AS I LAY DYING „Frail Words Collapse”

AS I LAY DYING „Frail Words Collapse” - okładka
Kraj: Stany Zjednoczone
Gatunek: Metalcore
Strona zespołu: www.myspace.com/asilaydying
Dobre utwory: Forever, 94 hours
Czas trwania: 38:45



Tak dobrych płyt, niezależnie od wykonywanej muzyki życzę każdej kapeli. Nie wiem czy są jeszcze tacy którym chociaż raz nazwa AS I LAY DYING nie obiła się o uszy, ale jeśli takowi żyją, niech zaraz nawrócą się na core'a. Czy ja powiedziałem nawrócą? Rzeczywiście, słowo nawrócenie może mieć tutaj dwojakie znaczenie, albowiem AS I LAY DYING to zespół który mimo, iż brutalny, mimo iż bynajmniej dźwiękowo nie mający nic wspólnego z tym co propaguje kościół, jest zespołem przyznającym się do wiary a zarazem głębokiego w niej trwania.

Nie wiem czy prawdziwych metali to zniechęci czy nie, ale i tak jestem przekonany, że co najmniej 99% sierciowej społeczności nie czyta tekstów większości swoich ulubionych, jak i znienawidzonych zespołów, także AILD spokojnie mogą słuchać wszyscy. Zresztą Bóg jest tylko spoiwem dla wielu poruszanych przez Amerykanów tematów. Nie bez powodu też większość zespołów metalcore to zespoły chrześcijańskie. Metalcore nie ma żadnego ideologicznego przesłania, zatem nie trzeba się ani bardzo wysilać, ani tym bardziej lizać komukolwiek dupy w swoich tekstach. Ja ze swojej strony przyznam, że początkowo nie interesowałem się lirykami AILD. Po pewnym czasie postanowiłem się w nie wgłębić, i choć jestem ateistą warto było. Nie wszyscy drą pape na darmo byle by tylko drzeć.

A muzycznie? Oj na Frail Words Collapse dzieje się sporo. Jest bardzo nowocześnie, czasem minimalnie archaicznie (A thousand steps), melodyjnie, ale wciąż bardzo brutalnie. Niektóre patenty jeszcze nie raz i nie dwa, będą wykorzystywane przez inne zespoły. Drugi album AILD w momencie swego wydania było novum na całej tak zwanej scenie, zwłaszcza tej która dopiero się tak na prawdę formowała. Dzięki AS I LAY DYING metalcore wyewoluował, wyszedł na nowe rejony, stał się czymś znanym, a jednocześnie czymś niszowym. Czy to dobrze, czy źle to już inna sprawa.

AS I LAY DYING samo sobie ustawiło poprzeczkę, wysoko ale nie na tyle by nie móc do niej sięgać czy też przeskoczyć. Momentami, ten materiał w swej formie wydaje się być niespójny, ale to tylko pozory. A jak wszyscy wiemy pozory mylą, i tak jest i tym razem. Według mnie gro albumu to niesamowicie energiczny, miejscami nawet poschizowany stuff. Blasty, szybkie tempa, częste zmiany rytmu, masa przejść oraz ten jeden jedyny w swoim rodzaju głos Tima Lambesisa dały jeden powalający efekt.

Opus magnum albumu, a zresztą i nawet całego gatunku to absolutny hit 94 hours. Utwór który zaskakuje brutalnością, melodią, harmonią, energią, a zarazem masywnością. Jeden z najlepszych breakdownów w ogóle znalazł się właśnie w tym numerze. Nie mówię już nawet o tym jak bardzo ten numer uzależnia. Przyznam się, iż potrafią słuchać go dosłownie w kółko i za każdym razem machać banią jak opętany. Kwintesencja metalcore'a bez dwóch zdań.

Mam nadzieję, że w swym osądzie nie będę jedyny. W polsce może nie, ale świat twierdzi inaczej. Amen

ocena: 8,5/10

Lista utworów

1. 94 Hours 03:10
2. Falling Upon Deaf Ears 02:31
3. Forever 04:42
4. Collision 03:11
5. Distance Is Darkness 02:38
6. Behind Me Lies Another Fallen Soldier 03:03
7. Undefined 02:16
8. A Thousand Steps 01:45
9. The Beginning 03:29
10. Song 10 04:16
11. The Pain of Separation 02:57
12. Elegy 04:47

Skład

Tim Lambesis – Vocals
Evan White – Guitar
Jasun Krebs – Guitar
Aaron Kennedy – Bass
Jordan Mancino – Drums

Powrót do góry