BROKEN SWORD – Wywiad z Marcinem

Ech, jak człowiek czasem może się łatwo pomylić. Jak łatwo byle bzdurka może go wywieść w pole. No weźta se tak na zdrowy rozum popatrzta na logo, nazwę tej kapeli i pomyślta co panowie Warszawiacy mogą grać? Jestem pewien, że ostatnimi gatunkami metalowego rzemiosła o jakich pomyśleliście był Black, czy Doom Metal. W ogóle o klimaty człowiek nie podejrzewałby ich wcale, a tu tego właśnie najwięcej. BROKEN SWORD jest o tyle ciekawym tworem, że pomimo dość długiego stażu nie są jakoś specjalnie znani i wcale o to nie dbają. Krocząc od początku własną, interesującą muzycznie drogą nagrali ostatnimi czasy debiutancki album, który ukazał się na rynku dzięki… BROKEN SWORD właśnie. I cieszyć się należy z tego, że na przekór wytwórniom (które chyba nie lubieją takich dźwięków) zespół sam zdecydował się na wydanie tego materiału, bo jest to kawał dobrej roboty. Ja już pokochałem „Nest Of Evil” a teraz Wasza kolej…

Witam Marcin. Od razu na wstępie chciałbym Wam pogratulować debiutu – pięknie wydana płyta. Trzeba przyznać, że zarówno od strony muzycznej jak i wizualnej zadbaliście o każdy szczegół. Pod tym względem wydawanie płyt na własną rękę jest chyba bardzo komfortowe?

Witam. Dzięki za gratulacje. Tak, tym razem zainwestowaliśmy w opakowanie, postanowiliśmy zrobić coś, żeby to miało ręce i nogi. Płytę wydawaliśmy sami i dzięki temu mogliśmy decydować zarówno o jej wyglądzie jak i o kawałkach, jakie się na niej pojawiły. Jesteśmy zadowoleni z nagrania, ale wiadomo, że im dłużej człowiek tego słucha to zawsze chciałby coś poprawić lub zmienić.

Wspomnieliśmy o pozytywnych stronach wydawania materiałów własnym sumptem. A jakie są negatywne Twoim zdaniem? Jak to jest z promocją „Nest Of Evil”, bo muszę Ci powiedzieć że ja osobiście nie słyszałem o premierze tej płyty. Może było trąbione a ja przegapiłem?

Komfortowe jest to, że jesteś niezależny i nikt się nie wpier…. w paradę ale negatyw to taki, że wszystko musisz sam załatwić, zrobić i co najbardziej boli – zapłacić ha ha. Nie słyszałeś o promocji, bo nie mamy kasy, żeby zrobić promocję w magazynach muzycznych, zostaje internet i to właśnie tam porozsyłaliśmy płyty.

Jesteście obecni na scenie od 1997 roku jednakże wciąż tkwicie głęboko w podziemiu. Wytwórnie Was nie lubią, muzykanty też nie bardzo bo ciągle ktoś odchodzi, co prawda czasami wraca, ale rzadko. Jak to jest? Wy tak specjalnie to wszystko, czy to raczej fortuna nie chce się do Was uśmiechnąć?

Myślę że fortuna nas olewa. Gramy od 1997 roku i kiedyś chcieliśmy zrobić karierę ale z biegiem lat, czerpiemy coraz więcej przyjemności z grania i to się liczy a nie kariera na pierwszych stronach gazet. Kto odchodzi i wraca do zespołu” – ha ha zapewne Ja, miałem takie małe załamanie ale to już było tak dawno, że nie pamiętam. Natomiast to, że ktoś odchodzi i muzycy zmieniają się w zespole to raczej normalne.

Gdzieś w Waszej biografii doczytałem się, że nawet i kobity mieliście w składzie, ale też uciekły hehe. Jedna wiem, że nie umiała śpiewać a co z tą skrzypaczką? Dlaczego po jej odejściu nie zdecydowaliście się na zatrudnienie kolejnych skrzypiec?

Były dwie kobiety w zespole i nigdy więcej. Ciężko się dogadujemy z kobietami i lepiej grać z facetami. Po odejściu skrzypaczki, grał z nami koleś na wiolonczeli i nieźle to wychodziło ale niestety po jakimś czasie zrezygnował z muzykowania z nami a szkoda.

Niektórzy z byłych muzyków swoje odejście argumentowali stagnacją zespołu. Ponoć nic nie robiliście na próbach. Prawda to? Przyznaj się, że spotykaliście się przy piwie i cięliście w pana.

Ciekawe, który był taki mądry i co on zrobił dla muzyki naszej. A jak byśmy nic nie robili to skąd by materiał się zrobił na płytę. Jeśli chodzi o piwo to kiedyś piło się na próbach, teraz tylko Cygan pije bo reszta zmotoryzowana (nawet Sebek ha ha ).

Wiesz, muszę Ci powiedzieć, że jestem pełen podziwu dla takich kapel jak BROKEN SWORD. Pomimo tego, że koniunktura na takie granie dawno minęła, pomimo częstych zmian w składzie, mimo ciągłych niepowodzeń w poszukiwaniu wytwórni Wy wciąż trwacie. Mieliście kiedykolwiek chwile zwątpienia? Wiesz, że tego nikt i tak nie słucha lub że gracie nie tak jak się grać powinno i czas to zmienić. Nie nachodziły Was takie myśli?

Tak jak już mówiłem, dla nas liczy się granie i tworzenie muzyki takiej, jaka nam się podoba a nie granie pod publiczkę. Mieliśmy chwilę zwątpienia, a nawet chcieliśmy nazwę zmienić bo niestety trochę nie pasuje do muzyki ale jesteśmy rozpoznawalni w podziemiu i zostaniemy „złamasami z Warszawy”.

Wspomnieliśmy o tym, że muzyka którą gracie do najmodniejszych nie należy. Chyba zgodzisz się ze mną, że tak jest? Już w recenzji „Nest Of Evil” napomknąłem, że artystycznie tkwicie w połowie lat 90-tych, czyli mniej więcej w czasach Waszego powstania. Nie uważasz, że pora ruszyć do przodu? Bo taki Black/Thrash/Doom to może się podobać mnie czy garstce innych starych dziadów. Co zatem z młodzieżą? W jaki sposób do nich chcecie dotrzeć?

Ważne, że my się dobrze czujemy w takiej muzyce a jeszcze fajniej jak komuś się podoba. Wiadomo wszystkich nie zdołamy zadowolić.

„Nest Of Evil” to przede wszystkim klimaty: mroczne, nieco wampiryczne… Jednakże po tytułach można dojść do wniosku, że o krwiopijcach to raczej nie śpiewacie? Powiedz, wokół czego obracają się Wasze liryki?

Tematyka tekstów jest dość zróżnicowana, pojawiają się teksty typowo antyreligijne jak np. w numerze „Sermon of Serpent”, który traktuje Biblię i wszystko co z nią związane jako fałsz i propagandę, która wywołuje u ludzi brak racjonalnego myślenia. Są teksty w stylu „End of Mankind” gdzie pojawia się apokaliptyczna wizja końca świata. Tak naprawdę każdy tekst tworzony jest pod wpływem życia codziennego, kolorowany różnymi metaforami.

A co symbolizuje okładka? Jest jakimś głębszym dopełnieniem tekstów, czy raczej wybieraliście ten obraz bo idealnie pasuje do muzyki?

Myślę, że okładka świetnie komponuje się do muzyki. Zawiera w sobie pewien wątek niepokoju i mrocznego klimatu, który zawarty jest również w muzyce Co do tekstów, to tematyka jest dość zróżnicowana, wiec ciężko odnieść okładkę do całości liryki. Ogólnie jesteśmy zadowoleni z cd-packu, dobra robota drukarni, płyta prezentuje się wyśmienicie.

Na poprzednich wydawnictwach obok wspomnianych skrzypiec korzystaliście też z dobrodziejstw parapetu. Ot, chociażby na trzecim demo „Angel With Darkest Heart” gdzie za jego partie odpowiedzialny był znany tu i ówdzie Jacek Melnicki. Dlaczego na „Nest Of Evil” zabrakło miejsca na ten instrument? Wydaje mi się, że te symfoniczne partie doskonale pasowały do Waszego oblicza.

Miały być i klawisze, coś nawet Jacek zrobił ale po jakimś czasie zdecydowaliśmy, że muza dobrze brzmi bez klawiszy i chcemy zostawić, takie surowe brzmienie. Baliśmy się, że klawisze rozmiękczą muzę i straci ona powera.

Gracie gdzieś w najbliższym czasie? Jak to w ogóle jest u Was z koncertami, jedynie w Warszawie można Was zobaczyć czy czasami uda Wam się jakiś wypad poza stolicę?

Co do koncertów. to mieliśmy grać 25 lutego br. w No Mercy ale niestety Sebek doznał kontuzji i niestety nie zagramy. Planujemy zagrać pod koniec marca koncercik w Warszawie ale to jeszcze w trakcie załatwiania i nie mogę podać szczegółów. Chcielibyśmy zagrać na wyjeździe, bo już dawno nie graliśmy poza Warszawą, jeśli coś załatwimy to damy ci znać gdzie zagramy.

Marcin, co dalej? Macie już jakieś nowe kompozycje? Koncept na dwójkę? Odzywał się już do Was ktoś w związku z ewentualnym kontraktem płytowym?

Na razie nikt, jeszcze nie zainteresował się wydaniem naszej płyty ale może ktoś zechce; pożyjemy – zobaczymy. Ku zaskoczeniu byłych członków, mamy już 4 nowe numery na nową płytę. Nie próżnujemy na próbach i robimy nowy materiał.

Dzięki wielkie za wywiad Marcin. Na koniec możesz dorzucić coś od siebie.

Dzięki również, przyjemność po mojej stronie zapraszamy na koncerty i do zapoznania się z naszą muzą AVE!!!

www.brokensword.eu
www.myspace.com/brokenswordpoland


Materiały zamieszczone w wywiadzie nadesłał Marcin


Powrót do góry