JACK DANIELS OVERDRIVE „Pure Concentrated Evil EP”

JACK DANIELS OVERDRIVE „Pure Concentrated Evil EP” - okładka
Muzyka: Stoner Rock/Metal
Strona internetowa: http://www.jdoverdrive.pl
Kraj: Polska
Czadowe kawałki: The Art of Demolition, Demonize



Niektórzy rodzą się w czepku, inni są obrzydliwie bogaci, jeszcze inni parszywie popularni, a jeszcze inni powstają w wyniku krzyżowania ludzi z warzywami. Ale na szczęście są też i tacy, którzy wszystkie te „tytuły” mają głęboko w dupie. Posiadają za to iskrę bożą zwyczajnie określaną mianem talentu i bawią się muzyką. JACK DANIELS OVERDRIVE, bo o nich w tym wstępie mowa są jedną z tych grup, które za nic mają cały ten tandetny blichtr. Interesuje ich tylko jedno: grać jak najlepszą muzykę prosto z serca, żołądka i… dupy. Do napisania zajebistej piosenki zainspirować mogłaby ich nawet wątroba, ale każdy z muzyków cierpi na jej deficyt. Tak, tak… otóż Bóg dał panom talent, ale w zamian zabrał wątroby, żeby nie zeszli zbyt szybko z tego świata, wykańczając się hektolitrami alkoholu, którym przepłukują swoje metalowe wnętrzności.

Płytkę reklamuje hasło: „Play from your fucking heart” co w wolnym tłumaczeniu można sparafrazować jako „granie prosto z (…) serca”. I panowie z JDO robią to, grają z serca jak z nut, ich muzyka wydobywa się wprost z ludzkich wnętrzności, wyrywa się prosto z ludzkiego „jądra ciemności”. Ta krótka EP-ka rozkręca się powoli, zaczynając ociężałym „The Art. Of Demolition” i miażdży wszystko co stoi na jej drodze, powodując że otoczenie wybucha z potężnym hukiem. Muzycy JDO głośno mówią o swoich inspiracjach, czyli o kobietach, whiskey oraz rock’n’rollu, ale da się w ich muzycy usłyszeć jeszcze kilka innych punktów zapalnych, które miały niewątpliwy wpływ na twórczość grupy. Są to między innymi takie tuzy stoner metalu jak KYUSS, MONSTER MAGNET czy też nieśmiertelny i legendarny BLACK SABBATH. Cały ten gatunkowy ciężar można odnaleźć w niezwykle potężnych i leniwych riffach oraz ociężałym basie, wspomaganych przez kanonadę bębnów. To czysta energia, prosto z amerykańskiej prerii, chłostanej nieokiełznanymi wiatrami… prosto z Tennessee, gdzie płynie wartka rzeka bursztynowego trunku. Kompozycje są niezwykle zróżnicowane, niemożliwym jest odnalezienie jakiegokolwiek elementu, który pojawił się wcześniej (szukanie na siłę zaś mija się z celem). Rozwinięte sekcje melodyczne są w stanie rozerwać człowieka na strzępy, zaś niezwykle subtelne solówki powodują, że w oku niejednego twardziela zakręci się łezka. Muzyka sunie przez pięciolinię jak parowóz przez dzikie tereny Ameryki Północnej wioząc słuchacza prosto do samego jądra dźwięku, gdzie może zwyczajnie dotknąć tej wyraźnej i nieokiełznanej melodii. Psychodeliczne motywy obijają się po czaszce jak morgensztern, pozostawiając po przesłuchaniu płyty pozbawiony mózgu czerep, wypełniony po brzegi dźwiękami „Demonize”. Rozpiętość motywów zaczyna się na pieczołowicie dobieranych nastrojowych elementach a kończy na wściekłych riffach wystrzeliwanych z głośników z ogromną prędkością. Wszystko to okraszone wspaniałym gardłowym, głębokim i niezwykle silnym wokalem Wojtka, który osiągnął maestrię w posługiwaniu się aparatem gębowym. Wspólnie z gitarą Stempla, dzikim basem Kuby i ociężałymi bębnami Maćka tworzy niesamowitą ucztę w stylu stoner. A wszystko to prosto z polskiej prowincji, najbardziej amerykańskiej części świata. Matka Polka wydała na świat bękarta, ale dziecko to sprawi jej wiele radości (choć po pijaku zarzyga pół domu).

Podsumowując, JACK DANIELS OVERDRIVE to swoisty fenomen w Polsce, kraju słowiańskich dźwięków, zafascynowanego głównie death i black metalem. Stoner nie należy do najpopularniejszych gatunków uprawianych nad Wisłą, ale dzięki panom z JDO zyska sobie kolejne 38 milionów fanów. Muzyka nie jest może odkrywcza, nowoczesna, ale ma duszę! Coś, czego 95 procent muzyki dostępnej na naszym rynku i którą dzień w dzień stacje radiowe piorą nam mózgi, nie ma. I jeszcze jedno – puśćcie tą płytę waszym „staruszkom” a rozdziawicie japy ze zdziwienia, kiedy powiedzą wam, że ta muzyka jest niesamowita. Tak jest! Ten album zawiera w sobie esencję tego, czego nasi rodzice nasłuchali się dzięki DEEP PURPLE, LED ZEPPELIN czy BLACK SABBATH. Jest to zarówno wielki plus jak i minus albumu. Po pierwsze – po co słuchać czegoś, co już dawno było grane, z drugiej strony… słucha się tej muzyki z wypiekami na twarzy i z dziką radością. Wdziera się w serce i zostawia w nim zadzior, którego już nie da się wyciągnąć. Przywołuje wszystkie wspomnienia i udowadnia, że prawdziwy rock nigdy nie umrze! Pozostaje nam cieszyć się z tego, że debiutanci z JDO nie mają wątrób… dzięki Ci Boże!

ocena: 9/10

Lista utworów

1. The Art of Demolition
2. Stoned to Death
3. Words of Wisdom*
4. Demonize
5. Come Full Circle

* „Words of Wisdom” to fragment występu amerykańskiego komika i satyryka Bill'a Hicksa (zaczerpnięte z „Revelations”)

Czas 21:19

Skład

Wojciech Kałuża – wokal
Michał Stemplowski – gitara
Jakub Pawlewski – gitara basowa
Maciej Rutkowski – perkusja

Powrót do góry