kiedy gram w tym zespole nigdy ani przez moment nie pomyślałem nawet o odstawieniu gitary na bok, lub oddaniu jej do lombardu. Paradowanie na co dzień w garniaku i rozpychanie się łokciami w korporacji to zupełnie nie mój świat i pewnie czułbym się w takiej roli niekomfortowo. Kiedy zaczynałem swoją przygodę z gitarą byłem trzynastoletnim nygusem z mlekiem pod nosem, a dziś dobijam do pięćdziesiątki i jestem dojrzałym życiowo kolesiem. Taka różnica wieku to mentalna i świadomościowa przepaść i po tylu latach człowiek jest kimś innym i zupełnie inaczej patrzy na wszystko w koło. Jedna rzecz się we mnie nie zmieniła jednak zupełnie na przestrzeni tych kilku dekad. Nadal uwielbiam grać, wyrażać siebie poprzez taką brutalną muzykę i czuje się przez to spełniony i szczęśliwy, jako człowiek i muzyk. Sprawia mi to przyjemność i to jest moim zdaniem klucz do zrozumienia czym jest zespół TRAUMA. Wszyscy jesteśmy pasjonatami, uwielbiamy razem grać i przekazywać taki rodzaj energii jaką czujecie na naszych koncertach i płytach. Patrząc z pozycji fana, powiedz mi jakie ma znaczenie w ogóle kariera tego czy innego zespołu, ile mamy kasy z muzyki, przywilejów, układów etc. Dla prawdziwego fana liczy się wyłącznie to, czy nagrywamy dobre płyty, czy nie. Kogo obchodzi cała reszta, z czego opłacamy rachunki i jak żyjemy. Tak musiały widać potoczyć się nasze losy i nie ma co rozcierać przeszłości i analizować wszystkich decyzji. Jeśli wciąż gramy mimo braku komercyjnego sukcesu to może te decyzje były właśnie dobre? Szczerze Ci powiem, że sam nie wiem. Nie czuję irytacji i rozczarowania faktem, że jesteśmy tu gdzie jesteśmy i nie zamierzam wytwarzać poczucia winny w sobie z tego powodu. Gramy od ponad 30 lat i choć nie jest łatwo, wciąż dajemy radę.

W ogóle śledzisz jeszcze namiętnie co się dzieje na tak zwanej scenie? Ciągle jest w Tobie i chłopakach coś z tego młodego, ciekawego wszystkiego co się z nią wiąże fana, czy masz z nią już bardziej wybiórczy kontakt? Zatraciłeś się w przeszłości czy ciągle jeszcze zdarza Ci się kupić jakiś fajny, nowy album? Wpadło Ci ostatnimi czasy w łapska coś, co mógłbyś z czystym sumieniem polecić naszym czytelnikom?

Wciąż jestem w głębi ducha małolatem, którego kreci cały ten metalowy pierdolnik, ze wszystkimi jego dobrodziejstwami. Dużo słucham metalu, choć przyznam, że nie tylko, gdyż lubię po prostu muzykę gitarową wszelakiej maści od ekstremalnej po subtelną. W muzyce najważniejszy jest klimat i emocje zawarte w dźwiękach, które muszą poruszać w jakikolwiek sposób słuchacza i tego oczekuje od artystów wydających swoje płyty. Interesuje mnie to co się dzieje muzycznie na scenie metalowej, jednak nie wszystko mi się podoba na tyle, abym pałał chęcią zagłębiania się w to bardziej. Żyjemy w czasach obfitości a nawet przesytu i to trochę przeszkadza w gruncie rzeczy. Jest wszystkiego za dużo, dobrej muzyki również. Nie jesteśmy w stanie przesłuchać wszystkiego co trafia każdego dnia na rynek, gdyż zabrakłoby nam na to dnia. Co ostatnio mi się podoba? Może nie tylko w ostatnim czasie, ale wciąż debiut VLTIMAS z ubiegłego roku jest dla mnie wyśmienitą propozycją i zrobił na mnie kolosalne wrażenie, ostatni krążek NILE, mimo moich obaw po zmianach personalnych, panowie wysmażyli wyśmienitą płytę. Lubię sporo bandów z krajowego podwórka, jak na przykład CONQUEST ICON, EMBRIONAL, DEIVOS, STRAIGHT HATE, DEATHSTORM, KILL, INSIDIUS, i mnóstwo innych mniej i bardziej znanych ekip. Od lat krajowa scena jest w wyśmienitej kondycji i osobiście uwielbiam sposób w jaki wykuwa się metal nad Wisłą.

“Karma Obscura” i “Ominous Black” dzieli siedem długaśnych lat. Zastanawiam mnie co spowodowało taką przerwę pomiędzy kolejnymi, Waszymi albumami?

To najczęściej chyba zadawane pytanie przez dziennikarzy w kontekście nowej płyty, no ale w sumie samo się ciśnie na usta, więc się nie dziwię hehe. Faktycznie długo to trwało, jednak tym razem potrzebowaliśmy tego czasu, aby skomponować materiał, pod którym podpiszemy się wszystkimi kończynami. Były momenty lepsze i gorsze, ale kiedy dryfowałem na bezwietrznej tafli oceanu, musiałem niestety poczekać cierpliwie na wiatr, aby postawić żagle i nabrać impetu twórczego. Muzyka ze szczerym przekazem, musi powstawać spontanicznie, bez przymusu i presji. Moje doświadczenie zawsze karze mi odpuszczać, kiedy praca idzie jak krew z nosa. Skupiliśmy się na koncertach i przygotowaniu dwóch reedycji starszych wydawnictw Traumy, które w tym okresie trafiły na rynek. Zawsze wolę poczekać na wenę niż siłować się ze skostniałą materią niemocy, która wręcz zabija wszelkie przejawy kreatywności i spontanicznej energii twórczej każdego artysty. Kiedy jest wena, jest też polot a to sprawia, że pomysły, które we mnie się piętrzą, mają najwyższą TRAUMAtyczną jakość. Na tym zależy mi najbardziej, gdyż gwarantują powodzenie każdej naszej „krucjaty”.

I przyszedł najwyższy czas na gratulację bo “Ominous Black” to tęgie lanie. Ten album to nie w kij pierdział. Stary, ten stuff generalnie nie ma chyba słabych punktów. Wszystko co w TRAUMIE najlepsze mamy właśnie na “Ominous Black”. Czujesz, że to może być Wasze opus magnum?

Przede wszystkim dzięki za tak pochlebną opinie. To jest oczywiście miłe i budujące, jednak zdaje sobie sprawę, że myślenie takimi kategoriami, może być pułapką dla naszego ego i odbić się negatywnie na przyszłych wydawnictwach zespołu. Nigdy nie należy osiąść na laurach, bo to zakładanie wnyk samemu sobie pod nogami. Oglądanie się wstecz jest ok, ale niczego nowego nie przyniesie a nasza naturą jest rozwój. Wierzę, że to co najlepsze, wciąż jest jeszcze przed nami, póki gramy i nagrywamy płyty. Nigdy nie rozpatruje naszej twórczości w kategoriach, który album jest lepszy, a który gorszy. One wszystkie mają dla mnie sentymentalną wartość i są bliskie memu sercu, bo pokazują mnie i moje emocje, zatrzymany czas niczym zdjęcia z rodzinnego albumu. To przeszłość której nie zmienię ale jest we mnie. Kształtuje przyszłość, budując nowe relacje, doznania i emocje, które wygeneruję na przyszłych albumach TRAUMY. Zawsze coś wynika z czegoś i jest po coś. Po co?, dziś tego nie wiemy, jednak czas to wszystko zdefiniuje, kiedy nadejdzie odpowiedni moment.

To co się rzuca na uszy zaraz po wysłuchaniu tego krążka to to, że tym razem postawiliście na większą prostotę. Nie kombinujecie tym razem tak bardzo jak chociażby na poprzednim albumie czyli “Karma Obscura”. To potrzeba chwili czy znudziło Wam się bardziej pokombinowane granie? W moim prywatnym odczuciu, pójście tą drogą tylko wyszło Wam na dobre. Jak to mówią w prostocie siła, a cały stuff zyskał tylko na mocy i sile rażenia. Cios za ciosem w esencjonalnym dla gatunku stylu. Zadowolony z dzieciątka? A może już nabrałeś dystansu i gdybyś tylko mógł coś być na albumie zmienił?

Faktycznie riffy gitarowe są proste i czytelne na naszym nowym albumie. Nie był to jednak efekt zamierzony i wystudiowany specjalnie. Tym razem zestroiłem gitary jeszcze niżej niż dotychczas, zyskując na cięższym ich brzmieniu i to był akurat świadomy zabieg. Wymusiło to jednak mniej techniczne granie, gdyż gitary strojące do “A“ w szybkich i pokombinowanych riffach, mogą tracić selektywność, a ja chciałem tego uniknąć. Po co grać riffy, których nikt nie jest w stanie usłyszeć w 100%. Moje doświadczenie podpowiedziało mi takie podejście do partii gitar rytmicznych i takie też granie wychodziło intuicyjnie spod moich palców.

Czuję, że ” Ominous Black” jest płytą kompletną, dojrzałą i jestem z niej bardzo zadowolony. Słychać, że to nasz zespół w charakterystycznym TRAUMAtycznym sosie ale ma też nowy aromat i smak. Muzyka którą proponujemy to wciąż death metal, któremu jesteśmy wierni od lat, ale mam wrażenie, że wszystkie nowe elementy, które pojawiły się w utworach na „ Ominous Black” wniosły dużo świeżości w to nasze granie. “Karma Obscura” to album skomponowany 8 lat temu, więc musi być inny. Wiele od tamtej pory się zmieniło w naszym życiu, my też nie jesteśmy już tacy sami jak wówczas. To wszystko musiało odcisnąć swoje piętno na muzyce TRAUMY zawartej na ostatnim krążku. Szczerze mówiąc to zmartwiłbym się gdyby tak nie było, gdyż oznaczałoby to w sporym być może uproszczeniu, że popadliśmy w stagnacje i nie rozwijamy się jako zespół. To mogłoby się okazać w dalszej perspektywie dla nas zabójcze. Każdy zespół musi się rozwijać pod wpływem kolejnych doświadczeń i naturalnej ewolucji która z nich wynika. Ewolucja jest wpisana w postęp, jeśli jej nie ma, popadamy w stagnacje, która niszczy i zabija w dłuższej perspektywie każdy organizm.

Jak się człowiek już dobrze wsłucha w zawartość “Ominous Black”, to nie sposób oprzeć się wrażeniu, że wachlarz Twoich inspiracji muzycznych wcale nie zawęża się tylko do death metalu. Tu i ówdzie wyraźnie wyczuwalne są wpływy innych gatunków na to co tworzysz dla zespołu. Udało się Ci/Wam przemycić tu wtręty/smaczki odrębne estetyce śmierć metalowej, ale zrobiliście to na tyle spójnie, że nie psują całości. Wręcz przeciwnie. Płyta jest bardziej wysmakowana i nie traci przy tym co ważne na ciężarze i brutalności.

Uwielbiam estetykę metalową w muzyce i jestem jej wierny, odkąd gram na gitarze, ale masz racje, nie zamykam się w getcie jednego gatunku w poszukiwaniu inspiracji dla własnych muzycznych poczynań. W sumie to ja ich nawet nie szukam, przychodzą same i odciskają swoje piętno na mnie zupełnie bezwiednie. Nie chcę tu wymieniać zespołów, które mi się podobają spoza nurtu metalowego, bo jest ich zbyt wiele. Dla mnie w muzyce najważniejsza jest energia i klimat jaki wytwarza w swoim graniu, ten czy inny zespół. Podziały stylistyczne to domena dziennikarzy, dla mnie jednak liczy się sama muzyka i tylko ona. Jest dobra albo nie i to jest moje prawdziwe i jedyne spektrum oceny. Jeśli coś działa na mnie to idę instynktownie za taką muzyką i chcę ją poznać dogłębniej, obcować z nią jak najwięcej i również czerpać z tego źródła inspiracje dla siebie. Zawsze chcę się czegoś uczyć, przesiąkać tym i nadawać własny charakter moim inspiracjom. Próbuje pewne elementy przetransponować na grunt death metalu i sprawiać aby pasowały mimo, że w teorii nie powinno tak być. Często możesz usłyszeć w TRAUMAtycznym graniu takie elementy i nie stanowi to novum w moim przypadku, gdyż tak robię od lat. Mam odwagę eksperymentować i lubię to robić podczas komponowania kolejnych płyt mojego zespołu.

To już bodajże trzecie wydawnictwo TRAUMY, które zarejestrowaliście jako trio. Ty, Chudy i Mały – tak jest sprawniej i wygodniej? Jak w ogóle przebiega proces tworzenia muzyki w Waszym przypadku? To kolektywna i kreatywna praca na rzecz zespołu? Panuje klimat bardziej demokratycznych decyzji, czy jednak lekki zamordyzm jest jak najbardziej wskazany i dopóki nie przyklepiesz pomysłu to uznajemy, że sprawy nie było? Na ile w procesie tworzenia biorą udział właśnie Chudy i Mały? Dodajmy, że koncertowo ciągle wspierają Was Bubek i Dziadek.

Kiedy zajmujesz się muzyką zawodowo ze swoim zespołem to wspólne próby wpisane są w codzienne obowiązki i zadania. To jest wówczas pracą dla każdego członka zespołu i wymusza większe zaangażowanie, niż granie amatorskie. Każdy z nas musi mieć regularną pracę, więc muzykujemy tylko w wolnych chwilach co komplikuje czasem bardzo nasze działania. Częste próby w pełnym składzie nie wchodzą w rachubę, na domiar złego nie mieszkamy w tym samym mieście, co jeszcze bardziej to wszystko utrudnia. Od lat sam komponuje muzykę w TRAUMie i nie jest to tajemnicą. Jakoś trzeba było się ogarnąć, aby zespół przetrwał w tych okolicznościach i był czynny. Odkąd pojawiły się w naszym życiu komputery i rozwinął skrzydła home recording, bardzo nam to pomogło, ponieważ mogłem zajmować się pisaniem muzyki w każdym momencie dnia, kiedy tylko znalazłem na to czas. W naszej sytuacji ten system się sprawdza i działa, co potwierdzają recenzje, choćby ostatniej płyty. Z Małym przy tej płycie pracowaliśmy podobnie jak przy poprzednich, ale tym razem praca z Chudym nad wokalami była dla nas czymś nowym. Puszczałem mu riffy, które słyszał po raz pierwszy i linie wokalu w 100% były improwizowane, co jak się okazało przyniosło niesamowity efekt. W taki sposób nagraliśmy cały album i partie Chudego są wyśmienite, dzikie i nieokiełznane a i barwowo wypadły fenomenalnie. To prawda, na koncertach nie możemy grać we trzech ponieważ, nasza muzyka wymaga szerszego składu, klasycznego instrumentarium. Ze względu na ilość harmonii gitarowych potrzebujemy dwóch gitarzystów i basu, stad obecność w naszym koncertowym line up’ie Bubka i Dziadka. To nasi wyśmienici kompani i muzycy, dzięki nim nasza muzyka na żywo brzmi lepiej i dobitniej.

“Ominous Black” ma bardzo dobre brzmienie. Z tego co się orientuję, utwory nagraliście w Twoim Traumatic Sound Studio a produkcji dokonaliście już wspólnie z braćmi Wiesławskim. To nowość w przypadku TRAUMY. Czy to znaczy, że nie wykluczone, że z kolejnym albumem pójdziesz jeszcze bardziej do przodu i spróbujesz swoich sił w realizatorce od A do Z? Chciałbyś zająć się w przyszłości nagrywaniem zespołów zawodowo? Na razie to bardziej hobby czy masz już jakieś sukcesy na tym gruncie?

Od lat nagrywam pre – produkcje płyt TRAUMY i również je wygenerowałem w Traumatic Sound Studio. Tym razem sam przygotowałem też wszystkie ślady do miksu i to była nowa dla mnie sytuacja. Lubię wyzwania, gdyż pchają one człowieka do przodu i rozwijają go zawsze w jakiś sposób. Byliśmy bez kontraktu na nowy album co wiązało się również z tym, że sami musieliśmy sfinansować jego produkcję. Chciałem to zrobić po prostu taniej, ale też po to aby nabrać więcej doświadczenia w realizacji dźwięku. Latem ubiegłego roku pracowałem z zespołem SACREMIST nad nagraniem śladów gitar, basu i wokali na ich debiutancki album, więc jak widzisz miałem już sposobność wykorzystać już zdobyte doświadczenie w pracy z innym zespołem. Może nagram w całości jakiś materiał TRAUMY w przyszłości, może będę pracował jako realizator w swoim studio na emeryturze, jednak dziś o tym nie myślę poważnie. Teraz liczy się tylko TRAUMA i nowy album, który wypuściliśmy na rynek.

Bardzo dobrą robotę wykonał dla Was Mariusz Lewandowski. Strasznie podoba mi się obrazek zdobiący “Ominous Black”.

Mariusz to artysta wielkiego formatu i bardzo jesteśmy szczęśliwi, że doprowadziliśmy do współpracy i że ten akurat obraz może zdobić nasz najnowszy album. Świetnie jego praca transponuje z charakterem naszej muzyki i tekstami Chudego. Lepiej być nie mogło i niezwykle jesteśmy z tego tytułu zadowoleni. Widzę też, że ta praca Mariusza Lewandowskiego podoba się wielu ludziom z którymi się kontaktuje i to jest super bo faktycznie oddziałuje nie tylko muzyka z „Ominous Black” ale też obraz który zdobi to wydawnictwo, tworząc spójną całość

Nowy album i nowy wydawca. Jak to się stało, że podpisaliście stosowne dokumenty z Karolem i jego Selfmadegod Records? Kto o kogo zabiegał bardziej? Naobiecywaliście sobie wzajemnie dużo, czy podchodzicie do współpracy bardziej zdroworozsądkowo? Jakieś konkretne oczekiwania po dealu?

Nie opowiem Ci smakowitej historii związanej z tym tematem. Nagraliśmy materiał jak już wspominałem wcześniej za własne pieniądze i zaczęliśmy się rozglądać za potencjalnym wydawcą dla najnowszego krążka TRAUMY. Karol z Selfmadegod Rec. dostał od nas materiał i bez wahania podjął z nami rozmowy bo chciał nas mieć u siebie. Dogadaliśmy się dosyć szybo i to tyle w zasadzie.

Przez lata funkcjonowania zespołu i wydając kolejne krążki, miałeś styczność z różnymi wydawcami. Z pewnością, zdążyłeś wyrobić sobie swoje własne zdanie o tychże. Miałbyś ochotę podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami i opiniami?

Owszem, współpracowaliśmy przez te wszystkie lata z kilkoma labelami i o każdym z nich, można powiedzieć coś dobrego i złego. To normalne, nikt przecież nie jest doskonały, podobnie jak my sami najpewniej. Nie mam jednak zwyczaju wieszać psów na nikim korzystając z byle okazji. Wybacz ale to byłoby słabe i nie profesjonalne.

OVERMARS – kilka słów o tym projekcie poproszę.

Zaraz po nagraniu „Karma Obscura” mieliśmy przestój. Korzystając z przerwy w próbach i koncertach TRAUMY spiknąłem się z dwoma muzykami z mojego miasta we wspomnianym przez Ciebie projekcie OVERMARS. Tworzyliśmy muzykę w klimatach odmiennych od tego co gram na co dzień w moim macierzystym zespole, ocierając się o wpływy starego SOUNDGARDEN, BLACK SABBATH, KYUSS etc i całkiem dobrze to żarło. Nie było w nas jednak ciśnienia aby to kontynuować na poważnie, z większym zaangażowaniem, dlatego pograliśmy razem zaledwie kilka miesięcy i temat samoczynnie się wypalił. Chłopaki zajęli się swoimi rzeczami a ja powróciłem na łono obowiązków TRAUMY odświeżony i chętny do działania. Ten projekt podziałał na mnie jak muzyczne sanatorium odnowy. Potrzebowałem tej odskoczni aby złapać odpowiedni dystans do muzyki jaką piszę dla TRAUMY.

Powoli zbliżamy się już do końca. Powiedz, w jakim miejscu dzisiaj według Ciebie jest TRAUMA? Czym ten zespół jest dla Ciebie/Was? Fajnym hobby, odskocznią od szarej codzienności czy stylem na życie? Z czego żyje Mister bo raczej nie z grania w takim band’zie jak TRAUMA?

Trudno oceniać obiektywnie coś co dotyczy nas samych. Myślę jednak, że nie jest ważne w jakim miejscu jesteśmy dziś lub będziemy w przyszłości. Liczy się tylko to, że wciąż tworzymy, jesteśmy tu i teraz, mamy się dobrze i myślimy o kolejnych przedsięwzięciach naszej TRAUMAtycznej ferajny. Czym jest dla nas zespól TRAUMA, obszernie przedstawiłem wcześniej, więc nie będę się powtarzał. Pytasz czym się zajmuje na co dzień poza muzykowaniem? W życiu robiłem już wiele rzeczy, pracowałem w szpitalu, na budowie kilka lat, jako akwizytor czy kilkukrotnie jako sprzedawca w sklepie muzycznym, sportowym, prowadziłem też własny sklep z akcesoriami motoryzacyjnymi. Od lat prowadzę moją “Akademię gitary“, w której próbuje zaszczepić w ludziach pasje do muzykowania i samej gitary. Zajmuję się też trochę grafiką i kilkoma innymi rzeczami.

Jak myślisz, czy koronawirusowy armagedon mocno przemodeluje nam życie? Uda nam się wrócić do tak zwanej normalności, czy życie codzienne choćby te od strony zwykłych kontaktów międzyludzkich będzie miało już zupełnie inny kształt i wymiar? Sączenie browarka z kumplami przez maseczkę zabiłoby raczej niejednego matalowca he he.

Nikt nie wie jak poważne konsekwencje przyniesie ta historia z covit – 19, bez wątpienia jednak odczujemy je na własnej skórze. Nie chcę siać defetyzmu, bo trzeba myśleć pozytywnie, że jednak prędzej czy później sytuacja się względnie unormuje i z czasem wszystko wróci do normy. Nie sadze abyśmy przestali się witać, obściskiwać ze znajomymi na ulicy w dłuższej perspektywie. Nie sądzę też aby ludzi nagle przestało interesować wychodzenie do restauracji, teatru, kina lub na koncert bo to jest po prostu nie możliwe. Mam swoja teorię na temat całej tej rozdmuchanej medialnie historii z tą pandemią, ale szkoda miejsca i czasu aby się teraz tym zajmować. Wole rozmawiać o muzyce bo przynajmniej mam wpływ na nią, gdyż powstaje we mnie i zależy ode mnie.

I to by był wszystko. Czego mogę życzyć Tobie i reszcie zespołu? Co zamierzacie w najbliższym czasie, jakieś sprecyzowane plany? Ostatnie słowo do czytelników Metal Centre należy już tylko do Ciebie.

Przede wszystkim dziękuje za milą pogawędkę i poświęcony memu zespołowi czas. Nasze plany koncertowe musieliśmy przemodelować dokumentnie jak wszyscy w koło i przenieść OMINOUS BLACK TOUR na inny termin. Promujemy jednak mocno nasz nowy album w sieci więc roboty mam co niemiara. Udzielam sporo wywiadów, pojawia się duża ilość TRAUMAtycznych artykułów i recenzji ostatniej płyty na całym świecie i cieszy mnie jej niezwykle dobre przyjęcie. Dostajemy też całą masę maili i wiadomości od fanów zachwyconych naszą najnowszą muzyką i to działa na nas bardzo budująco. Niedługo wznowimy próby aby nie wypaść z rytmu zaczniemy organizować działania zespołu na tyle na ile zmniejszane będą wszelkie oficjalne obostrzenia. Jestem dobrej myśli i życzyłbym sobie i Wam abyśmy zaczęli koncertować tej jesieni bo odczuwamy już głód grania i wyraźnie nas już nosi. Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia na koncertach. Stay Traumatized!!! Death Metal Forever!!!

https://www.facebook.com/TraumaOfficialPage

Powrót do góry