ARSONISTS GET ALL THE GIRS „Portals”

ARSONISTS GET ALL THE GIRS „Portals” - okładka
Kraj: Stany Zjednoczone
Gatunek: Experimental Deathcore
Dobre utwory: Violence In Fluid – Triceratops
Strona zespołu: www.myspace.com/agatgha
Długość albumu: 52:59



Bree, bree – deathcore'owego natarcia ciąg dalszy. Portals to trzeci album w karierze amerykanów z ARSONISTS GET ALL THE GIRLS, a dla mnie ich pierwszy w moim odtwarzaczu. Po tegorocznej edycji trasy Thrash and Burn, która zawitała do rodzimych Katowic stwierdziłem, że prędzej czy później w końcu zapoznam się z twórczością tych przemiłych panów… i jak chciałem tak zrobiłem. Czy była to decyzja trafna czy nie… to już inna kwestia.

Jakby nie było na live praktycznie wszystkie kapele deathcore brzmią przynajmniej podobnie, a im większa ilość dźwięków oraz napierdolu tak zlewa się to wszystko w jedno. Tu, a dokładnie przy ARSONISTACH należy się zatrzymać, albowiem pomimo całego tego miszmaszu i nazwijmy to – chaosu w ich muzyce na żywo miotą panowie i to równo. Dodam jeszcze do tego fakt, że po owym koncercie jeżeli chodzi o prezencję sceniczną oraz klimat w trakcie gigu Arsoniści byli niemalże numerem jeden. Niemalże, bo trykot deathcore'owego lidera w Katowicach przypadł dla CARNIFEX. Ale ja nie o tym tutaj miałem. Wracając do Portals, powiedzmy, że urzekła mnie inwencja twórcza klawiszowca, który wyraźnie lubuje się we wszystkim co ma klawisze a nie jest związane z metalem. Pal licho, że po czasie ten zespół brzmi jak deathcore'owy kabaret z blastami, growlami i breakdownami, ale o to właśnie tutaj chodzi. Dyskoteki nie ma, ale i tak jest przy czym potupać nóżką… a i główką pomachać również.

W opisie grupy napisałem, iż ARSONISTS GET ALL THE GIRLS to eksperymentalny deathcore… bo tak właśnie jest. Mnogość motywów, które nie mają w zwyczaju się powtarzać, mathcore'owe zagrywki przeplatające się z melodyjnymi fragmentami czy w końcu imponujące, nie raz połamane breakdowny a nawet i industrialne, wykraczające typowy deathcore partie sprawiają, że jest czego słuchać i to nie tylko przysłowiowy raz. Dziewiczy odsłuch Portals może być nieco bolesny, ale zapewniam, że z każdym kolejnym razem nie dość, że jest przyjemniej, to ciekawiej, a i można przebierać w pozy… ups, utworach. Według mnie najlepiej, choć nie do końca można się z tym zgodzić, panowie wypadają w tych najbardziej rozbudowanych, bogatych w różne wątki i tematy kompozycjach. Deathcore nie sprzyja długim utworom, ale jak widać experimental do czegoś jednak zobowiązuje.

I jeszcze na koniec jak się to wszystko prezentuje brzmieniowo… zaiste fantastycznie. Kiedy trzeba jest przypierdol, kiedy ma być chillout to jest. Świetny sound garów (a jednak triggery to jest to coś!) miażdży, nie mówiąc już o gitarach. Co prawda, jedynie klawisze są za bardzo do przodu, ale to właśnie na nich opiera się cały ten eksperyment ha,ha. Podsumowując Portals to ciekawa odskocznia od typowej deathcore'owej młócki. Lubisz pan iwrestledabearonce? To łykaj Arsonistów, z połykiem!

ocena: 8/10

Lista utworów

1. Interdimensionary – 1:24
2. The 42nd Ego – 3:30
3. My Cup's Half Empty – 3:02
4. Skiff For The Suits – 3:39
5. In The Empyreans – 4:03
6. Saturnine – 3:23
7. Violence In Fluid – Triceratops – 4:01
8. Portals – 7:25
9. I Lost My Loss Of Ruin – 2:59
10. To Playact In Static – 4:50
11. Tea Time Tibbons – 14:43

Skład

* Jared Monette – vocals
* Sean Richmond – keyboards
* Arthur Alvarez – guitar
* Jaeson Bardoni – bass guitar
* Derek Yarra – guitar
* Garin Rosen – drums

Powrót do góry