LO-RUHAMAH „Lo-Ruhamah”

LO-RUHAMAH „Lo-Ruhamah” - okładka
Muzyka: christian progressive black metal
Strona internetowa: www.myspace.com/loruhamahofficial
Kraj: USA
Czas: 00:21:39


Dobre tytuły: „The Birthright of Cain”, “He Awoke And Came To Me While I Was Sitting Shiva”

Bombworks jak wiadomo jest jedną z większych wytwórni zasypującą rynek mało znanymi, lecz o dziwo bardzo ciekawymi i dobrymi kapelami. Rzecz w ich akceptacji, której mało, a to z racji tego, że co drugi zespół z tego labela ma dopisek „christian”…

O takich zespołach jak LO-RUHAMAH mało się nie mówi, albo prawie wcale, szczególnie w kręgu „metalowców”. Dlaczego? Bo zespół prezentuję chrześcijańską stronę black metalu, inaczej zwaną „białą”. Szczerze naprawdę nie rozumiem tego podejścia. Chrześcijańskie nie znaczy złe, nie znaczy, że muzycy czy wytwórnia chce nas nawrócić. Absolutnie nie. To jest tak samo jak szeroko znana scena tego „true” black metalu traktująca o szatanie i nienawiści do Boga. To dlaczego katolicy nie mogą też zrobić czegoś takiego tyle, że o Bogu? Oni przynajmniej w to wierzą, a panowie śpiewający o szatanie raczej nie, zdecydowanie nie wszyscy. Więc mamy tutaj małą różnicę na przykład chociażby pisania tekstów. Ci pierwsi piszą to natchnieni prawdziwą wiarą i doświadczeniem z nią związaną. A muzycy grający dla Rogatego wydaje mi się, że piszą to z nienawiści i te wszystkie przymiotniki, które mają w swoich tekstach wymyślają sami. Większość z nich nie wierzy w to o czym śpiewają więc jest tutaj przepaść, która „unblack” metal nie czyni gorszym. Druga sprawa – wielu ludzi nie zgadza się by nazywać christian black metal „czarnym metalem”. Trochę jest to zabawne, bo nie kolor opisuje typ muzyki. Black metal był pierwszy i wyznaczył oraz stworzył to pewne brzmienie więc nie ma jak inaczej nazwać chrześcijańskich zespołów niż „christian black metal”. Załóżmy, że „white metal” czy „unblack metal” byłoby głównym czynnikiem opisującym chrześcijańskie granie. Wtedy jednak nie wiemy co ten zespół gra, bo są zespoły tego typu grające melo death, deathcore, metalcore, brutal death metal itd. Więc wielu ludzi tutaj miesza pojęcie typu muzyki z jej określeniami ideologicznymi.

„Lo-Ruhamah” jest pierwszym wydaniem zespołu o tej samej nazwie. Nie wahałem się wrzucić tej płytki do odtwarzacza, bo zignorowałem już tą negatywnie traktowaną przez większość nalepkę „christian” doklejanej do każdej kochającej Boga kapeli. Kiedy usłyszałem materiał również się nie zdziwiłem, bo był bardzo dobry. Muszę przyznać, że ta ignorowana mała scena ciężkiego grania posiada dużo zespołów często lepszych od reszty. LO-RUHAMAH nagrało tą EP całkeim solidnie jak na black metal i żeby było ciekawiej jest to progresywny black metal z niewielkimi wpływami post-rocka. Kawałki są całkiem długie po 6-7 minut ale za to ciekawe. Mamy tu sporo akustycznych wstawek oraz w pewnym momencie ładne czyste wokale. Co do wokali ten blackowy skrzek jest niczego sobie w tym nagraniu.

To debiutanckie EP jest bardzo ciekawą przystawką albo też deserkiem jak kto woli, do całej reszty „blackowców”. Jeśli ktoś lubi progresywne granie i to brudne rżnięcie gitar myślę, że nie powinien się zastanawiać nad sprawdzeniem tego materiału tudzież LongPlaya wydanego w 2007 roku zatytułowanego „The Glory Of God”.

ocena: 7/10

Lista utworów

1. Burden Of Reason
2. The Birthright of Cain
3. In Mourning's Arms
4. He Awoke And Came To Me While I Was Sitting Shiva

Skład

Matthew Alan Mustain – wokal, gitara
Harry Frederick Pearson III – wokal, perkusja, klawisze
Jonathan Grant Griffin – wokal, bas

Powrót do góry