X-CORE „In Hell”

X-CORE „In Hell” - okładka
Kraj: Czechy
Gatunek: Metalcore
Strona zespołu: www.myspace.com/xcore
Dobre utwory: In hell, Between heaven and earth, Red Rivers
Długość albumu: 35:46



Wow! Czeki metalcore! Łohohoh to mnie Czesi zaskoczyli. Chociaż może nie tak w pełni bo na tegorocznym Masters of Rock występował zespół o dość infantylnej nazwie RATTLE BUCKET który wyraźnie inspirował się BULLET FOR MY VALENTINE, co jak dla mnie było czymś pozytywnym. Zostawmy jednak tamten młodzieżowy zespół i skupmy się na X-core'owcach.

Czeski metalcore na szczęście nie jest śpiewany w języku ojczystym (chyba, że o czymś nie wiem), czego choćbym nie wiem co nie zniósł. O ile nam Polakom, czy Ruskom wychodzi to do prawdy zajebiście, czeski jest językiem który sam w sobie wyklucza coś takiego. Co prawda niektóre grupy heavy/thrash czy power śpiewają w swym własnym języku, ale mimo to wolę taki śpiew przemilczeć.

X-CORE jest grupą którą śmiało można zaliczyć do nurtu metalcore, i szczerze przyznam się, że jak na Czechów to co prezentuje X-CORE jest dla mnie sporą niespodzianką. Brutalna, konkretna jazda, masa growli, krzyków, inteligentne melodie, soczyste zwolnienia oraz podskórna przebojowość poszczególnych kompozycji musiały wywrzeć na mnie pozytywne wrażenie.
Zresztą jak widać przez ostatni miesiąc czy też dwa recenzuję praktycznie same albumy wykonawców prezentujących metalcore'owe oblicze muzyki, i jak z pewnością zauważyliście o szczerą podnietę tym gatunkiem już u mnie dość trudno.

Dlatego tym bardziej X-CORE jest dla mnie pozytywnym zaskoczeniem. Może nie aż takim jak rosyjska STIGMATA którą również zrecenzuje, ale i tak jestem w szoku. O sile przekazu Czechów niechaj świadczy brutalny, pełen blastów i masakrujących wokali niemalże hitowy In Hell. Wyżej wymieniony numer ma w sobie same pozytywne elementy. Mianowicie melodyjny refren, o dziwo śpiewany w miarę poprawną angielszczyzną (he,he), głęboki głos wokalisty, fajny główny melodyjny motyw oraz ładunek agresji wielkości beczki z prochem. Jeden potężny wybuch.

Dalej jest równie dobrze a może nawet jeszcze lepiej? Trudno stwierdzić, ale faktem jest, że w przeciągu trwania całego krążka ani razu nie poczułem się znużony. No dobra może minimalnie irytuje mnie głos wokalisty który czasami brzmi dość bezdusznie, ale już po drugim czy tam trzecim odsłuchu w pełni przyzwyczaiłem się do jego dość charakterystycznej maniery wokalnej. Nie zmienia to jednak faktu, że ogień to drugie imię jego strun głosowych, a sympatyczny wokalista X-CORE doskonale wie jak go szybko wykrzesać.

Na osobną uwagę zasługuje fakt, iż Czesi nie silą się na granie pod publikę. Przez praktycznie cały album wciąż pozostają brutalni i umiejętnie dozują środki przebojowości. Przystępność poszczególnych piosenek świadczy o zdrowym podejściu do słuchacza i chwała im za to. Dużo bym dał by inne zespoły takie jak choćby BRING ME THE HORIZON tak podchodziły do fanów. Z drugiej strony możliwe, że nie podałem dobrego przykładu, ale olać to core to core i nie ważne czy ma przedrostek death czy metal.

Jest dobrze, może nawet za dobrze? E tam.
Let there be fuckin core!!

P.S

Brzmienie po prostu miażdży. Dawno nie słyszałem tak dobrze wyprodukowanego albumu na Czeskiej ziemi. Co prawda moja niemalże miejsca SEPPUKA brzmi również dobrze, a symfoniczni metalowcy z ADOR DORATH czy SALAMANDRA również mogą pochwalić się świetnymi produkcjami, to niestety palma pierwszeństwa musi przypaść core'owcom z X-CORE. Dla ciekawskich mała informacja, za sound odpowiada Roland Grapow… tak, ten Roland. A dla tych którzy nie wiedzą kto wspomaga Czechów w ostatnim na płycie bonusowym wykonaniem Red Rivers, mam małą podpowiedź… zespół nazywa się PRO-PAIN, a tego bandu jak i krzykacza tej grupy chyba nikomu przedstawiać nie muszę.

ocena: 9/10

Lista utworów

Anything you want
In hell
Fight yourself
Between Haven and Earth
Just Numbers
Red Rivers
Welcome Here
Red Rivers feat Gary Meskil

Skład

ozyx: guitar, vocals
george: bass, vocals
ondrej: guitar, vocals
prema: drums

Powrót do góry